Zielona gospodarka
Fundusze EU do kieszeni oligarchów
2021-04-13Podarunek od podatników dla francuskich trucicieli
Francuski rząd wyda czek in blanco o wartości 2,5 miliarda euro najbardziej zanieczyszczającym firmom we Francji. Idealny bodziec, żeby niczego nie zmieniać.
Francuski rząd ogłosił, że prawie 20 miliardów euro z francuskiego planu naprawy zostanie przeznaczone na bezprecedensową obniżkę podatków dla największych, a tym samym najbardziej zanieczyszczających francuskich przedsiębiorstw. Pomimo obaw Komisji Europejskiej, francuski rząd podjął decyzję o trwałym obniżeniu podatków produkcyjnych w ciągu najbliższych dwóch lat, bez wyraźnego skupienia się na zielonych sektorach i bez wymogu, aby firmy angażowały się w zamian za transformację energetyczną. Badania pokazują, że ta obniżka podatków po prostu będzie faworyzować najbardziej zanieczyszczające firmy we Francji. Przedsiębiorstwa naftowe i gazowe, a także same branże wysokoemisyjne skorzystają z darowizny w postaci obniżki podatków w wysokości ponad 2,5 mld euro. Bez żadnych warunków ekologicznych i społecznych będą mogli dalej zanieczyszczać i emitować gazy cieplarniane. Nie tego powinny dotyczyć krajowe plany odbudowy. Jest to niedopuszczalne marnowanie pieniędzy podatników i bezpośrednio napędza zbliżający się kryzys klimatyczny.
Czescy truciciele zjedzą środki z Funduszu Modernizacji
Duzi truciciele otrzymają znaczną część czeskiego funduszu modernizacyjnego, opóźniając w ten sposób transformację w kierunku bardziej zdecentralizowanego i zdemokratyzowanego systemu energetycznego.
W Czechach największe firmy energetyczne prawdopodobnie otrzymają przeważającą część funduszu modernizacyjnego. Ponieważ te duże firmy zbierają fortunę na paliwach kopalnych, a więc należą do największych trucicieli, istnieje jasne uzasadnienie, że Fundusz Modernizacyjny wspiera ich wysiłki w zakresie dekarbonizacji. Jednak alokacja tych zasobów jest nieobiektywna kosztem drobnych inwestorów, zwłaszcza gmin i stowarzyszeń obywatelskich. Chociaż wszystkie programy są formalnie otwarte dla wszystkich kandydatów, w rzeczywistości są one zaprojektowane w taki sposób, że dużym firmom będzie znacznie łatwiej uzyskać do nich dostęp. Nic dziwnego, że ustalenie stałego przydziału na programy zostało ustalone bez wcześniejszych konsultacji społecznych i pod presją stowarzyszeń branżowych. Dobrym przykładem jest przeznaczenie zaledwie 1,5% funduszu na lokalne i społeczne projekty energetyczne. Dzieje się tak pomimo faktu, że kilka podmiotów i badań wzywa do wykorzystania co najmniej 4% środków Funduszu na rozwój społeczności energetycznych, ponieważ jednostki i gminy mogłyby odegrać większą rolę w przejściu na czystą energię. Dobrze finansowany program skierowany do małych społeczności mógł być sygnałem, że decentralizacja i demokratyzacja energii stały się strategicznym celem Czech. Wydaje się jednak, że nie ma zainteresowania decentralizacją obecnego modelu energetycznego i włączaniem obywateli i małych gmin na pokład. Istnieje ryzyko, że po raz kolejny utrzyma się status quo.
Transformacja kieszeni czeskich oligarchów
Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji ma wspierać lokalne przedsiębiorstwa w regionach wysokoemisyjnych. W Czechach sieć polityczno-przemysłowych elit może zamiast tego wykoleić unijne finansowanie z korzyścią dla dużych, zanieczyszczających branż.
Fundusz Sprawiedliwej Transformacji powinien zostać zainwestowany w sprawiedliwą transformację europejskich regionów górniczych. Aby nikogo nie pozostawiać w tyle, lokalne małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) powinny przodować w dywersyfikacji gospodarczej na szczeblu lokalnym. Wygląda jednak na to, że w Czechach wygrywają raczej duże branże. Do głównych beneficjentów należą konglomeraty przemysłowe, takie jak ČEZ (energia), United Energy, Cínovecká deponie i Lovochemie. Największy udział - ok. 230 mln euro - Lovochemie ma otrzymać na inwestycje w modernizację infrastruktury energetycznej, takie jak nowe kotły na gaz kopalny, pompę ciepła i park słoneczny. Wygląda na to, że Czechy zapomniały o pierwotnym celu Funduszu, jakim było wspieranie sprawiedliwej transformacji w najbardziej dotkniętych regionach górniczych. W tym kontekście pieniądze należało wydać na zdewastowany krajobraz regionu Ústí nad Labem, Karlovy Vary i morawsko-śląskim, aby nie zasilać portfeli czeskich miliarderów. Przydzielenie środków na rzecz sprawiedliwej transformacji dużym przemysłom nie tylko chroniłoby największych trucicieli, ale także zasilałoby niesmaczny system oligarchów. Właścicielem Lovochemie jest - pośrednio - premier Czech Andrej Babiš, natomiast minister środowiska Richard Brabec pełnił znaczącą rolę w radzie nadzorczej spółki, do której mógłby powrócić po zakończeniu swojej kadencji. Byłby to złoty spadochron finansowany ze środków unijnych przewidzianych na wsparcie lokalnych społeczności.
Wybierz sam na www.cashawards.eu
Materiał został przygotowany w ramach projektu „LIFE_UNIFY - łącząc Unię Europejską na rzecz działań klimatycznych” dofinansowanego ze środków instrumentu finansowego LIFE Komisji Europejskiej oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.