Zielona gospodarka


Idzie mróz, idzie mróz, wiezie kasy cały wóz…

2020-12-19
galeria
Jeszcze nie opadł kurz po batalii o budżet Unii Europejskiej na lata 2021-2027, a już wiemy jak stoimy. Nadzy!

Mniej więcej w połowie poprzedniej perspektywy finansowej wyraziłem przekonanie, że jeśli chodzi o nasz kraj to lecimy na oparach pomysłów na rozwój. Wyciągamy z szuflady coraz to głębiej pochowane projekty, które niestety raz za razem okazują się raczej demonami z szafy, niż epokowymi odkryciami. Dokładnie tak jest obecnie w przygotowaniem Krajowego Programu Odbudowy, z którego zobaczymy co wyjdzie, gdzieś pod koniec grudnia 2020. Na razie to zbieranima projektów zalegających głęboko w szafie.

Dlatego dzią nadal moge twierdzić, że niewiele się w gestii pomysłow na nasz rozwój zmieniło poza faktem, że budżet został już uchwalony, i co? I okazuje się, że właściwie jedynymi dokumentami, które dają jako taką rękojmię na to, że są tam projekty po wieloma względami przemyślane z punktu widzenia faktycznych potrzeb są Miejskie Plany Adaptacji do zmian klimatu. Nie traktuję już na poważnie w tym miejscu Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, bo powstała prawie 5 lat temu i od tamtego czasu nikt nie pochylił się nad tym, aby zweryfikować na ile to co w niej jest zawarte faktycznie ma dziś jeszcze sens, zwłaszcza, że wiele z niej było już od dawna mało proklimatyczne.

Wiadomo bowiem, że za środki z UE nie obronimy polskiego węgla, jedynie w niewielkim stopniu zainwestujemy w gaz ziemny, raczej nie rozwiniemy już bardziej naszej sieci drogowej, nie zbudujemy lotniska, spalarni odpadów i prawdopodobnie nie zbudujemy także elektrowni atomowej. W co zatem zainwestujemy te miliardy, jeśli nie możemy zbudować więcej elektrowni wiatrowych (no może na morzu), panele fotowoltaiczne są coraz bardziej opłacalne (więc na każdy panel powinno przypadać coraz mniej dotacji, a może nawet już jedynie pożyczki), a na inteligentne inwestowanie w termomodernizację budynków jesteśmy wciąż dość tragicznie nieprzygotowani (Czego przykład daje program „Czyste powietrze”).

Na ten nowy, bardzo proklimatyczny i ekologiczny, budżet Unii Europejskiej na razie, mam wrażenie, nie mamy jeszcze żadnego spójnego pomysłu. A o pomysł ten będzie trudno, kiedy na solidne zaplanowanie wydatkowania środków tak naprawdę zostało kilka miesięcy, rząd i samorządy na wielu polach są ze sobą skłócone i zaufanie pomiędzy rządem a obywatelami też nie jest w najlepszym stanie. Także jest entuzjazm, ale to jak wyskoczenie z gorącej sauny na mróz, w dodatku bez majtek. Za kilka chwil zrobi się po prostu zimno…