PARYŻ COP21


Fundusz Klimatyczny ONZ może wspierać... elektrownie węglowe

2015-04-11
galeria
Zarząd Zielonego Funduszu Klimatycznego nie wykluczył sektora węglowego z listy potencjalnych inwestycji. To tak, jakby stworzyć konwencję w sprawie zakazu stosowania tortur, która... nie zabrania tortur.

Spalanie węgla jest główną przyczyną obecnie obserwowanych zmian klimatu. Oenzetowski Zielony Fundusz Klimatyczny (Green Climate Fund – GCF) ma wspierać kraje rozwijające się w wysiłkach na rzecz ochrony klimatu. Zdawać by się mogło, że zarząd Zielonego Funduszu z daleka będzie się trzymał od wszelkich projektów wspierających elektrownie węglowe.

Otóż niekoniecznie...

W trakcie spotkania pod koniec marca br. w południowokoreańskim Songdo zarząd Funduszu nie wydał jasnej deklaracji wykluczającej inwestycje w energetykę węglową z listy potencjalnych projektów.

Tymczasem na stronie GCF stoi wyraźnie: „Fundusz ma promować przejście na ścieżkę rozwoju niskoemisyjnego, odpornego na skutki zmian klimatu, poprzez wsparcie krajów rozwijających się w ich wysiłkach na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych”.

Zdumiewająca niekonsekwencja. Jak podsumowała Karen Orenstein z organizacji Friends of the Earth: – To tak, jakby stworzyć konwencję w sprawie zakazu stosowania tortur, która nie zabrania tortur.

Nie taki węgiel straszny?

Zielony Fundusz Klimatyczny jest ważnym elementem toczących się właśnie negocjacji nowego porozumienia klimatycznego. Ma wspierać kraje rozwijające się w inwestycjach w czyste źródła energii oraz adaptacji do zmian klimatu.

Na razie konta Funduszu świecą pustkami – do tej pory kraje uprzemysłowione wypłaciły zaledwie 1% sumy uzgodnionej w trakcie szczytu klimatycznego w Limie w zeszłym roku, a wynoszącej 10,2 mld dolarów. Wpłaty mają wpłynąć do końca kwietnia.

Jak twierdzą przedstawiciele organizacji ekologicznych, bez jasnych wytycznych większość tej kwoty może zasilić konta koncernów inwestujących w brudną energię.

Tak już bywało. Na konferencji klimatycznej ONZ w 2009 roku w Kopenhadze kraje rozwinięte zadeklarowały, że w kolejnych trzech latach przeznaczą 30 mld dolarów na fundusz klimatyczny – połowę z tego wypłaciła Japonia. Jednak analiza największych, już zrealizowanych, inwestycji wykazała, że Japończycy – obok szeregu niskoemisyjnych technologii – finansowali również inwestycje w węgiel. Argument? Lepsze nowoczesne elektrownie węglowe (wybudowane z pomocą krajów rozwiniętych) niż instalacje zacofane technologicznie, a stawiane własnym sumptem przez kraje ubogie.

Japonia udzieliła szeregu pożyczek na budowę elektrowni węglowych: w Indonezji (1 mld dolarów) oraz w Indiach i Bangladeszu (w sumie 630 mln dolarów).

Jak orzekł rzecznik ministra spraw zagranicznych Japonii Takako Ito: – Japonia stoi na stanowisku, że wsparcie wysokosprawnych elektrowni węglowych to realistyczne, pragmatyczne i efektywne podejście do problemu zmian klimatu.

No cóż, nie pierwszy i nie ostatni raz przedstawiciele rządów wyrażają kontrowersyjne opinie. Sęk w tym, że brak jasnych wytycznych umożliwia tym „pragmatycznym” i „sceptycznym” dowolną interpretację zasad rządzących Funduszem.

A to, naturalnie, obniża jego wiarygodność jako narzędzia ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Równanie w dół

Deklaracji wykluczającej energetykę węglową z listy potencjalnych projektów sprzeciwiły się Japonia, Chiny i Arabia Saudyjska. Zarząd uzgodnił, że ustali minimalny poziom redukcji gazów cieplarnianych, jakie muszą zapewnić finansowane inwestycje – stanie się to jednak nie wcześniej niż w roku 2016. Tymczasem pierwsze projekty mają być zatwierdzone już w październiku.

Lord Nicholas Stern wyliczył, że deklaracje redukcji emisji gazów cieplarnianych po roku 2020, złożone przez największych emitentów (Chiny, USA i UE), nie pozwolą nam zahamować ocieplenia na bezpiecznym poziomie. To zaiste zła wiadomość. Jeśli jednak zawiedzie Fundusz Klimatyczny – główne narzędzie ograniczania emisji w krajach rozwijających się – sytuacja będzie dużo gorsza, niż przewiduje Stern.

Ciężko wypracowane uzgodnienia, deklaracje wręcz z gardła wydarte negocjatorom opornych krajów, pozostaną tylko na papierze. Owo równanie w dół, rozmiękczanie stanowisk i kreatywna księgowość (jak w przypadku chińskich raportów dotyczących zużycia energii) to typowo ludzkie gierki.

Tymczasem Ziemia, niepomna tych wojenek, nieubłaganie się ociepla.

Marta Śmigrowska, Chrońmy Klimat