Polityka klimatyczna
The Economist: OZE będzie się rozwijać niezależnie od subsydiów
2015-04-15„Źródła odnawialne, wyłączając duże elektrownie wodne, odpowiadają dzisiaj za prawie 10% globalnej produkcji energii. Jeśli aktualny trend się utrzyma, do roku 2030 będą stanowić 20%. Jednak odegranie przez nie decydującej roli w ograniczaniu globalnego ocieplenia będzie wymagać kolejnego kroku w poprawie efektywności” – czytamy w „The Economist”.
W artykule poświęconym perspektywom odnawialnych źródeł energii brytyjski tygodnik informuje, że inwestycje na globalnym rynku OZE w 2014 r. osiągnęły poziom 270 mld dolarów, w czym największy udział miała energetyka wiatrowa i fotowoltaiczna.
„The Economist” zauważa, że wzrost inwestycji w sektorze OZE wynika głównie z subsydiów i ulg przyznawanych przez bogatsze kraje. Podaje przykład stosowanej w USA 30-procentowej ulgi inwestycyjnej, z której mogą korzystać przedsiębiorcy budujący farmy fotowoltaiczne.
Brytyjski magazyn podkreśla jednak, że nawet rezygnacja z rządowych subsydiów nie zatrzyma rozwoju energetyki odnawialnej. Tygodnik powołuje się przy tym na analizy firmy konsultingowej Bernstein, z których wynika, że nawet jeśli obecne ulgi podatkowe w Stanach Zjednoczonych zostaną zlikwidowane, to i tak energia słoneczna może zaspokajać 9,7% amerykańskiego zapotrzebowania na energię już w roku 2019. To oznaczałoby ponad 30-krotny wzrost produkcji energii z instalacji fotowoltaicznych w porównaniu do aktualnych wolumenów generacji z PV.
Autorzy dodają, że w ubiegłym roku globalne inwestycje w zieloną energię były nieco niższe niż w rekordowym roku 2011. O ile jednak 4 lata temu OZE budowały głównie kraje rozwinięte, dziś rośnie udział inwestycji generowanych przez kraje rozwijające się.
„Skończyły się dni, kiedy energia odnawialna była głównie listkiem figowym dla konsumentów w bogatych krajach. Prawie połowa z ubiegłorocznych inwestycji miała miejsce w krajach rozwijających się, zwłaszcza w Chinach, które skupiają się raczej na krótkoterminowych potrzebach w energetyce niż na zmianach klimatu” – czytamy w „The Economist”.
Powołując się na dane UNEP, Bloomberga czy IHS Energy, „The Economist” szacuje udział krajów rozwiniętych w globalnych inwestycjach w OZE w roku 2014 na poziomie około 140 mld dolarów – z łącznej sumy około 270 mld dolarów.
Autorzy zauważają przy tym duży spadek kosztów energetyki odnawialnej i podają przykład fotowoltaiki: w roku 2000 koszt produkcji energii wynosił tu ok. 400-700 dolarów/MWh, a obecnie spadł do poziomu około 150 dolarów/MWh i jest niższy niż koszt produkcji energii z generatorów bazujących na ropie.
Brytyjski tygodnik prognozuje dalszy spadek kosztów energii z OZE, niezależnie od dopłat do produkcji zielonej energii. Powołuje się przy tym na analizy firmy IHS, według której koszty fotowoltaiki spadły od 2000 r. już o 75%. IHS przewiduje, że do roku 2025 łączny spadek kosztów PV wyniesie 90%. Dodaje, że w szybkim tempie zaczyna tanieć także technologia magazynowania energii, której koszty od 2005 r. spadły już o 60%.
W swojej analizie rynku OZE „The Economist” powołuje się także na ostatni raport instytutu Rocky Mountain Institute (RMI), który szacuje, że średni rachunek za energię z sieci gospodarstwa domowego w stanie Nowy Jork wyniesie w 2030 r. około 357 dolarów, podczas gdy koszt energii z domowej instalacji fotowoltaicznej wyposażonej w magazyn energii wyniesie 268 dolarów. Zapotrzebowanie na energię z sieci wśród firm zmaleje do tego czasu do ¼ zużycia notowanego obecnie.
Opracowanie i wytłuszczenia: Marta Śmigrowska, na podstawie: gramwzielone.pl