Polityka klimatyczna
Meandry i megatrendy w polityce publicznej
2017-09-21Raport „Megatrendy od akceptacji do działań” podkreśla, że podstawą racjonalnej i zrozumiałej polityki publicznej jest zrozumienie i akceptacja megatrendów (a nawet szerzej – wyników badań naukowych!) i ich ponadlokalnego charakteru. Megatrendy są bowiem mierzalne, choć nie koniecznie mamy na nie bezpośredni wpływ, ponieważ są sumą wielu małych kroków podejmowanych przez wielu małych uczestników analizowanego zagadnienia. Autorzy raportu podkreślają, że w Polsce występuje niedobór instytucji i wiedzy umożliwiającej prawidłową identyfikację takich trendów i podejmowanie decyzji strategicznych pozwalających nimi zarządzać.
Zauważam jednak, że nie tylko rozpoznanie megatrendów jest naszą bolączką. W wielu obszarach bardzo konkretnych działań politycznych okazuje się, że albo nie mamy w ogóle danych pozwalających dobrze rozpoznać problem, jego skalę i przyczyny, albo dane te są bardzo szczątkowe, rozproszone lub niedokładne. Chcemy walczyć z zanieczyszczeniem powietrza, ale sieć pomiarowa poza dużymi miastami bardzo wybiórczo mówi o faktycznej skali zjawiska. Nie wiemy tak naprawdę jakimi paliwami większość Polaków ogrzewa swoje domy oraz w jakim są one stanie, bo nie mamy jak w Europie Zachodniej np. systemu katastralnego, w którym większość tych danych jest statystyce krajowej dostępna. Aby podjąć odpowiedzialne działania proklimatyczne Komisja Europejska musiała na polskich gminach wymusić przygotowanie inwentaryzacji emisji gazów cieplarnianych w procesie przygotowania Planów Gospodarki Niskoemisyjnej. Nie wiemy ile tak naprawdę pojazdów jest używanych na terenie miast, bo nie ma systemu zmuszającego obywateli do wyrejestrowywania pojazdów nieużytkowanych. Nie wiemy nawet, ile faktycznie ludzi mieszka w gminach, bo system meldunkowy nie służy do niczego innego poza meldunkiem (za granicą służy np. systemowi podatkowemu), więc wielu zaniedbuje ten obowiązek. Przygotowując Miejskie Plany Adaptacji do zmian klimatu, dla wielu miast informacje klimatyczne są przedstawiane na podstawie stacji pomiarowych lezących poza ich granicami. Przykłady można by mnożyć.
Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju już w 2004 roku podczas oceny Narodowego Planu Rozwoju 2004-2006 zwracała uwagę m.in. GUS, że statystyka publiczna w zakresie zrównoważonego rozwoju musi ulec rozbudowaniu. Tak też na pewno się stało, ale nadal GUS jest w stanie monitorować bezpośrednio jedynie ok. 50 z ponad 160 wskaźników zrównoważonego rozwoju, które służą śledzeniu postępów w realizacji celów zrównoważonego rozwoju ONZ (SDGs). Tylko jeśli dobrze zmierzymy problem, możemy wyznaczyć konkretne cele i znajdziemy rozwiązanie, którego skuteczność też da się zmierzyć. Polityka przestanie szukać rozwiązań „po omacku” i meandrować w nieznane badaczom rejony, bo będzie oparta na faktach, a nie na wierzeniach. Przykłady dobrze mierzalnych osiągnięć zawsze dobrze się przedstawia, stąd popularność sukcesów polityki energetycznej Bielska-Białej, Częstochowy, czy transportowej Warszawy lub Krakowa.
Zasadą mierzalności od dawna kieruje się polityka Unii Europejskiej. W Polsce mamy z tym problem. Tak naprawdę dopiero raport „Niskoemisyjna Polska 2050”, przedstawiający mierzalne scenariusze polityki klimatycznej w Polsce, zmusił polski rząd w roku 2013 do przedstawienia podobnych analiz realizacji polityki klimatycznej w Polsce do roku 2050. Zobaczymy, czy tak samo policzalne będą zlecone niedawno przez Ministerstwo Energii analizy i prognozy sporządzone na potrzeby opracowania Krajowego planu na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030. I ile w tej mierzalnej rzeczywistości zmieści się jeszcze węgla? O ile polski węgiel da się jeszcze zmierzyć.