Zielona gospodarka
Arktyka coraz ważniejszym tematem w relacjach międzynarodowych
2010-03-14
Gwałtownie topniejące lody Arktyki to zła wiadomość dla niedźwiedzi polarnych i żyjących z polowań Innuitów. Tymczasem cofający się lądolód odsłania nowe możliwości, powracają marzenia o żeglownym przejściu północno-zachodnim z Europy do Azji, a światowe potęgi szykują się do wyścigu o ogromne złoża ropy i gazu pod arktycznym dnem. W środę 10 marca br. w Strasburgu posłowie rozmawiali z szefową unijnej dyplomacji, Ashton o politycznej międzynarodowej przyszłości Bieguna Północnego.
źródło: © Parlament Europejski, 2010, fot. www.sxc.hu
www.europarl.europa.eu
Arktyka nabiera międzynarodowego znaczenia choćby dlatego, iż topniejący lód prowadzi do otwarcia nowych, wygodniejszych i tańszych szlaków morskich. Przy globalnym wzroście temperatury o dwa stopnie w ciągu ostatniego stulecia pięciostopniowym skoku temperatury powietrza w Arktyce, pokrywa lodowa będzie się topić i kruszyć coraz szybciej, mówi brytyjska posłanka Diana Wallis, która w Parlamencie zajmuje się sprawami Arktyki, a w październiku 2008 roku wraz z innymi deputowanymi przygotowała rezolucję w tej sprawie.
Rejon podbiegunowy będzie coraz bardziej atrakcyjny dla statków wycieczkowych, otwiera się też możliwość prowadzenia przybrzeżnych wierceń. Coraz bardziej realne, z klimatologicznego punktu widzenia, stają się perspektywy wykorzystania dla regularnej żeglugi tak zwanego przejścia północno-zachodniego. Szlak żeglowny z Europy do Azji przez Atlantyk, wzdłuż północnych wybrzeży Kanady od kilkuset lat stanowi marzenie żeglarzy. Choć pola lodowe, które broniły podróżnikom dostępu na Pacyfik topnieją, żeglugę może zablokować rząd w Ottawie, niechętny masowym przeprawom przez swoje wody terytorialne.
Ewentualnego otwarcia przeprawy nie reguluje istniejące prawo morskie, nie mówi też nic o bezpieczeństwie lub normach zanieczyszczeń. Obszar Arktyki jest dosłownie białą plamą, której nie obejmuje większość międzynarodowych norm prawnych i przepisów.
Diana Wallis zwraca również uwagę, na niebezpieczeństwo, jakie przynieść może wzmożony ruch turystyczny w rejonie Arktyki, gdzie nie działają instalacje i nie funkcjonują żadne służby ratownicze.
Osiemnastowieczna wizja suwerenności i nacjonalistyczne argumenty
W rejonie Arktyki znajduje się 20 procent nieodkrytych rezerw ropy i gazu. Zapowiedzią czasów, w których strategiczne znaczenie Arktyki będzie gwałtownie rosło, była propagandowa akcja rosyjskiej marynarki wojennej, która w 2007 roku, przy pomocy łodzi podwodnej i batyskafu umieściła na dnie morskim na Biegunie Północnym flagę Federacji. Trzy państwa członkowskie Unii Europejskiej: Szwecja, Finlandia i Dania fragmentami swoich terytoriów należą do Arktyki. Unia ma ścisłe powiązania gospodarcze i polityczne z dwoma innymi: Islandią i Norwegią.
Diana Wallis uważa, że obecny dialog międzynarodowy w sprawie Arktyki opiera się na archaicznej koncepcji suwerenności rodem z osiemnastego wieku i zbyt często sięga po nacjonalistyczne argumenty. Arktyka jest bardzo specyficznym miejscem i zawsze panowało przekonanie, że musi być traktowana specjalnie, mówi Wallis. Nie może zostać tak po prostu ogłoszona terytorium międzynarodowym, jak stało się w wypadku Antarktydy, ponieważ na północy mamy rdzennych mieszkańców i państwa narodowe.
Rejon podbiegunowy będzie coraz bardziej atrakcyjny dla statków wycieczkowych, otwiera się też możliwość prowadzenia przybrzeżnych wierceń. Coraz bardziej realne, z klimatologicznego punktu widzenia, stają się perspektywy wykorzystania dla regularnej żeglugi tak zwanego przejścia północno-zachodniego. Szlak żeglowny z Europy do Azji przez Atlantyk, wzdłuż północnych wybrzeży Kanady od kilkuset lat stanowi marzenie żeglarzy. Choć pola lodowe, które broniły podróżnikom dostępu na Pacyfik topnieją, żeglugę może zablokować rząd w Ottawie, niechętny masowym przeprawom przez swoje wody terytorialne.
Ewentualnego otwarcia przeprawy nie reguluje istniejące prawo morskie, nie mówi też nic o bezpieczeństwie lub normach zanieczyszczeń. Obszar Arktyki jest dosłownie białą plamą, której nie obejmuje większość międzynarodowych norm prawnych i przepisów.
Diana Wallis zwraca również uwagę, na niebezpieczeństwo, jakie przynieść może wzmożony ruch turystyczny w rejonie Arktyki, gdzie nie działają instalacje i nie funkcjonują żadne służby ratownicze.
Osiemnastowieczna wizja suwerenności i nacjonalistyczne argumenty
W rejonie Arktyki znajduje się 20 procent nieodkrytych rezerw ropy i gazu. Zapowiedzią czasów, w których strategiczne znaczenie Arktyki będzie gwałtownie rosło, była propagandowa akcja rosyjskiej marynarki wojennej, która w 2007 roku, przy pomocy łodzi podwodnej i batyskafu umieściła na dnie morskim na Biegunie Północnym flagę Federacji. Trzy państwa członkowskie Unii Europejskiej: Szwecja, Finlandia i Dania fragmentami swoich terytoriów należą do Arktyki. Unia ma ścisłe powiązania gospodarcze i polityczne z dwoma innymi: Islandią i Norwegią.
Diana Wallis uważa, że obecny dialog międzynarodowy w sprawie Arktyki opiera się na archaicznej koncepcji suwerenności rodem z osiemnastego wieku i zbyt często sięga po nacjonalistyczne argumenty. Arktyka jest bardzo specyficznym miejscem i zawsze panowało przekonanie, że musi być traktowana specjalnie, mówi Wallis. Nie może zostać tak po prostu ogłoszona terytorium międzynarodowym, jak stało się w wypadku Antarktydy, ponieważ na północy mamy rdzennych mieszkańców i państwa narodowe.
źródło: © Parlament Europejski, 2010, fot. www.sxc.hu
www.europarl.europa.eu