Polityka klimatyczna
Polityka klimatyczna nie musi być źródłem bezrobocia - wywiad z Peterem Simsem i Wojciechem Szymalskim
2020-02-20Ewa Sufin-Jacquemart: Czy moglibyście krótko przedstawić wasze organizacje?
Peter Sims: Green House Think Tank to organizacja non-profit zajmująca się badaniem polityki, z siedzibą w Wielkiej Brytanii. Idee mogą zmienić świat, a zadaniem Green House jest kwestionowanie idei, które stworzyły świat, w jakim żyjemy, i oferowanie alternatywnych sposobów zrozumienia wyborów, jakie mamy przed sobą.
Wojciech Szymalski: Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju jest jednym z liderów w Polsce w zakresie tworzenia i promocji ekologicznych idei oraz skutecznego ich wdrażania. Interesuje nas wprowadzenie zrównoważonego rozwoju do każdej dziedziny życia, i tym też się zajmujemy. Obecnie najbardziej interesującą nas dziedziną jest energetyka, ze względu na katastrofę klimatyczną, ale zajmujemy się także transportem, rolnictwem, budownictwem, turystyką.
ESJ: Rada Europejska przyjęła jako cel osiągnięcie przez Unię Europejską gospodarki zeroemisyjnej do r. 2050. Wszystkie kraje, z wyjątkiem Polski, przyjęły to wyzwanie. Polski premier Morawiecki odmówił podpisania zobowiązania, uważając je za szkodliwe dla polskiej gospodarki i polskiego społeczeństwa. Czy waszym zdaniem to stwierdzenie jest uzasadnione?
PS: To, czy odmowa premiera Morawieckiego jest uzasadniona, zależy od czasu, w którym zobowiązanie jest rozpatrywane. Gdybyśmy przyjęli bardzo krótkie ramy czasowe, np. 3,4 lub 5 lat, może tak by było, w zależności od tego, jak wycenimy efekty zewnętrzne polskiej gospodarki, a także źródła utrzymania ludzi i poziom życia.
Jeśli jednak weźmiemy średni przedział czasowy, taki jak pokolenie lub 50 lat, zaczyna to wyglądać zupełnie inaczej. W tych ramach czasowych skutki zmian klimatu wyglądają na bardzo znaczące, a koszty łagodzenia skutków i adaptacji są łatwe do oszacowania. Również wiele dodatkowych korzyści płynących z transformacji staje się wyraźnie widocznych, na przykład zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza, dające korzyści zdrowotne.
Jeśli spojrzymy na jeszcze dłuższe ramy czasowe, na przykład czas życia człowieka lub 100 lat, wówczas jest to już całkowicie nieuzasadnione. W perspektywie r. 2100 istnieje bowiem bardzo realne zagrożenie dla systemu podtrzymywania życia na naszej planecie, zarówno ze względu na zmianę klimatu, jak utratę różnorodności biologicznej. Niezależnie od tego, czy spojrzymy na podniesienie poziomu morza o kilka metrów, zakłócenia w dostawach żywności, bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe czy masowe migracje, jasne jest, że wpływ ten będzie większy niż perturbacje i wysiłek konieczny do przejścia do gospodarki zeroemisyjnej.
Ważne jest również, aby zarówno kraje jak i jednostki widziały szerzej niż wyłącznie siebie. W zglobalizowanym świecie, w którym potrafimy uwolnić w ciągu jednego dnia rezerwy energii z paliw kopalnych, które powstawały w ciągu milionów lat, wpływ naszych działań rozciąga się na cały świat. Emisja dwutlenku węgla uwolniona w Europie może wpłynąć, a nawet zmusić do migracji miliony, być może miliardy ludzi w innej części świata, których nigdy nie spotkaliśmy. Wielka moc wiąże się z wielką odpowiedzialnością, dlatego musimy okazywać empatię i brać pod uwagę nie tylko wpływ naszego wyboru na nas samych i przyszłe pokolenia w naszym kraju, ale także na ludzi w innych częściach świata. Są ludźmi podobnymi do nas i mają takie samo prawo do istnienia, jak my. To właśnie osoby mieszkające poza Europą, które w niewielkim stopniu – jeśli w ogóle – przyczyniły się do zmian klimatu, najbardziej odczują na sobie ich skutki.
