Powstał Polski Alarm Smogowy – lokalni aktywiści łączą siły [WIDEO]

2015-02-10
galeria
Lokalne inicjatywy antysmogowe postanowiły połączyć siły i powołały Polski Alarm Smogowy (PAS). –  Razem możemy więcej – przekonywali na konferencji w Warszawie, przedstawiając swoje postulaty.

Krakowski, Dolnośląski i Podhalański Alarm Smogowy do tej pory luźno współpracowały, a teraz postanowiły zacieśnić więzy. We wtorek, 10 lutego odbyła się konferencja inaugurująca ich wspólną inicjatywę – Polski Alarm Smogowy. Dlaczego zdecydowali się na taki ruch?  Gdyż powietrze w całej Polsce wymaga pilnej poprawy – przekonywał Jakub Jędrak, jeden z aktywistów Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Nie daj wpakować się do trumny - podpisz apel!

Głównym źródłem problemu jest niska emisja, powodowana przez ogrzewanie domów węglem, drewnem, a często też śmieciami. Zanieczyszczenie powietrza w Polsce jest na tyle poważne, że – jak donosi raport wykonany dla Komisji Europejskiej – co roku powoduje śmierć ok. 45 tysięcy Polaków. Polski Alarm Smogowy przywołuje tę zatrważającą statystykę w swoim spocie zaprezentowanym w trakcie konferencji.

Krótki film przedstawia pracę Lucjana – rzemieślnika, który wraz z synem produkuje „profesjonalne, komfortowe i solidne”… trumny. - Nie daj się wpakować do trumny – podpisz apel – zachęcają w filmie aktywiści. Chodzi o zamieszczony na ich stronie internetowej apel do najważniejszych osób w państwie o podjęcie niezbędnych kroków, które pozwolą poprawić jakość powietrza w Polsce.

Cztery postulaty Polskiego Alarmu Smogowego

Zdaniem Polskiego Alarmu Smogowego, konieczne są co najmniej cztery zmiany w polskim prawie. Po pierwsze, PAS apeluje o wprowadzenie, zgodnie z rekomendacją NIK, odpowiednich norm jakości węgla. Od 2004 roku nie istnieją w polskim prawie normy jakości węgla i stąd do polskich domów co roku trafia milion ton najgorszego sortu paliwa w postaci mułu węglowego. Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego tłumaczył, że obecnie Ministerstwo Gospodarki szykuje rozporządzenie w tej sprawie, które zamiast chronić obywateli przed zanieczyszczeniami, ma na celu ochronę sektora górniczego. – To bulwersujące – mówił.

Aktywiści przekonują, że przez takie działanie Polska traci, również finansowo, bowiem koszty zdrowotne, jakie ponosimy w wyniku spalania paliw najgorszej jakości liczone są w miliardach złotych.  Cztery miliony Polaków choruje na astmę, a 2,2 mln na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc – mówił Andrzej Guła. Dodatkowo, grożą nam drakońskie kary ze strony Unii Europejskiej, która dostrzega, że Polska nie wypełnia wymogów dyrektywy CAFE dotyczącej jakości powietrza.

Drugą zmianą proponowaną przez PAS, która również jest zgodna z rekomendacją NIK, jest wprowadzenie minimalnych standardów emisyjnych dla nowych pieców. – Co roku w Polsce instaluje się 200 tysięcy nowych pieców, ale 7 na 10 z nich to tzw. kopciuchy, o bardzo wysokich poziomach zanieczyszczeń – mówił Guła. Zdaniem aktywistów, zmiany te powinny iść w parze z przyjęciem programu osłonowego dla najuboższych oraz skutecznego systemu kontroli, który wyeliminuje proceder spalania odpadów w piecach domowych.

Polski Alarm Smogowy domaga się także umożliwienie samorządom skutecznej walki ze smogiem.  W miejscowościach borykających się ze szczególnym zanieczyszczeniem powietrza władze lokalne i regionalne powinny móc określać standardy dla wszystkich instalacji grzewczych funkcjonujących na ich obszarze – przekonują. Ostatnim postulatem PAS-u jest umożliwienie samorządom stworzenie stref ograniczonego ruchu samochodowego, na wzór Londynu czy Berlina.

 Apelujemy o decyzje, które będą chronić zdrowie i życie mieszkańców naszego kraju – kończą swój apel aktywiści. Wydawać by się mogło, że prozdrowotne argumenty PAS-u powinny przekonać premier Ewę Kopacz – lekarkę z zawodu. Tylko czy pani premier chce ich słuchać, w sytuacji gdy na Śląsku trwają kolejne górnicze protesty?

Marek Józefiak, Chrońmy Klimat