Transport
Opodatkowanie samochodów na podstawie ich emisyjności
2010-11-17
Opodatkowanie pojazdów uwzględniające wielkość emisji jest jednym ze sposobów na zmotywowanie kierowców do wyboru oszczędniejszych samochodów, które emitują mniej zanieczyszczeń do atmosfery. Rozwiązanie to jest coraz powszechniejsze w Europie. W Polsce wciąż trwa dyskusja na temat zalet i wad takiego mechanizmu.
Katarzyna Choroszewska, ChronmyKlimat.pl
Kwestia wprowadzenia samochodowego podatku od emisji (zwanego często dość niefortunnie „podatkiem ekologicznym”) była w Polsce podejmowana wielokrotnie. W roku 2006 pomysł ten został odrzucony głównie ze względu na obawę przed społecznym niezadowoleniem wynikającym z faktu, że taki podatek może znacznie podnieść koszty użytkowania pojazdów o wysokiej emisji zanieczyszczeń. Z reguły pojazdy takie to jednocześnie najstarsze i najtańsze samochody, a wielu Polaków nie stać na zakup innego auta. Do zagadnienia powrócono w roku 2009, a dyskusje toczą się do dnia dzisiejszego. Obecnie mówi się o zastąpieniu tego typu podatkiem akcyzy.
Wprowadzenie opodatkowania pojazdów uwzględniającego wielkość emisji ma za zadanie zachęcić Polaków do zakupu pojazdów przyjaznych środowisku. Dodatkowo, jak twierdzą Pracodawcy RP, obecny system skłania do oszustw podatkowych. Poprzez zaniżanie wartości zakupionego samochodu, zaniżana jest również wartość akcyzy wpłacanej do skarbu państwa. Podatek od emisji stanowiłby rozwiązanie tego problemu. Naliczany w stosunku rocznym, byłby ważnym źródłem dochodu dla budżetu państwa. Zakładając, że każdy kierowca wpłacałby rocznie 200 zł., do budżetu wpłynęłoby ok. 3,2 mld zł. Należy jednak zwrócić uwagę, że istnieje bardzo duża rozbieżność informacji na temat proponowanej kwoty podatku. W zależności od źródła, waha się ona od 100 do 250 zł., a według niektórych szacunków może ona wynosić nawet do 3000 zł. w przypadku najstarszych aut.
Mankamentem dzisiejszego systemu akcyzowego jest fakt, że wysokość opłaty zależna jest od pojemności silnika, a nie od poziomu emisji CO2. Graniczną wartością jest pojemność 2 litrów. Z tego powodu, w wielu przypadkach wyższą akcyzą objęte są oszczędne silniki dieslowskie, spełniające normę emisji spalin Euro5. Wysokość podatku ekologicznego w przeciwieństwie do akcyzy, miałaby być zależna m.in. od emisji CO2 oraz od parametrów bezpieczeństwa pojazdu. Dzięki temu państwo liczy na ograniczenie importu starych samochodów, które uznawane są za bardziej szkodliwe dla środowiska oraz mniej bezpieczne.
Obecnie podatek od pojazdów uwzględniający wielkość emisji funkcjonuje w 17 państwach europejskich. Przyjmuje on różną formę: w Danii jest naliczany w zależności od konsumpcji paliwa, w Holandii od przejechanego kilometra, a w przypadku Francji został on uwzględniony w cenie benzyny przy równoczesnym obniżeniu podatku dochodowego.
Zwolennicy wprowadzenia podatku od emisji wskazują, że przyczyni się on do ograniczenia importu starych pojazdów. Równocześnie będzie premiował zakup samochodów nowych, uważanych za bardziej przyjazne środowisku oraz bezpieczniejsze. Bardzo ważnym czynnikiem z punktu widzenia finansów państwa jest również zastąpienie nieregularnych i w wielu przypadkach zaniżonych wpływów z akcyzy podatkiem płaconym corocznie przez wszystkich użytkowników aut.
