Polityka klimatyczna
Ograniczyć emisje, ale jak? - przewodnik po nowym traktacie klimatycznym, cz. 1
2015-07-02Pod koniec tego roku w Paryżu powstać ma nowy klimatyczny traktat, który zastąpi tzw. Protokół z Kioto. Po raz pierwszy w historii wszystkie zaangażowane państwa będą redukować emisje CO2 – jednak kraje biedne inaczej niż bogate, a kraje uprzemysłowione inaczej niż gospodarki szybko wschodzące.
W toku negocjacji kraje mają przedstawić propozycje działań na okres po roku 2020 (zwane „wkładami krajowymi” - Intented Nationally Determined Contributions INDC). Część już to zrobiła (m.in. UE, Stany Zjednoczone i Rosja), większość jeszcze zwleka. Wiadomo, że propozycje będą, by tak rzec, od Sasa do lasa, bo i możliwości wzięcia w karby CO2 jest sporo. Dziś przedstawimy owe możliwości, rozpoczynając tym samym cykl artykułów o architekturze negocjowanego właśnie porozumienia.
Jak w ogóle definiuje się cele – nieważne, czy życiowe, polityczne czy społeczne? Można sobie zadać pytanie: „Co chcę osiągnąć?” (cele nastawione na osiągnięcie rezultatu) lub też „Co chcę zrobić?” (cele oparte o działania). I właśnie taką logikę przyjmują negocjatorzy traktatu klimatycznego.
Cele nastawione na osiągnięcie rezultatu
To cele policzalne, wyrażone np. w tonach zredukowanych emisji CO2. W nowym traktacie klimatycznym możliwe są następujące warianty tej formuły:
- Ograniczenie emisji (w procentach) w stosunku do roku bazowego (wybranego roku z przeszłości). Tak właśnie funkcjonował Protokół z Kioto.
Przykład celu: Unia Europejska chce zredukować emisje o co najmniej 40% do roku 2030 względem roku 1990.
- Ograniczenie energochłonności gospodarki na jednostkę wyprodukowanego PKB / emisji na głowę mieszkańca / emisji na jednostkę zużytej energii – w stosunku do wybranego roku bazowego.
Przykład celu: Do roku 2020 Chiny planują ograniczyć energochłonność gospodarki na jednostkę PKB o 40-45% względem poziomu z roku 2005.
- Ograniczenie emisji w stosunku do bazowego scenariusza rozwoju gospodarczego – rozwoju „z rozpędu”, bez większych reform (tzw. scenariusz BAU - „biznes jak zwykle”)
Przykład celu: Do roku 2020 Brazylia chce ograniczyć emisje o 36,1%-38,9% w stosunku do scenariusza BAU.
- Spadek emisji do konkretnej wartości w wybranym roku (okresie) – bez wskazania, co się będzie działo w latach ten rok/okres poprzedzających.
- Emisje osiągną najwyższą wartość (szczyt) w wybranym roku. W kolejnych latach albo od razu zaczną maleć, albo utrzymają się na danym poziomie, by po jakimś czasie spaść.
Przykład celu: RPA zakłada, że jej emisje osiągną wartość maksymalną w latach 2020-2025, utrzymają się na tym poziomie przez około dekadę, a potem zaczną spadać.
- Emisje gazów cieplarnianych będą równe zeru w określonym roku bądź okresie (emisje będą zerowe lub będą w pełni neutralizowane przez przemysłowe i naturalne pochłanianie).
Przykład celu: Bhutan i Malediwy chcą osiągnąć neutralność węglową do roku 2020, a Kostaryka do roku 2021.
- Inne policzalne cele mogą obejmować zwiększenie efektywności energetycznej, zwiększenie udziału źródeł odnawialnych w miksie energetycznym, ograniczenie zużycia węgla, areał poddany zalesieniu, standardy wydajności (np. elektrowni lub samolotów), inne cele o charakterze technologicznym.
Już ponad 100 krajów ma wewnętrzne cele w zakresie OZE, wiele wprowadziło również regulacje na rzecz zwiększenia efektywności energetycznej.
Wszystkie te cele mogą obejmować całą gospodarkę albo też poszczególne sektory.
Cele oparte o działania
- Zobowiązania natury politycznej, w tym:
~ zwiększenie kosztu emisji dwutlenku węgla poprzez podatki lub system handlu emisjami (przykłady: System Handlu Emisjami UE, podatek węglowy w Norwegii);
~ systemy wsparcia odnawialnych źródeł energii;
~ rezygnacja z subsydiów dla paliw kopalnych.
- Umowy natury technologicznej, wspierające badania, rozwój i rozprzestrzenianie (transfer) innowacyjnych, przyjaznych klimatowi technologii.
- Zobowiązanie do wdrożenia konkretnych projektów i działań (co niekoniecznie wiąże się z deklaracją konkretnej redukcji emisji).
- Zobowiązanie do podjęcia działań przygotowawczych, umożliwiających realizację projektów redukcyjnych w przyszłości – może to być np. utworzenie krajowych rejestrów emisji gazów cieplarnianych, utworzenie odpowiednich instytucji.
Najbardziej efektywne będzie połączenie różnych typów zobowiązań, zależne od możliwości i uwarunkowań danego kraju czy regionu. I tak Unia Europejska uzgodniła zarówno cele procentowego ograniczenia emisji, jak i wzrostu efektywności energetycznej oraz udziału OZE w miksie energetycznym.
Cele celom nierówne
Wyżej przedstawione sposoby redukcji nie mają takiej samej wagi i skuteczności. Co do zasady, najlepsze są cele wyrażone w liczbach absolutnych. Do tej kategorii zalicza się ambicja UE ograniczenia emisji CO2 o 40% do roku 2030. Mamy tu do czynienia z gołą liczbą i twardą daną. O ile cel zostanie zrealizowany, nastąpi rzeczywista redukcja emisji.
Gorzej wyglądają deklaracje Chin, które chcą ograniczyć energochłonność gospodarki na jednostkę PKB o 40-45% względem poziomu z roku 2005. Dajmy na to, że energochłonność rzeczywiście spada – w fabrykach montuje się nowe, wysokosprawne silniki, oświetlenie wymienia się na energooszczędne. Co jednak, jeśli jednocześnie dynamicznie rośnie gospodarka: powstają nowe fabryki i linie produkcyjne, a obywatele kupują więcej i więcej samochodów? Emisje mogą wzrosnąć i to mimo wypełnienia założonego celu!
Nakłonienie gospodarek szybko wschodzących do podjęcia celów na miarę krajów rozwiniętych jest na razie nierealne. Deklaracje Chin czy RPA można krytykować lub – pragmatyczne – widzieć jako pierwszy krok w dobrym kierunku.
W następnej części cyklu zajmiemy się tematem szczególnie bliskim negocjatorom krajów biednych i silnie dotkniętych zmianami klimatu – adaptacją i „Mechanizmem Strat i Szkód” („Loss and Damage”), ustanowionym na konferencji klimatycznej w Warszawie w roku 2013.
Marta Śmigrowska, Chrońmy Klimat