Komisja Europejska ma sześć miesięcy na rozpatrzenie polskiego wniosku derogacyjnego. Czas liczy dopiero od stycznia, mimo że dokumenty zostały złożone już we wrześniu 2011 r. Opóźnienie utrudni inwestycje w energetykę.

Od decyzji KE zależy, czy polskie elektrownie zostaną zwolnione z obowiazku zakupu całości uprawnień emisyjnych od 2013 r. – informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Polska złożyła wniosek derogacyjny z końcem września 2011 r. jednak Bruksela zażądała dodatkowych informacji.

Zdaniem ministra środowiska Marcina Korolca wątpliwości Komisji można było wyjaśnić drogą telefoniczną lub mailową – oficjalna korespondencja była zbębna. Najwyraźniej KE gra na zwłokę. Część specjalistów obawia się, że takie działania Brukseli mogą być zapowiedzią odrzucenia polskiego wniosku.