WSz: Z naszego punktu widzenia stanowisko premiera Morawieckiego jest czysto polityczną zagrywką, związaną z grą pod głosy wyborców popierającej go formacji politycznej w najbliższych wyborach, czyli wyborach prezydenckich w 2020 r. Chodzi o wyborców z branży górniczej i energetycznej. W Polsce branża ta jest związana głównie z węglem – wydobywamy go wciąż 60-70 mln ton rocznie, a około 80% energii elektrycznej jest produkowanej z węgla. Nie dając wyraźnego sygnału, że ta branża będzie musiała się kurczyć, rząd uspokaja swoich wyborców, ale także gra do własnej bramki, bo większość tego sektora jest w rękach państwowych. Logiczne jest, że chce się jak najdłużej utrzymać dochody branży, która jest wciąż dojną krową dla skarbu państwa. Jednak coraz więcej analiz społecznych i ekonomicznych, w tym analiza Green House na temat miejsc pracy, pokazuje, że nie jest to korzystna strategia zarówno dla rządu, jak i naszego kraju. W okresie transformacji energetycznej miejsc pracy w Polsce w sektorze energetycznym będzie na pewno więcej, niż jest obecnie. Nawet po transformacji podwyższona ogólna liczba miejsc pracy może się utrzymać. Społeczne korzyści z transformacji mogą być zatem większe niż koszty.
ESJ: Jaki był cel i metodologia przeprowadzonego badania? Jakie sektory były wzięte pod uwagę?
PS:W 2018 roku Green European Foundation GEF i Green House Think Tank modelowały potencjał zatrudnienia na okres 10 lat przejścia do gospodarki zeroemisyjnej netto. Jest to tempo przejścia wymagane przez historyczny poziom emisji w Wielkiej Brytanii i globalny limit wzrostu temperatury o 1,5°C (patrz praca University of Surrey). W tym badaniu wykorzystano studium przypadku dla Isle of Wight i Sheffield City Region, opracowane podczas poprzednich projektów Green House, i zastosowano tę samą metodologię we wszystkich regionach Wielkiej Brytanii. W tym celu wykorzystano między innymi zbiory danych Eurostatu i ankiety dotyczące użytkowania gruntów CORINE. Prace dotyczyły: sektorów: odpadów i ich ponownego użycia, naprawy i recyklingu, żywności i rolnictwa, energii, transportu oraz modernizacji budynków. Oprócz modelowania ponad stu podregionów Zjednoczonego Królestwa, aby sprawdzić, czy transformacja ma efekt decentralizacyjny, pomogliśmy również Green Foundation w Irlandii i fundacji Ecopolis na Węgrzech w modelowaniu miejsc pracy związanych z klimatyczną transformacją w ich krajach.
WSz: IPCC w raporcie z października 2019 roku pokazuje, jak ważne jest nieprzekroczenie wzrostu średniej temperatury na Ziemi o 1,5 C w stosunku do ery przedprzemysłowej. Aby to osiągnąć, zdaniem IPCC, musimy przejść na całkowitą neutralność klimatyczną w 2050 r., a do r. 2030 obniżyć emisje gazów cieplarnianych co najmniej o połowę. My założyliśmy jeszcze ambitniejszy cel – zero emisji netto w 2035 r., aby uzyskać dane porównywalne do pozostałych krajów. Taki ambitny cel przyjęła zresztą niedawno Finlandia, a w Wielkiej Brytanii wiele samorządów lokalnych
ESJ: Poza danymi Eurostatu, z jakich źródeł dane zostały użyte w studium dla Polski ?
