Zielona gospodarka
Przejście przez Morze Czerwone
2017-12-15Wspólna debata Instytutu Spraw Publicznych, Fundacji Heinricha Boell’a oraz Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju przyniosła bardzo wiele ciekawych myśli. Wiemy, że sprawiedliwość to nie jest równość i powoli zdajemy sobie sprawę, że zrównoważony rozwój to także nie jest równość różnych dziedzin życia. Jeśli nie utrzymamy funkcji ekosystemowych na Ziemi, zniknie z niej życie, natomiast środowisko może świetnie poradzić sobie bez człowieka i jego gospodarki.
Sprawiedliwość jest także, jak to mówią, ślepa i nierychliwa. Długo czekaliśmy, aż dostrzeżona zostanie sprzeczność pomiędzy deklarowaną quasi-autarkią wykorzystania węgla w Polsce, a niedoborem jego zdatnych do użycia zasobów. Sprzeczność ta była przedstawiana w wielu analizach jako obiektywny fakt – można więc było w nią ślepo wierzyć. Ale, choć nie rychło, doczekaliśmy się. Problem z węglem dostrzega od niedawna rząd, choć Barbórka znów przyniosła festiwal populistycznych obietnic, a także sama brać górnicza.
Sprawiedliwość to także równość zasad nierówności. Podkreślając znaczenie słowa „zasada” w tej definicji należy zwrócić uwagę, że zgodne uznanie tego co jest sprawiedliwe wymaga jednolitego systemu wartości. Czy w globalizującym się świecie, gdzie mamy zarówno świadomych różnic obieżyświatów, jak i zamkniętych z konieczności w jednym miejscu świata ludzi wykluczonych jest możliwy taki system wartości? Wydaje się, że jeszcze długo nie i to niestety zła wiadomość dla tych, którzy domagają się sprawiedliwości.
Długo nie będzie także sprawiedliwości w kwestiach środowiska, jeśli rozwiązania nie będą wdrażane globalnie. Ucieczka emisji gazów cieplarnianych, które produkowane są np. w Chinach, ale konsumowane w USA czy Europie Zachodniej są skrajnym przypadkiem niesprawiedliwości, która wynika z braku podjęcia zgodnych rozwiązań globalnych w zakresie ograniczenia emisji. Tylko tak możemy wyeliminować jeżdżących na gapę, w świecie rosnących wymagań w zakresie ochrony środowiska.
A na koniec dziękujmy Bogu za nastolatków. To przecież głównie oni wciąż kontestują zastany porządek świata. Oddajmy in za to sprawiedliwość.