Transport


Unijna debata w sprawie samochodów elektrycznych

2010-02-12
Unijni ministrowie rozpoczęli w tym tygodniu debatę na temat strategii UE wobec pojazdów o napędzie elektrycznym. Jednym z głównych jej powodów są zastrzeżenia ugrupowań ekologicznych odnośnie pochodzenia energii elektrycznej mającej zasilać te pojazdy. Okazuje się bowiem, iż energia wykorzystywana do ładowania pojazdów może być równie szkodliwa dla środowiska jak paliwo, które ma zastąpić.
Nacisk na rozwój rentownych samochodów elektrycznych spowodowała konieczność ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w celu zahamowania zmian klimatycznych i zmniejszenia uzależnienia od paliw kopalnych. Sektor transportu jako największy konsument energii w UE odlicza redukcję emisji CO2 z innych źródeł.

Jednakże szybkie opracowanie pojazdu elektrycznego dla rynku masowego, ze względu na trudności techniczne i logistyczne, jest niemożliwe. Krytycy twierdzą, że samochody elektryczne nie mają wystarczająco dalekiego zasięgu. Ponadto potrzebny będzie gruntowny remont infrastruktury zasilającej.

Mimo to poparcie polityczne dla ekologicznego transportu wciąż rośnie. W ramach gospodarczych pakietów naprawczych, wydanych w zeszłym roku przez Unię, na inicjatywę ekologicznych samochodów przeznaczonych zostało 5 mld euro.

Unijny plan wspiera nie tylko badania nad pojazdami elektrycznymi i hybrydowymi, ale także przydziela fundusze na pojazdy napędzane wodorem i technologią ogniw paliwowych. Baterie o wysokiej gęstości są głównym źródłem zapewnienia elektrycznym samochodom konkurencyjności wobec silników benzynowych.

Hiszpania, sprawująca obecnie rotacyjne przewodnictwo Unii, przedstawi wkrótce na nieformalnym spotkaniu ministrów unijnych dokument oceniający wyzwania przemysłu elektrycznych pojazdów. Jego celem jest przyjęcie do końca maja wspólnego planu działań w Unii, aby dać europejskiemu sektorowi przemysłu samochodowego przewagę konkurencyjną w wyścigu z USA, Chinami i Japonią.

Dokument ten wskazuje na potrzebę koordynacji badań oraz innowacyjnych działań, a także zsumowania inwestycji w celu pobudzenia rozwoju technologii ogniw jako głównego czynnika wprowadzenia na rynek pojazdów o napędzie elektrycznym. Ponadto władze będą musiały przyspieszyć budowę infrastruktury ładującej akumulatory oraz, w celu zwiększenia ich sprzedaży, zapewnić konsumentom finansowe zachęty do zakupu samochodów elektrycznych.

Niezwykle ważna jest, wedle prezydencji hiszpańskiej, standaryzacja pojazdów oraz komponentów opłat w celu zmniejszenia kosztów produkcji i zapewnienia uniwersalnej operacyjności na rynku europejskim. Wzywa ona władze do współpracy z zainteresowanymi podmiotami sektora, aby określić "najodpowiedniejsze dla takiego procesu normalizacje", zarówno w Europie, jak i na świecie.

Druk dotyczy głównie polityki przemysłowej i europejskiego przywództwa, a nie aspektów środowiskowych, które są głównym punktem sprzedaży pojazdów elektrycznych. Zaznacza się w nim jednak, że wydajność samochodów o napędzie hybrydowym oraz elektrycznym musi być „skrupulatnie przeanalizowana pod względem emisji CO2”.

Dokument stwierdza, że podaż energii elektrycznej, może wymagać dostosowania do wzorców zachowań kierowców”, które mogą powodować szczyty zapotrzebowania na energię elektryczną. „Kluczowe znaczenie ma tutaj sposób wykorzystania oraz kombinacja źródeł energii. Skupienie się nad promowaniem bliższych związków między odnawialnymi źródłami energii a produkcją pojazdów zasilanych energią elektryczną może być przydatne w świetle korzyści oferowanych przez sieci zarządzania i wzorce pobierania”.

