Transport


W nowy rok tym samym torem

2012-01-12
Razem z rokiem 2011 pożegnaliśmy głośny projekt Kolei Dużych Prędkości oraz forsującego wprowadzenie opłaty dworcowej Jacka Prześlugę, prezesa spółki Dworzec Polski. Nowy Minister Transportu Sławomir Nowak jest politykiem odważniejszym i zręczniejszym od swojego poprzednika, Cezarego Grabarczyka. Pytanie tylko, czy kilka spektakularnych posunięć i talent do pozyskiwania przychylności prasy wystarczą, by realnie poprawić sytuację kolei.

Ministerstwo rozwiązań doraźnych

Rok temu, na przełomie lat 2010 i 2011 uwaga mediów na chwilę skupiła się na kolei. Przez mróz i śnieg popękały zaniedbane szyny. Wiele pociągów stanęło nawet na kilkanaście godzin. Zamarzających pasażerów unieruchomionych w polu pociągów nie informowano, co się dzieje. Pamiętając o zeszłorocznym chaosie na kolei, nowy minister zawczasu podjął kroki zaradcze. Zalecenia dotyczą przede wszystkim lepszej komunikacji z pasażerami. Zadbano też o dodatkowe pociągi z i do Zakopanego. Składy zostały wydłużone, a na małopolskich bocznicach czekały w odwodzie dodatkowe wagony. Aby w telewizji nie pojawiły się podobne do zeszłorocznych migawki z ludźmi wskakującymi przez okna do potwornie zatłoczonych pociągów, wprowadzono też obowiązkową rezerwację miejsc. Jakkolwiek sprawne i rozsądne, są to tylko działania doraźne.

Wydaje się, że minister Nowak mówi kolejarzom rzeczy, które powinny być oczywiste i na które powinni wpaść sami. Zamiast zajmować się gaszeniem pożarów, rozpalanych przez kolejowe spółki, resort powinien poszukać systemowych rozwiązań, które mogłyby doprowadzić do realnej poprawy sytuacji.

Co nowego w strategii ministerstwa

Ministra i cały rząd należy pochwalić za decyzję opóźnienia budowy Kolei Dużych Prędkości o 10 lat. Szkoda tylko, że bezsens tego przedsięwzięcia dotarł do rządzących tak późno. W międzyczasie na różnego rodzaju raporty i konsultacje wydano ok. 55 mln zł. Priorytetem mają być modernizacje istniejących linii. Za takim rozwiązaniem przemawia zdrowy rozsądek. Stan, w jakim przez dwie dekady zaniedbań znalazła się sieć kolejowa, jest opłakany i to się pewnie szybko nie zmieni.

Należy także docenić, że nowa strategia ministerstwa zakłada, że zidentyfikowane zostaną takie miejsca, w których remont lub modernizacja przyniesie natychmiastowe efekty. Zgodnie z tą deklaracją w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe tworzone są specjalne zespoły zajmujące się modernizacją wskazanych tras.

Niepokoi natomiast fakt, że mimo rezygnacji z projektu KDP sposób myślenia o transporcie szynowym w istocie się nie zmienił. W jednym z wywiadów Sławomir Nowak stwierdził, że jest odpowiedzialny przed premierem "za poprawienie jakości, szybkości i komfortu przejazdu między głównymi ośrodkami w Polsce". Zapewne powinniśmy się spodziewać dalszego kurczenia się sieci kolejowej (wraz z wprowadzeniem nowego rozkładu zniknęły 254 km) i pogarszania się jakości usług na "mniej ważnych" liniach.

Przyszłość połączeń lokalnych

Jest to tym bardziej prawdopodobne, że nie zostały ustalone żadne szczegóły podziału Przewozów Regionalnych, który ma się dokonać 1 stycznia 2013 r. Trwają dyskusje, czy dzielić spółkę na 16 części, czy tworzyć kompanie kolejowe, w których biedniejsze województwa korzystają z obsługi województwa bogatszego. Nie wiadomo, jak zostanie rozwiązany problem ogromnego zadłużenia spółki. Dług (którego wielkość wynika w dużej mierze ze sposobu, w jaki podzielono PKP) wynosi już ok. 500 mln zł. Wiadomo za to, że podział Przewozów Regionalnych oznacza zwiększenie kosztów obsługi taboru. Należy się też spodziewać, że obsługa połączeń w biedniejszych województwach będzie coraz gorsza. Związki zawodowe już wypowiedziały się negatywnie o planach podziału spółki.

Od sprawy Przewozów Regionalnych minister umywa ręce. Problem połączeń lokalnych, które wymagają najwięcej planowania i są najmniej dochodowe, ale pełnią istotną rolę społeczną, został już kilka lat temu zepchnięty na samorządy. Ministerstwo interesuje się tylko PKP Intercity, odpowiedzialnym za ok. 13% przewozów pasażerskich. Dobre i to: w pociągach należących do spółki jakość podróży wyraźnie się podnosi. Oczywiście kosztem reszty przewozów pasażerskich, ale przynajmniej faworyzowanie Intercity w końcu przynosi widoczne rezultaty.

W 2012 r. nie nastąpi na kolei żadna wielka zmiana. Podróżni nadal będą musieli się głowić, jakiej spółki bilety muszą kupić, a pociągi wciąż będą jeździć nieznośnie wolno. Ma jednak nastąpić wydarzenie bezprecedensowe w ostatnich dwudziestu latach: otwarcie nowej linii. Mierząca 1820 metrów łącznica na lotnisko Chopina może zostać otwarta jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek Euro 2012.

  

Karol Templewicz, socjolog, doktorant w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego

źródło: Zielone Wiadomości, fot. www.sxc.hu
www.zielonewiadomosci.pl