Polityka klimatyczna
Uchwały antysmogowe mogą pogorszyć sytuację najbiedniejszych Polaków
2018-03-07W ostatnich dniach w Polsce w wielu miastach ogłoszono alarm smogowy. Najgorzej było m.in. w Łodzi, Bielsko-Białej, Dąbrowie Górniczej i Wrześni. W Warszawie ogłoszono nawet czwarty, najwyższy stopień zanieczyszczenia powietrza. Samorządy starają się walczyć z emisją zanieczyszczeń poprzez coraz to nowe uchwały. Rząd też się zaangażował w walkę ze smogiem, ogłaszając tzw. pakiet "Stop Smog". Okazuje się jednak, że w pewnym sensie może to być walka z wiatrakami.
STOP dla najgorszego węgla
Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wyliczyło, że największym trucicielem nie jest przemysł, ale domowe piece. Z wyliczeń resortu Jadwigi Emilewicz wynika, że to właśnie one odpowiedzialne są za 91 proc. emisji pyłu zawieszonego PM10. Przemysł odpowiada zaledwie za 2 proc. tej emisji. Z powodu smogu rocznie umiera ok. 40 tys. Polaków. Ministerstwo w projekcie nowelizacji ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw zakazuje całkowitej sprzedaży najgorszej jakości węgla.
Zakazy, a najbiedniejsi
Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla, wskazuje jednak na pewien problem, który powstaje w tym miejscu. Warto tutaj podkreślić na marginesie, że sama Izba zgadza się z władzami co do wątpliwej wartości ekologicznej mułów i flotokoncentratów.
Łukasz Horbacz z Izby zaznacza w rozmowie z Business Insider Polska, że obawia się kolejnych regulacji antysmogowych.
- One działając w słusznej sprawie, będą powodować niepożądane efekty; chodzi o wzrost kosztów węgla, a przez to wzrost kosztów ogrzewania węglowego. Eliminuje się ze sprzedaży najtańszy węgiel i zostawia ten droższy. Przecież na rynku mamy określoną pulę ”X” węgla i przy niezmienionym popycie (a ten się tak szybko nie zmienia) mamy tyle samo chętnych na mniejszą pulę droższego węgla - mówi.
Dodaje jednocześnie, że w wielu gospodarstwach domowych budżety będą przeżywały prawdziwą tragedię. Badania, które na zlecenie Izby przeprowadził Kantar TNS, wskazują, że osoby najuboższe to ok. 350 tys. gospodarstw domowych (ok. 1 mln osób). Tylko na zakup węgla wydają one 20-25 proc. rocznego budżetu domowego.
- Upraszczając, ta grupa najuboższych poszukując oszczędności, kupowała muły i flotokoncentraty w cenie 200-250 zł/t, czy węgiel brunatny, który kosztował 400-450 zł/t. Oczywiście, te paliwa nie są ekologiczne i nie powinny być sprzedawane. Ale mamy teraz taką sytuację, w której uchwały antysmogowe, wchodząc z dnia na dzień, eliminują możliwość spalania tych paliw. Niektóre zapisy eliminują również miały węglowe. Dla kogoś, kto do tej pory ogrzewał się mułem, w tej chwili jego kolejną alternatywą jest węgiel w cenie 800 zł/t. Dla kogoś takiego koszt zakupu tony węgla wzrasta 4-krotnie. I tutaj pojawiają się tragedie, bo tych ludzi nie stać na wysokiej jakości, dobry węgiel. Ja się obawiam tego, że takie osoby pozostawione same sobie, będą uciekać w spalanie śmieci, czy lakierowanych meblościanek, czyli efekt będzie odwrotny od zamierzonego - mówi Łukasz Horbacz.
Polska importerem węgla
Jako jedną z przyczyn powstałego już na przełomie lipca i sierpnia "kryzysu węglowego", w czasie którego Polacy musieli stać w kolejkach po opał, eksperci wskazują zaniechania ze strony kopalń, w kontekście rozwoju nowych wyrobisk. Z danych opublikowanych przez Agencję Rozwoju Przemysłu wynika, że import węgla do Polski wzrósł w zeszłym roku o ok. 5,1 mln ton i był to najwyższy wynik od 2011 roku. Gorsza niż w 2016 r. była za to sprzedaż węgla (9,8 proc.). Utrzymywała się ona i tak znacznie powyżej poziomu wydobycia, co pozwoliło to kopalniom na pozbycie się zapasów o 1,7 mln ton.
Źródło: Business Insider