WSz: Co do Polski, to jeśli chodzi o stan obecny sektora energetycznego, transportowego czy rolnego, korzystaliśmy z danych Głównego Urzędu Statystycznego, W zakresie charakterystyki budynków w Polsce musieliśmy jednak posłużyć się częściowo danymi Europejskiego Instytutu Efektywności Energetycznej Budynków (ang. Buildings Performance Institute Europe – BPIE). Natomiast przewidywania co do przyszłości jeśli chodzi o zeroemisyjną gospodarkę w Polsce w 2035 r. trzeba było wypracować na własną rękę, ale z uwzględnieniem takich analiz i prognoz, jak te Fundacji Efektywnego Wykorzystania Energii FEWE w zakresie termomodernizacji budynków, Rewolucji Energetycznej Greenpeace i Instytutu Energii Odnawialnej (IEO) w zakresie potencjału produkcji energii z OZE, czy wreszcie naszym własnym raportem nt. alternatywnej polityki transportowej według zasad ekorozwoju.
ESJ: Wojtku, Instytut na rzecz Ekorozwoju opracował kilka lat temu raport ws. niskoemisyjnej gospodarki w Polsce w r. 2050. Czy wizja transformacji, jaką wówczas stworzyliście, jest zbliżona do tej, która posłużyła tym razem do symulacji wpływu transformacji na miejsca pracy?
WSz: Częściowo wykorzystane zostały do wykonania tej symulacji dane z tamtej analizy, więc w jakimś stopniu tak. Jednak tamta analiza była nieco mniej ambitna w zakresie celu redukcji emisji – udało się udowodnić, że ograniczenie emisji w Polsce w 2050 r. o 60% względem r. 1990 będzie stosunkowo proste i korzystne gospodarczo, natomiast o 80% będzie wymagało dodatkowego wysiłku, ale także nieszkodliwego dla gospodarki. Poza tym obydwie analizy uwzględniały podobne sektory, obydwie nie uwzględniały rolnictwa.
ESJ: Peter, jakie wyniki uzyskaliście dla Polski w zakresie tworzenia miejsc pracy dla badanych sektorów?
PS: Modelowanie, które przeprowadziliśmy na podstawie danych dla Polski, pozyskanych z pomocą Instytutu na rzecz Ekorozwoju i z danych Eurostatu, wykazało w okresie transformacji 750 000 nowych miejsc pracy netto oraz 360 000 nowych miejsc pracy w długim okresie. Uwzględniono w nim utratę miejsc pracy, na przykład z powodu zamknięcia kopalń węgla i elektrowni. W okresie przejściowym miejsca pracy są relatywnie równomiernie rozdzielone między sektory transportu, modernizacji budynków i energetyki, jednak w dłuższej perspektywie większość nadwyżki miejsc pracy znajduje się w sektorze transportu. Jest to częściowo spowodowane tym, że nie został uwzględniony sektor rolnictwa i żywności, ponieważ nie mogliśmy znaleźć niezbędnych danych. Warto również zauważyć, że modelowano tylko miejsca pracy wynikające bezpośrednio z działań transformacyjnych w każdym sektorze. Te działania będą wymagały dodatkowo wspierających miejsc pracy w produkcji przemysłowej (np. do budowy turbin wiatrowych), co może (ale nie musi) oznaczać dodatkowe miejsca pracy w lokalnych gospodarkach. Nie modelowaliśmy miejsc pracy związanych z produkcją przemysłową i miejsc towarzyszących tej produkcji, gdyż ich tworzenie zależy od wyboru gospodarczego, na przykład od tego, czy ta produkcja znajdzie się w Polsce, czy też całkowicie lub w części będzie się importować potrzebne produkty i urządzenia z innych krajów. Jest również prawdopodobne, że niektóre procesy przestaną być wysokowęglowe, a nie będą zastąpione nowymi technologiami.