Hiszpański rzecznik rządu powiedział, iż prezydencja hiszpańska ma nadzieję przedstawić Komisji Europejskiej swoją wizję pojazdów elektrycznych. Jego zdaniem ministrowie następnie mieliby omówić wspólną strategię dla pojazdów elektrycznych w Europie, w tym kwestię normalizacji.

Podczas gdy Madryt ma nadzieję nakłonić Komisję do podjęcia działań, władze wykonawcze Unii pragną pozostać neutralne w sprawie technologii i promowania ekologicznych aut. W chwili obecnej Hiszpania głównie stara się śledzić opinie innych państw członkowskich, bardziej niż opracowywać wspólną strategię.

Ekolodzy ostrzegają

Tymczasem z raportu opublikowanego przez cztery organizacje zajmujące się monitorowaniem stanu środowiska wynika, że bez inteligentnych sieci elektrycznych wzrost liczby samochodów elektrycznych jedynie pobudzi popyt na paliwa kopalne. Według raportu bez dodatkowych zachęt do produkcji energii odnawialnej wzrost popytu na energię elektryczną w pojazdach o napędzie elektrycznym będzie w głównej mierze zależał od konwencjonalnych elektrowni, które bazują na węglu, gazie lub energii jądrowej.

"Jeśli pojazdy elektryczne będą ładowane energią ze źródeł odnawialnych, ich wpływ na wzrost gazów cieplarnianych będzie równy prawie zeru. Ładowanie ich energią elektryczną uzyskaną ze źródeł konwencjonalnych oznaczać będzie niezmienioną lub nawet wyższą emisję CO2 w porównaniu do CO2 emitowanego przez pojazdy o napędzie konwencjonalnym", stwierdza raport.

Jednym z rozwiązań mogłoby być podłączanie elektrycznych samochodów do "inteligentnych" sieci elektroenergetycznych, które umożliwiają integrację dużej ilości energii ze źródeł odnawialnych. Samochodowe systemy pomiarowe można zaprogramować tak, aby umożliwić ładowanie tylko wtedy, gdy dostępna jest nadwyżka energii ze źródeł odnawialnych.

"Tak samo jak każdy samochód sprzedawany dziś musi mieć licznik kilometrów, aby zarejestrować przebyty dystans, tak każdy elektryczny samochód powinien mieć inteligentny licznik, wskazujący poziom wykorzystanej energii elektrycznej, a jeszcze lepiej – określający, czy energia elektryczna pochodzi z odnawialnego źródła” – powiedział Nusa Urbancic z Transportu i Środowiska, jednej z organizacji pozarządowych, która zleciła badania. Gdy ogniwa elektryczne zostaną dostatecznie ulepszone, będą mogły w końcu przechowywać nadmiar energii odnawialnej i oddawać go do sieci w okresach szczytowego zapotrzebowania.

Raport ostrzega ponadto, że obecne prawodawstwo unijne dotyczące samochodowej emisji CO2 niesie odwrotny skutek do zamierzonego i sprzyja sprzedaży paliwożernych samochodów poprzez umożliwienie producentom „przeniesienie” ich emisji na samochody elektryczne. Przepisy przyznają producentom „dodatkowy kredyt węglowy” za każdy wyprodukowany samochód o napędzie elektrycznym: poprzez zwiększenia produkcji samochodów ekologicznych umożliwiają zwiększenie sprzedaży wysokoemisyjnych samochodów w latach 2012-2015.

W sprawozdaniu stwierdza się, że w przypadku wzrostu sprzedaży pojazdów elektrycznych do poziomu 10% całkowitej sprzedaży samochodów zużycie ropy oraz emisja CO2 generowane przez europejskie samochody może wzrosnąć o 20%. Dlatego też organizacje wzywają Unię do zniesienia „dodatkowych kredytów”, zarówno w obowiązujących, jak i w jeszcze nie uchwalonych przepisach dotyczących CO2.

źródło: EurActiv