Polityka klimatyczna


Czy zmiany na rynku OZE są możliwe jeszcze w tym roku?

2015-08-17
galeria
Rząd opublikował kolejną wersję nowelizacji ustawy o OZE. Branża z zadowoleniem przyjęła proponowany przez resort gospodarki kurs, ale istnieje wątpliwość, czy z pracami uda się „wyrobić” przed końcem kadencji parlamentu.

Pierwsza wersja noweli ukazała się w maju, czyli już trzy miesiące po uchwaleniu ustawy i zawierała szereg kontestowanych przez branżę OZE zmian. Zarzucano wtedy ustawodawcy, że projekt skierowany jest przeciwko prosumentom, niepotrzebnie komplikuje procedury związane z realizacją inwestycji i w istocie będzie zniechęcał do inwestowania w zieloną energetykę. Choć opublikowana w lipcu wersja nie zawiera już części z tych kontrowersyjnych przepisów, pojawia się pytanie, czy politycy zdążą w ogóle przyjąć zmiany przed końcem kadencji parlamentu.

Taryfy gwarantowane, ale na jak długo?

W nowej wersji projektu zrezygnowano z krytykowanych powszechnie „widełek” poziomu wsparcia i skomplikowanego wzoru, według którego prosumenci, pod groźbą kary, mieli sami wyliczać należny im poziom wsparcia. Lipcowy projekt przewiduje, że minister gospodarki będzie do 15 grudnia ustalał obowiązujące w kolejnym roku stawki taryf.

Ta propozycja stawia pod znakiem zapytania podstawową cechę konstrukcyjną systemu feed-in-tariff, którą miała być właśnie stałość cen. To z kolei miało stanowić gwarancję zarówno dla inwestora, jak i banku na to, że projekt przyniesie w dłuższej perspektywie stały i łatwy do określenia przychód. Projekt nie określa ponadto czytelnych wytycznych, jakimi miałby kierować się minister, ustalając nowe poziomy taryf gwarantowanych. Sformułowanie: „biorąc pod uwagę politykę energetyczną państwa oraz informacje zawarte w krajowym planie działania, a także tempo zmian techniczno-ekonomicznych w poszczególnych technologiach wytwarzania energii elektrycznej w instalacjach odnawialnych źródeł energii” nie daje pewności w tym zakresie.

Progi bez zmian i niższa opłata OZE

Projekt utrzymuje progi łącznych zainstalowanych mocy, po których osiągnięciu przestaną obowiązywać taryfy gwarantowane, tj. 300 MW dla instalacji do 3 kW oraz 500 MW w grupie do 10 kW. Po przekroczeniu limitów taryfy mają być jeszcze stosowane dla instalacji uruchamianych w miesiącu, w którym URE podało informację o osiągnięciu pułapów. W przypadku instalacji uruchamianych po tym terminie stosowana byłaby stawka sprzedaży energii na poziomie 100% średniej ceny energii na rynku hurtowym z poprzedniego kwartału.

Resort gospodarki przychylił się z kolei do postulowanego przez branżę OZE obniżenia tzw. opłaty OZE, czyli doliczanej do rachunków odbiorców końcowych opłaty mającej przynajmniej częściowo rekompensować koszty funkcjonowania nowego systemu wsparcia. Zamiast proponowanej w maju kwoty 4,01 zł/MWh ma to być 3,35 zł/MWh.

Wyścig z czasem

Trzeba pamiętać, że ustawa w dalszym ciągu znajduje się na etapie prac rządowych, a do jej ostatecznego uchwalenia przez Sejm jeszcze daleka droga. Ministerstwo szacuje, że w sierpniu br. po-winna odbyć się konferencja uzgodnieniowa, po czym projekt zostałby przekazany pod obrady Sta-łego Komitetu Rady Ministrów i rozpatrzony przez rząd. Pamiętając przedłużające się prace nad ustawą o OZE oraz wielość spornych kwestii, jakich dotyka rządowa nowela, można mieć wątpliwości, czy projekt ma szansę zostać przyjęty przez parlament obecnej kadencji. Z pewnością niezbędne będą polityczny konsensus i realna chęć zmiany. Bez tego projekt trafi „do kosza”.

Opracowanie i wytłuszczenia: Marta Śmigrowska, za: Kamil Szydłowski, Teraz środowisko.pl.