Więcej informacji w języku polskim w tym zakresie można znaleźć tu: http://www.chronmyklimat.pl/wiadomosci/polityka-klimatyczna/miejsca-pracy-w-polsce-po-transformacie-energetycznej.
ESJ: Jeśli chodzi o transformację w sektorze energetycznym, jaka była wasza wizja przyszłego systemu?
WSz: Wizja przyszłego systemu energetycznego była bardzo skrajna, ponieważ chodziło o pokazanie pożądanego stanu docelowego, a nie o jakąś cząstkową analizę, która by nie dała pełnej odpowiedzi, jak będziemy pracować bez węgla. Dlatego system energetyczny jest w pełni zasilany odnawialnymi źródłami energii, a wszystkie elementy gospodarki korzystają z prądu, nawet pojazdy i ogrzewanie domów. Taki model oceniamy jako najbardziej ekologiczny, a jak się okazuje, jest on potencjalnie także najbardziej prospołeczny, bo tworzy dużo nowych miejsc pracy.
ESJ: Peter, w Polsce toczy się debata na temat energetyki jądrowej i od wielu polityków, ale także w ruchach klimatycznych, możemy usłyszeć, że nie da się osiągnąć ambitnej gospodarki zeroemisyjnej bez silnego rozwoju energetyki jądrowej. Wasza wizja nie uwzględnia rozwoju energetyki jądrowej, dlaczego?
PS: Nie, nasze modelowanie nie obejmuje energii jądrowej. Polska jest w znacznie lepszej sytuacji niż kraje takie jak Wielka Brytania, Niderlandy czy Niemcy, jeśli chodzi o możliwość osiągnięcia zerowej emisyjności netto bez energii jądrowej, ze względu na znacznie niższą gęstość zaludnienia. Zasadniczo zapotrzebowanie na energię jest związane z populacją, a wytwarzanie energii odnawialnej jest proporcjonalne do powierzchni ziemi. Oznacza to, że kraje takie jak Wielka Brytania mogą mieć nadzieję na osiągnięcie zerowej emisyjności netto bez energii jądrowej tylko dzięki intensywnemu rozwojowi morskiej energii odnawialnej.
Istnieją realne propozycje systemu energetycznego bez energii jądrowej zgodnego z celem zerowej emisyjności netto, nawet dla krajów, w których duża część ich bieżącej produkcji energii pochodzi z energii jądrowej, takich jak Francja (NegaWattSenario).
ESJ: Co z sektorem transportu, jak wyobrażaliście sobie jego ewolucję w stronę ograniczenia emisji gazów cieplarnianych?
WSz: Wiele aktualnych przejazdów samochodami prywatnymi zostanie zastąpionych przemieszczaniem się pieszo, rowerem lub transportem publicznym. Prywatni kierowcy samochodów częściowo staną się płatnymi szoferami elektrycznych autobusów komunikacji miejskiej. Opracowane zostaną programy współużywania samochodów, tzw. systemy car sharing. Auta na silnik spalinowy (ICE) zastępuje się pojazdami elektrycznymi (EV) lub, jeżeli nie jest to możliwe, pojazdami wykorzystującymi wodór lub biopaliwo. Koleje będą prawie całkowicie zelektryfikowane, zmodernizowane i przede wszystkim rozbudowane. Ulepszone zostanie utrzymanie dróg.
ESJ: A co z innymi sektorami?
PS: Sektor energii jest prawdopodobnie najklarowniejszy, gdyż dobrze zbadano związki między odchodzeniem od paliw kopalnych, inwestowaniem w odnawialne źródła energii i zarządzaniem popytem. W branży budowlanej mamy zarówno ogromne wyzwanie, jak i ogromną szansę, ponieważ Polska nie zainwestowała w gaz jako źródło energii do gotowania i ogrzewania w takim stopniu jak wiele innych krajów UE. Umożliwia to przejście bezpośrednio do pomp ciepła i wodoru, przy jednoczesnym oparciu się na rozległych lasach gospodarczych w celu zapewnienia bezpieczeństwa na obszarach wiejskich, np. poprzez produkcję biogazu z odpadów drzewnych i rolniczych. Zwiększenie odporności na wstrząsy zewnętrzne jest ważną częścią koniecznej transformacji, ponieważ nawet jeśli ograniczymy wzrost temperatury do 2*C, nadal będziemy musieli dostosować się do zmian klimatu.
