Transport
Europosłowie zawieszą system ETS w lotach międzykontynentalnych
2013-03-08"Stop the clock"
Międzynarodowe wzburzenie w kwestii unijnych regulacji zmusiło w ubiegłym roku komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard do wprowadzenia tymczasowego wyjątku dla lotów międzykontynentalnych.
Komisja ds. Środowiska Parlamentu Europejskiego zagłosowała za jej propozycją, nazwaną „Stop the Clock". Decyzję tę musi zatwierdzić PE na kwietniowej sesji plenarnej, ale cieszy się ona tak dużym poparciem, że jej odrzucenie wydaje się mało prawdopodobne.
Komisja PE podkreśliła fakt, że UE może przedłużyć zawieszenie swoich regulacji dotyczących opłat za emisję CO2 dla lotów międzykontynentalnych, jeśli Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO), agencja ONZ pracująca nad alternatywnym planem ograniczenia emisji, poczyni „jasne i wystarczające" postępy.
Apel do Obamy
„Nie ma już żadnych wymówek. Nikt nie może teraz powiedzieć, że Unia Europejska torpeduje jakieś porozumienia" – powiedział Peter Liese z CDU. „Zwracam się szczególnie do prezydenta Obamy, który otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla także za swój wkład w zwalczanie zmian klimatycznych, a także do sekretarza stanu Johna Kerry‘ego" – dodał. Ostrzegł, że mogą oni "stracić na wiarygodności, jeśli w dalszym ciągu będą sprzeciwiali się rozwiązaniom w tym ważnym obszarze".
Mówi się, że stanowisko Waszyngtonu przed następnymi rozmowami z ICAO w marcu wskazuje na to, że zaproponowane zostanie rozwiązanie, które obejmie tylko małą część CO2 emitowanego przez samoloty linii lotniczych korzystających z unijnych lotnisk.
Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) twierdzi, że regulacje europejskie są przeszkodą w osiągnięciu międzynarodowego porozumienia. „Usunięcie tej przeszkody ustawiłoby nas w dogodnej pozycji wobec przełomu bazującego na rozwiązaniach rynkowych" - uważa dyrektor generalny IATA Tony Tyler.
Uczciwa konkurencja
Zastrzegł jednak, że „diabeł tkwi w szczegółach" i kluczowe jest to, aby porozumienie utrzymało „uczciwą konkurencję".
Unijny system handlu emisjami zanieczyszczeń (ETS) obowiązuje jednak w lotach między europejskimi portami lotniczymi, co niektórzy przewoźnicy uważają za niesprawiedliwe obciążenie finansowe, w związku z zamrożeniem go w lotach międzykontynentalnych.
KE twierdzi, że koszt w rzeczywistości jest minimalny – około 2 euro za pasażera, biorąc pod uwagę obecną cenę pozwoleń na emisję (spadła do rekordowo niskiego poziomu – mniej niż 3 euro za tonę).