Transport


Niemcy pozbędą się ponad miliona samochodów z silnikami Diesla?

2017-08-22
galeria
W Niemczech planowane są dopłaty do kupna nowych samochodów. Szacunki mówią nawet o 1,3 mln chętnych do pozbycia się starych aut i skorzystania z oferowanej pomocy.

Zmiana podejścia producentów

Niemieccy producenci chcą zażegnać złą sławę firm, które przyczyniają się w głównym stopniu do zanieczyszczania powietrza i smogu w naszych miastach. Koncerny takie jak Volkswagen, BMW czy Mercedes planują uruchomić program dopłat do nowych samochodów. Jest on skierowany do posiadaczy części egzemplarzy modeli z tych marek. Główną grupą odbiorców programu są właściciele wyprodukowanych do 2010 roku pojazdów z silnikiem wysokoprężnym. Spełniają one normę nie wyższą niż Euro 4, co sprawia że pogarszają powietrze, którym na co dzień oddychamy.

Wysokość dopłat motywowana będzie marką auta i modelu, na który zdecyduje się beneficjent. Maksymalna dopłata sięga kwoty aż 10 tys. euro w przypadku zakupu nowego Volkswagena. Warunkiem skorzystania z dopłaty jest wybór auta z wyższej półki cenowej. Jeżeli zaś skusi nas auto miejskie, możemy liczyć na dopłatę wysokości 2 tys. euro. BMW i Mercedes szykuje dopłaty wysokości 2 tys. euro. Dodatkowe 1,5 tys. Audi zaoferuje tym, którzy wybiorą auto hybrydowe.

Szacunkowo z programu dopłat skorzysta około 1,3 miliona Niemców i  nie jest to liczba przesadzona. W  2009 roku system dopłat, w którym na nowy pojazd można było otrzymać 2,5 tys. euro, skusił aż 2 miliony posiadaczy aut.

Na razie o szczegółach programu nie wiele wiadomo. Jeżeli do otrzymania dopłaty wystarczy sprzedaż auta za granicę, a nie jego zezłomowanie, możemy być pewni, że część tych samochodów, których nie będą chcieli Niemcy, trafi do Polski.

Świadomość ekologiczna kierowców

Eksperci twierdzą, że z niemieckich dopłat skorzystać może 30-40 proc. uprawnionych. Skąd pewność, że będzie to tak duży odsetek posiadaczy? Na taką reakcję zmotoryzowanych ma złożyć się nie tylko troska o środowisko i dobra wola zmotoryzowanych, ale też przyszłe przepisy i kłopoty techniczne aut wysokoprężnych. Trzy niemieckie miasta - Monachium, Stuttgart i Hamburg - rozważają wprowadzenie zakazu poruszania się samochodami na olej napędowy w dniach, kiedy w powietrzu unosi się smog. O podobnych regulacjach myślą również władze miast w innych krajach. Do 2025 roku zakazy chcą również wprowadzić Paryż, Madryt i Ateny.

Problemem jest również kwestia awaryjności współczesnych diesli. Coraz bardziej wyśrubowane normy emisji spalin zmusiły producentów do stosowania osprzętu o coraz wyższym stopniu skomplikowania. To prowadzi do wzrostu kosztów naprawy, które musi ponieść posiadacz w razie awarii.

W efekcie sprzedaż diesli w Niemczech spada. W lipcu 2017 roku 41 proc. sprzedanych nowych samochodów było wyposażonych w silnik wysokoprężny. W całym 2016 roku odsetek ten wyniósł 46 proc.

W przypadku programu dopłat do nowych aut propozycja producentów jest zbieżna z tym, czego mogłyby sobie życzyć władze. Jeśli samochody trafią poza niemieckie granice, a nie na złom, część z nich niebawem pojawi się na naszych drogach. W dalszej perspektywie odwrót Niemców od wozów na olej napędowy będzie jednak oznaczał wyschnięcie dieslowskiej odnogi wciąż eksploatowanego przez Polaków źródła używanych pojazdów. Nasi zmotoryzowani będą więc musieli zmienić swoje preferencje motoryzacyjne i przerzucić się na auta benzynowe lub hybrydy.

 

Źródło: www.moto.wp.pl