Podatek od emisji ma również wielu przeciwników, do których należą przede wszystkim kierowcy, których nie stać na zakup samochodu z salonu oraz przedstawiciele niezależnego rynku motoryzacyjnego (niezwiązanego z koncernami samochodowymi). Podkreślają oni, że wprowadzenie nowego rozwiązania byłoby zbyt kosztowne dla Polaków. Wskazują, że pomysł ten promowany jest przez lobby przemysłu motoryzacyjnego, reprezentowanego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, które w ten sposób chce zwiększyć popyt na nowe pojazdy. W przypadku nałożenia na kierowców zbyt wysokich opłat, istnieje duże prawdopodobieństwo, że do budżetu państwa nie wpłyną planowane środki. Mniej zasobni kierowcy będą unikać podatku wyrejestrowując swoje auta, a nowych i tak nie kupią. Z drugiej strony należy pamiętać, że z czasem podatek od emisji tak czy owak może zostać wprowadzony przez prawo Unii Europejskiej.
Wprowadzenie opodatkowania pojazdów uwzględniającego wielkość emisji ma za zadanie zachęcić Polaków do zakupu pojazdów przyjaznych środowisku. Dodatkowo, jak twierdzą Pracodawcy RP, obecny system skłania do oszustw podatkowych. Poprzez zaniżanie wartości zakupionego samochodu, zaniżana jest również wartość akcyzy wpłacanej do skarbu państwa. Podatek od emisji stanowiłby rozwiązanie tego problemu. Naliczany w stosunku rocznym, byłby ważnym źródłem dochodu dla budżetu państwa. Zakładając, że każdy kierowca wpłacałby rocznie 200 zł., do budżetu wpłynęłoby ok. 3,2 mld zł. Należy jednak zwrócić uwagę, że istnieje bardzo duża rozbieżność informacji na temat proponowanej kwoty podatku. W zależności od źródła, waha się ona od 100 do 250 zł., a według niektórych szacunków może ona wynosić nawet do 3000 zł. w przypadku najstarszych aut.
Mankamentem dzisiejszego systemu akcyzowego jest fakt, że wysokość opłaty zależna jest od pojemności silnika, a nie od poziomu emisji CO2. Graniczną wartością jest pojemność 2 litrów. Z tego powodu, w wielu przypadkach wyższą akcyzą objęte są oszczędne silniki dieslowskie, spełniające normę emisji spalin Euro5. Wysokość podatku ekologicznego w przeciwieństwie do akcyzy, miałaby być zależna m.in. od emisji CO2 oraz od parametrów bezpieczeństwa pojazdu. Dzięki temu państwo liczy na ograniczenie importu starych samochodów, które uznawane są za bardziej szkodliwe dla środowiska oraz mniej bezpieczne.
Obecnie podatek od pojazdów uwzględniający wielkość emisji funkcjonuje w 17 państwach europejskich. Przyjmuje on różną formę: w Danii jest naliczany w zależności od konsumpcji paliwa, w Holandii od przejechanego kilometra, a w przypadku Francji został on uwzględniony w cenie benzyny przy równoczesnym obniżeniu podatku dochodowego.
Zwolennicy wprowadzenia podatku od emisji wskazują, że przyczyni się on do ograniczenia importu starych pojazdów. Równocześnie będzie premiował zakup samochodów nowych, uważanych za bardziej przyjazne środowisku oraz bezpieczniejsze. Bardzo ważnym czynnikiem z punktu widzenia finansów państwa jest również zastąpienie nieregularnych i w wielu przypadkach zaniżonych wpływów z akcyzy podatkiem płaconym corocznie przez wszystkich użytkowników aut.
Podatek od emisji ma również wielu przeciwników, do których należą przede wszystkim kierowcy, których nie stać na zakup samochodu z salonu oraz przedstawiciele niezależnego rynku motoryzacyjnego (niezwiązanego z koncernami samochodowymi). Podkreślają oni, że wprowadzenie nowego rozwiązania byłoby zbyt kosztowne dla Polaków. Wskazują, że pomysł ten promowany jest przez lobby przemysłu motoryzacyjnego, reprezentowanego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, które w ten sposób chce zwiększyć popyt na nowe pojazdy. W przypadku nałożenia na kierowców zbyt wysokich opłat, istnieje duże prawdopodobieństwo, że do budżetu państwa nie wpłyną planowane środki. Mniej zasobni kierowcy będą unikać podatku wyrejestrowując swoje auta, a nowych i tak nie kupią. Z drugiej strony należy pamiętać, że z czasem podatek od emisji tak czy owak może zostać wprowadzony przez prawo Unii Europejskiej.
Katarzyna Choroszewska, ChronmyKlimat.pl
Na podstawie: www.gospodarka.dziennik.pl, www.mojeauto.pl, www.starszeauta.pl, www.gazetalubuska.pl, Rzeczpospolita