Transport


Polacy przesiadają się na używane rowery

2012-06-24
Rowery wracają do łask, czego dowodem są setki cyklistów na ulicach polskich miast. Niestety ceny modeli z wyższej półki mogą przyprawić o zawrót głowy, dlatego coraz więcej osób decyduje się na kupno sprzętu z drugiej ręki. Największy wybór oferują serwisy ogłoszeniowe, gdzie można wybierać spośród kilkunasty tysięcy ogłoszeń z okolicy.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP najpopularniejszym sportem wśród aktywnych fizycznie Polaków jest jazda na rowerze – aż 60 proc. ankietowanych deklaruje swoje zamiłowanie do dwóch kółek. Część z tych osób, jeździ nie tylko rekreacyjnie, ale także do pracy, szkoły czy na zakupy.

Do dużego zainteresowania dwoma kółkami przyczyniają się m.in. rosnące koszty utrzymania auta. W przypadku roweru trzeba się tylko liczyć z większym jednorazowym wydatkiem w momencie jego zakupu. Ceny najmniej skomplikowanych modeli zaczynają się już od 250 zł, a mogą osiągać nawet 25 000 zł za sprzęt wyczynowy i wyścigowy. Jeśli rower ma służyć przez kilka sezonów lepiej zdecydować się na ten z wyższej półki. – Alternatywą dla tych, którzy nie chcą rezygnować z jakości na rzecz niskiej ceny, mogą być rowery używane. I tu z pomocą przychodzą internetowe serwisy ogłoszeń lokalnych, gdzie można wybierać spośród 14 tys. ofert. Wśród takiej ilości łatwo znaleźć zadbany egzemplarz w przystępnej cenie – mówi Przemysław Klemczak z serwisu Tablica.pl. – Rower powinien być wygodny i dopasowany do wzrostu oraz stylu jazdy właściciela. Dlatego najlepiej osobiście wypróbować upatrzony model oraz sprawdzić czy jego stan zgadza się z opisem. Serwisy ogłoszeniowe nadają się do tego idealnie, ponieważ pozwalają znaleźć oferty z bliskiej okolicy – dodaje.

 

Bolonia1 OB

Co ważne, zakup używanego roweru może przynieść oszczędności rzędu nawet kilku tysięcy złotych. I tak rower trekkingowy SCOTT SPORTSTER 30 z 2011 roku można znaleźć w cenie 1 799 zł (zamiast 2 600 zł), z kolei nowy model GIANT TERRAGO 3 w sklepie kosztuje ok. 2 200 zł – po jednym sezonie jego wartość spada do 1 299 zł. Jednak największe cenowe okazje dotyczą sprzętu z najwyższej półki, dla przykładu rower MTB Boplight Marahton Team kosztuje 8 000 zł – a jego używany odpowiednik zaledwie 3 700 zł.

Używany nie gorszy od nowego

Cena to główny atut sprzętu z drugiej ręki, także z innego powodu: kradzież takiego roweru wiąże się z mniejszą stratą finansową. Poza tym w serwisach ogłoszeniowych łatwiej kupić unikalny egzemplarz, a nawet prawdziwe perełki dla kolekcjonerów – rowery retro sprzed kilkudziesięciu lat.

A na co zwracać szczególna uwagę kupując używany jednoślad?

– Ocenę stanu technicznego roweru można zacząć od sprawdzenia stopnia zużycia opon, zębatek, linek i łańcucha. Następnie uważnie przyjrzeć się ramie: czy nie posiada pęknięć ani wgnieceń, a koła nie są wykrzywione i leżą w jednej płaszczyźnie. Nie można zapominać też o krótkiej przejażdżce, w czasie której należy sprawdzić sprawność hamulców i to czy przerzutki pracują bez zacięć – radzi Robert Maćkowiak z serwisu rowerowego. – Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, aby samemu dokonywać oceny sprzętu, lepiej nie ryzykować i udać się ze sprzedawcą do serwisu, gdzie za drobną opłatą mechanicy sprawdzą jego stan techniczny – podsumowuje.

Rowerem przez miasto

Na rowerowy boom wpływa moda na aktywny wypoczynek i ekologiczny styl życia, a także coraz lepsza infrastruktura rowerowa w polskich miastach. W Gdańsku powstało dotychczas ponad 400 km tras rowerowych, w Warszawie łączna długość ścieżek wynosi ponad 300 km, we Wrocławiu ponad 150 km, w Krakowie 110 km, w Poznaniu 100 km. Poza tym w wielu miastach rowerzyści mają do dyspozycji kontrapasy, czyli miejsca umożliwiające rowerzystom jazdę "pod prąd".

Tam gdzie tras dla cyklistów jest najwięcej, kwitnie także rowerowy handel. – Prawdziwym zagłębiem handlu jednośladami jest województwo śląskie, skąd pochodzi prawie co 10 ogłoszenie – mówi Przemek Klemczak z serwisu Tablica.pl. – Na duży wybór cen i modeli mogą liczyć także mieszkańcy Wielkopolski, Dolnego Śląska i Mazowsza. Wśród standardowych ofert nie brakuje nowinek technologicznych, np. rowerów elektrycznych dostępnych już za niecałe 4 tys. zł czy prawdziwej gratki w postaci roweru piwnego – Beer Bus.

Chociaż rowerowe szaleństwo ogarnęło Polskę, to do raju rodem z Zachodu jeszcze nam daleko. Wystarczy spojrzeć na Wyspy Brytyjskie, gdzie do zakupów zachęcają mieszkańców specjalne ulgi podatkowe dla właścicieli nowych rowerów, które pozwalają zaoszczędzić nawet kilkaset funtów. Z kolei w Belgii i Holandii za dojazd rowerem do pracy, pracownicy otrzymują dodatkowe wynagrodzenie. Tym bardziej cieszy fakt, że mimo braku finansowej motywacji Polacy coraz częściej cztery kółka zamieniają na dwa.

 

źródło: Budnews.tv, fot. Rob Shaw flickr BY-NC-ND
www.budnews.eu