Sektor odpadów, tzn. ponownego użycia, naprawy i recyklingu jest chyba najmniej klarowny. Na jednym poziomie jest to, co mówimy bezpośrednio, więcej napraw i recyklingu, ale tak naprawdę chodzi o wiele więcej. Musimy odejść od liniowego modelu ekonomicznego take, make, break (pobrać, wyprodukować, wyrzucić) w kierunku modelu cyrkularnego, a im wolniej będziemy się kręcić w tym kole, tym lepiej. Oznacza to nie rozbiórkę budynku, a następnie budowę nowego, ale renowację, dostosowanie i konserwację istniejącego budynku oraz raczej rozbiórkę i ponowne wykorzystanie materiałów niż burzenie, tam, gdzie potrzebny jest nowy budynek. Musimy skupić się na dużych oszczędnościach energii i dużych kręgach, a nie małych. Musimy myśleć w kategoriach modułowych budynków i produktów, które modernizujemy i modyfikujemy, a nie zastępujemy. Musimy odejść od idei rzeczy jednorazowego użytku i od idei „wyrzucania”.
ESJ: Peter,w swoim modelu uwzględniłeś również miejsca pracy związane ze szkoleniami i zadaniami wsparcia. Co miałeś na myśli?
PS: Ważne jest, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, że zmiany w zatrudnieniu, których będzie wymagać transformacja, mogą potencjalnie zakłócać życie ludzi. Umiejętności wymagane w nowych miejscach pracy niekoniecznie będą takie same jak w przypadku tych likwidowanych, a osoby, które pracowały w tej samej branży, a może nawet przez dziesięciolecia w tej samej pracy, mogą wymagać wsparcia w zmieniającym się sektorze. Ważne jest, aby dostępne było bezpłatne szkolenie i wsparcie w celu zminimalizowania perturbacji w życiu ludzi.
Ponadto, ze względu na wzrost zatrudnienia netto, transformacja będzie wymagała dodatkowych osób, które obecnie nie są nigdzie formalnie zatrudnione. Niektóre z tych osób, aby podjąć pracę, mogą wymagać szkolenia, opieki nad dziećmi, opieki nad starszymi bliskimi osobami, pracy w niepełnym wymiarze godzin, mentoringu, dostosowania dostępu z powodu niepełnosprawności lub wsparcia w radzeniu sobie z problemami zdrowia psychicznego lub fizycznego. Nasze modelowanie stosuje zachowawcze mnożniki dla miejsc pracy związanych ze szkoleniami i zadaniami wspierającymi, aby jak najtrafniej przedstawić dodatkowy wysiłek potrzebny do udanej transformacji. Oszacowaliśmy na 90 000 ilość miejsc pracy potrzebnych na stanowiskach szkoleniowych i wspierających zatrudnienie.
ESJ: Czy uważacie, że te optymistyczne wyniki, uzupełnione brakującymi danymi, przekonałyby decydentów do zwiększenia ambicji i przyspieszenia transformacji, aby osiągnąć neutralność węglową najpóźniej do 2050 r.?
PS: Sądzę, że te wyniki powinny uspokoić decydentów, że istnieją możliwości gospodarcze, środowiskowe i społeczne do szybkiego przejścia do gospodarki zeroemisyjnej netto. Myślę, że dowody przedstawione przez IPCC i Breakthrough Centre, dotyczące potencjalnych konsekwencji nieograniczania wzrostu globalnej temperatury do 1,5°C, są więcej niż wystarczające, aby przekonać kogokolwiek o potrzebie działań zapobiegawczych. Pod warunkiem, że z całą otwartością spojrzą na dowody, jakich dostarcza nauka.
