Polityka klimatyczna
Wybór Macrona to dobra wiadomość dla OZE i klimatu
2017-05-08Dobrym prognostykiem dla rynku OZE jest choćby fakt, że Macron, jako jeden z niewielu czołowych polityków na świecie, którzy zostali wybrani na kluczowe urzędy, jasno określił w kampanii wyborczej, jak chce wspierać energetykę odnawialną i jakie cele chce dzięki temu osiągnąć.
Francja, w której stolicy zawarto w 2015 r. nowe globalne porozumienie klimatyczne, powinna nadal jasno opowiadać się za zwiększaniem wysiłków zmierzających do walki z globalnym ociepleniem. Wybór Macrona umocni pozycję Unii Europejskiej jako lidera polityki klimatycznej, którego – wobec zmiany na stanowisku prezydenta USA – nowym sojusznikiem w tym zakresie stają się Chiny.
Z pewnością nie obejdzie się bez zgrzytów w relacjach nowego prezydenta Francji z Brukselą w kwestii pomocy publicznej dla energetyki jądrowej, na której opiera się francuski sektor energetyczny, a rodzime koncerny z nią związane są filarami francuskiej gospodarki.
Tym, co może poróżnić Macrona z Komisją Europejska, jest znajdująca się na stole negocjacyjnym kwestia przejęcia koncernu Areva przez państwowy koncern energetyczny EDF oraz związane z tym kwestie pomocy publicznej i ewentualnego ograniczania konkurencji. Na razie Komisja Europejska ma czas do końca maja, aby otworzyć dochodzenie w tej sprawie.
Z pójściem na wojnę z Brukselą w tej kwestii nie powinna mieć problemów Marine Le Pen, która obiecywała w kampanii prezydenckiej wsparcie rodzimego przemysłu jądrowego, a także wycofanie decyzji Francoisa Hollande na temat ograniczenia udziału atomu we francuskim miksie energii z 75 proc. do 50 proc. do roku 2025. Le Pen postulowała ponadto zwiększenie udziału państwa w i tak już państwowym (83 proc.) EDF.
Prezydentura Emmanuela Macrona powinna być czasem kontynuacji wsparcia dla OZE. Nowy gospodarz Pałacu Elizejskiego powinien utrzymać wyznaczony wcześniej cel zwiększenia udziału OZE we francuskim miksie wytwarzania energii elektrycznej do 40 proc. do roku 2030 oraz 30 proc. finalnej konsumpcji energii.
Mimo sprzyjającej OZE polityki rządu Francoisa Hollande Francuzi póki co nie mogą być pewni realizacji krajowego celu OZE na 2020 r. Do tego czasu powinni konsumować 23 proc. energii z OZE – nie tylko w elektroenergetyce, ale również w cieple i transporcie. Jak na razie do osiągniecia tego celu brakuje im jednak jeszcze kilku punktów procentowych. W 2015 r. udział OZE we francuskim miksie energii wynosił niecałe 16 proc.
Emmanuel Macron zapowiedział jednak, że podwoi do roku 2022 obecny francuski potencjał elektrowni wiatrowych i fotowoltaicznych, który wynosi odpowiednio około 12 GW i 7,2 GW.
W tym celu nowy francuski prezydent ma wyznaczyć nakreślony na 5 lat harmonogram aukcji dla OZE, co z pewnością da inwestorom jasną perspektywę tego, jak dopasować do polityki rządu swoje plany inwestycyjne. Macron zapowiedział, że w aukcjach zostanie udostępniony potencjał rzędu 25 GW.
Niejasno o przyszłym miksie energetycznym w swojej kampanii wyborczej wypowiadała się Marine Le Pen. W jednym z wywiadów oceniła, że w pierwszej kolejności potrzebna jest transformacja energetyczna, która wyeliminuje paliwa kopalne, zastępując je energią jądrową, a w kolejnej fazie istotną rolę miałyby odegrać według niej źródła odnawialne wsparte technologiami magazynowania energii.
Emmanuel Macron ma ponadto wspierać inwestycje w efektywność energetyczną. W kampanii wyborczej zaproponował udostępnienie 4 mld euro, aby sfinansować inwestycje energooszczędne w budownictwie socjalnym, a kolejne 4 mld euro miałyby trafić na inwestycje w poprawę efektywności energetycznej w budynkach sektora publicznego.
Emmanuel Macron wyliczał, że inwestycje w efektywność energetyczną mają przełożyć się na oszczędności rzędu 400 mln euro rocznie.
Le Pen również wskazywała na potrzebę poprawy efektywności energetycznej w budownictwie, nie precyzując jednak, w jaki sposób miałoby to zostać osiągnięte. Zapewniała przy tym, że obniży rachunki Francuzów za gaz i energię o 5 proc.
Rozwojowi OZE we Francji sprzyjają obecnie aukcje premiujące rozwój większych elektrowni OZE – głównie elektrowni fotowoltaicznych.
Oprócz aukcji Francuzi wspierają rodzimych producentów energii w przypadku mniejszych instalacji również systemem taryf gwarantowanych czy gwarantowanej premii przyznawanej do sprzedawanej na rynku energii.
Zaledwie w piątek Komisja Europejska zaakceptowała kolejne mechanizmy wsparcia dla OZE we Francji, które obejmą mniejsze farmy wiatrowe na lądzie, małe instalacje fotowoltaiczne oraz instalacje generujące energię z biogazu z oczyszczalni ścieków. Więcej na ten temat w artykule: KE akceptuje nowe zasady wsparcia OZE we Francji.
Wybór Macrona to w końcu szansa na wzmocnienie unijnej polityki klimatycznej, a także większe prawdopodobieństwo zwiększenia kosztów emisji CO2 w UE. Francja była dotąd jednym z adwokatów zwiększenia kosztów emisji. Sam Macron jeszcze jako minister gospodarki popierał przyjęcie we Francji sztywnej ceny emisji CO2 na poziomie 56 euro za tonę do roku 2020 oraz 100 euro za tonę do roku 2030.
Francja pod przewodnictwem Macrona, która swoją energetykę opiera na bezemisyjnej energetyce jądrowej, a ponadto będzie nadal wspierać rozwój technologii OZE, z pewnością nie stanie się sojusznikiem polskiego rządu w podnoszonych na forum Unii Europejskiej kwestiach dotyczących energetyki i klimatu. Raczej nie zostałaby sojusznikiem Warszawy również, gdyby wybory we Francji wygrała Marine Le Pen.
Źródło: www.gramwzielone.pl