Zielona gospodarka


Media pełne ścieków

2020-09-18
galeria
Po raz drugi w ciągu roku w Warszawie nawaliła rura ze ściekami, która leży pod dnem Wisły. I po raz drugi okazało się, że zamiast konstruktywnej polityki, politycy też w mediach wolą promować ścieki, niż pomysły na rozwiązanie problemu.

Mianem ścieków określam w tym artykule zwykły hejt, który dotychczas kojarzony był głównie z forami internetowymi. Hejt polega na używaniu obelżywego języka, pogardliwej oceny różnych zjawisk, obrażaniu zarówno rozmówców jak i różnych innych podmiotów, wyrażaniu agresji i nienawiści pod ich adresem. Sprawa warszawskiego rurociągu pod dnem Wisły pokazuje jednak dobitnie, że hejt nie jest już wyłącznie domeną internetu. Wprost przeciwnie – skutecznie, i to głównie za sprawą polityków, dostał się do mediów głównego nurtu. Tak samo jak ścieki dostały się do głównego nurtu Wisły.

Czego bowiem dowiedzieliśmy się z pierwszych doniesień o awarii. Po pierwsze o tym, że awaria nastąpiła i że ścieki z lewobrzeżnej Warszawy znów płyną do Wisły. A po drugie o tym, … i tu właśnie już zaczął się hejt, choć może nie wyrażony w sposób aż tak obelżywy, jak to bywa w internecie. Z automatu bowiem jeden z ministrów obarczył jednego z prezydentów winą za ponowną awarię, choć przecież nie było jeszcze żadnego dochodzenia, ani sądu, ani tym bardziej wyroku. W odpowiedzi na szczęście dostaliśmy kolejną porcję faktów, na przykład o tym, że tuż przed awarią zakończono przegląd techniczny rurociągu, a także przypomnienie jak długo trwał cały proces przygotowania i budowy instalacji, za którym stoją głównie poprzednicy obecnego prezydenta. Późniejsze podkreślanie roli tych poprzedników można już uznać z kolei za formę swoistego trollingu, czyli np. uporczywego wrzucania pobocznych informacji do głównego nurtu dyskusji, w celu odwrócenia uwagi od faktów lub po prostu obrażenia przeciwnika.

Naprawdę trudno w takich warunkach osiągnąć cokolwiek konstruktywnego, a już w szczególności rozsądne rozwiązanie problemu, jakim na powrót jest zrzut nieoczyszczonych ścieków do Wisły z większości warszawskich łazienek i toalet. Rozwiązanie problemu wymaga bowiem najpierw dobrej diagnozy. Tej niestety nie przynosi obarczanie nikogo winą za jakąkolwiek awarię, a jedynie solidna ekspercka ocena co tak naprawdę było przyczyną obydwu katastrof. Jak już się tę przyczynę ustali, to należy ją usunąć, a jeżeli to niemożliwe, należy zaprojektować nowe rozwiązanie, które pozwoli zmniejszyć skutki występowania tejże przyczyny. Na szczęście już w marcu 2020 rozpoczął się proces projektowania nowego rurociągu awaryjnego, który miałby usunąć na stałe problemy z obecnym rozwiązaniem, którego główną wada jest umieszczenie dwóch rurociągów w jednym kanale.

Niestety dużo gorzej jest z ustaleniem i usunięciem przyczyny hejtu czy też trollingu, z którym mamy do czynienia. Jedno jest według mnie pewne, przyczyną tych dwóch zjawisk nie jest chęć poprawy funkcjonowania Polski czy też choćby tylko Warszawy. Najpierw trzeba by bowiem tę Polskę oraz Warszawę, a także ludzi, którzy w niej mieszkają kochać. Tymczasem, ani hejt, ani trolling nie mają nic wspólnego z miłością, a już prędzej z nienawiścią. Prawdziwym patriotę będzie ten, kto po prostu rozwiąże ten problem. Już prędzej będą to projektanci i inżynierowie, niż politycy. Dajmy tym pierwszym działać.