Wszystko to oznacza dla krajów uprzemysłowionych przejście do gospodarki zeroemisyjnej netto w ciągu następnej dekady, ponieważ mamy wyższe niż średnie historyczne emisje na mieszkańca. Jeśli kraje chcą skorzystać z możliwości gospodarczych, takich jak rynki eksportowe dla technologii zeroemisyjnych, i zminimalizować perturbacje powodowane przez transformację, czyniąc ją sprawiedliwą, muszą przyjąć ambitne, wiodące podejście. Wszystkie kraje będą musiały zmienić się w taki czy inny sposób. W pewnym momencie w nadchodzących dziesięcioleciach powstanie dla nich pytanie, czy będą samodzielnie zarządzać transformacją w swoich krajach, czy też będzie to wymuszone przez łączne oddziaływanie presji międzynarodowej, zakłóceń w handlu i wpływu na środowisko.
WSz: Jest wiele analiz które pokazują koszty i korzyści ekonomiczne czy ekologiczne transformacji. Ta analiza pokazuje prawie wyłącznie koszty społeczne, więc pod tym względem jest unikalna. Dlatego sądzę, że w czasach, w których mówi się, że coraz ważniejszy jest głos obywateli, pozytywny efekt transformacji dla liczby miejsc pracy, jaki ta analiza pokazuje, odbije się szerokim echem.
ESJ: Oto liczby dodatkowych miejsc pracy netto oszacowanych w badaniu dla Polski w okresie transformacji (2035) i długoterminowym (2035-2050). Czy moglibyście je skomentować? Dlaczego, na przykład, w sektorze transportu jest dwa razy więcej miejsc pracy w długim okresie niż w okresie przejściowym, podczas gdy w sektorze energetycznym miejsca pracy spadną w perspektywie długoterminowej, po znacznym wzroście w okresie transformacji?
PS: Przyczyna różnic w ilości miejsc pracy długoterminowo i w okresie transformacji wynika z tego, że transformacja składa się z dwóch elementów. Najpierw trzeba wymienić infrastrukturę na zgodną z zerową emisyjnością netto. Obecnie wiele budynków jest ogrzewanych węglem, olejem lub gazem, używanymi też do gotowania, i będą one wymagały modernizacji, a wiele turbin wiatrowych i infrastruktury elektrycznej opartej na panelach słonecznych będzie musiało dopiero powstać. Będzie to wymagało dużego zatrudnienia w okresie inwestycji, ale dużo mniejszej ilości miejsc pracy w dłuższej perspektywie dla utrzymania nowej infrastruktury. Z drugiej strony – nastąpi zmiana zachowań i zmiana systemowa w społeczeństwie, umożliwiająca zeroemisyjny netto styl życia. Dzięki temu wraz z postępem transformacji powstanie coraz więcej miejsc pracy, zwiększając zatrudnienie, które będzie utrzymane również po transformacji. Sektory takie jak ponowne użycie, naprawa i recykling, tak jak i transport, to przede wszystkim miejsca pracy właśnie tego rodzaju, długoterminowe, ponieważ zatrudnienie w tych sektorach to przede wszystkim kierowcy i personel zajmujący się konserwacją i naprawami.
Zmieniając sposób życia społeczeństwa, podróżowania, zużycia energii, zmieniają się potrzeby zatrudnienia w różnych sektorach. Zamiast zatrudniać wielu ludzi do wydobywania paliw kopalnych i spalania ich, często w marnotrawny sposób, społeczeństwo zeroemisyjne zatrudniałoby wiele osób, aby zapewnić efektywne zużycie energii, w szczególności aby zachować energię zawartą w produktach, maszynach i infrastrukturze. Oznaczałoby to większe zatrudnienie w transporcie oraz związane z ponownym wykorzystaniem, naprawą i recyklingiem, aby dać społeczeństwu możliwość życia wysokiej jakości przy zużyciu mniejszej ilości energii, aby jednocześnie, gdy nowa infrastruktura energii odnawialnej będzie już gotowa, potrzeba było mniej ludzi do produkcji energii niż obecnie.
Warto również zauważyć, że sektor rolnictwa i żywności to kolejny sektor, w którym transformacja dotyczy głównie procesów zmian, a nie budowy nowej infrastruktury. Więc chociaż miejsca pracy w tym sektorze nie były modelowane dla Polski, to gdyby były, prawdopodobnie wyszłoby więcej miejsc pracy długoterminowych niż tych w okresie przejściowym.
WSz: Dla mnie najważniejsze jest, że liczba miejsc pracy ogółem wzrośnie. Pokazuje to bowiem, że nie mamy się czego bać, a nawet że transformacja może być ratunkiem wobec wizji przedstawianych jeszcze kilka lat temu przez takich wizjonerów jak Jeremy Rifkin, że nastąpi całkowity “koniec pracy”. Szczególnie ciekawe dla mnie jest zjawisko znacznego wzrostu liczby miejsc pracy w transporcie. Okazuje się, że korzystanie z transportu publicznego zamiast z prywatnych pojazdów może generować więcej miejsc pracy, co tylko dodaje mi argumentów za rozwojem systemów komunikacji zbiorowej. Dodatkowo jest to korzystniejsze ekologicznie.
ESJ: Wojtku,we wrześniu zorganizowaliście debatę online na ten temat. To nie pierwsza konferencja on-line (webinar) waszego instytutu. Dlaczego wybraliście właśnie taką formę promocji waszych prac i idei?
WSz: Debaty on-line to przede wszystkim okazja do obejrzenia dyskusji ekspertów na żywo, a także zadawania im pytań w trakcie debaty. Tak to było pomyślane od samego początku, choć dziś więcej osób ogląda debatę już po jej zakończeniu. Niemniej jednak ważna jest konfrontacja ekspertów w studio, w tym samym czasie. Gwarantuje ona żywą dyskusję, a czasem i kontrowersyjne wystąpienia lub nowe pomysły. Zapraszamy do oglądania kolejnych debat w 2020 r.
Wywiad opublikowany w ramach polskiej części międzynarodowego projektu „Klimatyczne miejsca pracy: Plan na zieloną transformację” zrealizowanego przez Green European Foundation, z udziałem Green House Think Tank, Fundacji Strefa Zieleni i Instytutu na rzecz Ekorozwoju, przy finansowym wsparciu Parlamentu Europejskiego dla Green European Foundation
Dr Wojciech Szymalski jest specjalistą ochrony środowiska i działaczem ekologicznym, w latach 2011-2013 był prezesem stowarzyszenia Zielone Mazowsze, a od 2015 roku jest prezesem Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju. Zajmuje się głównie problematyką transportową, klimatyczną i świadomością ekologiczną.
Peter Sims jest magistrem inżynierem w zakresie elektroniki, niezależnym autorem i badaczem brytyjskim, m.in. współautorem raportu Green House Think Tank “Unlocking the Potential of Zero Carbon” (Uwalniając zero-emisyjny potencjał). Od 2018 r. pracuje nad projektem “Climate Jobs”, w którym modeluje miejsca pracy związane z głęboką zieloną transformacją.
Ewa Sufin-Jacquemart jest prezeską zarządu Fundacji Strefa Zieleni i aktywistką Partii Zieloni. Z wykształcenia socjolożka, była też informatyczką, doradczynią ds. organizacji i metod, dyplomatką, doradczynią ds. zrównoważonego rozwoju i społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw.
Artykuł przygotowano we współpracy z redakcją Zielone Wiadomości i mozna go odnaleźć także na stronach tego czasopisma: https://zielonewiadomosci.pl/zw/gleboka-transformacja-proklimatyczna-nie-musi-byc-zrodlem-bezrobocia/