Polityka klimatyczna
COP21: Pomoc krajom najuboższym, ale tylko do 2020 r.?
2015-12-11Jeśli chodzi o pomoc dla krajów rozwijających się w ograniczaniu emisji i łagodzeniu skutków zmian klimatu, to deklaruje ją do 2020 r. wiele krajów biorących udział w COP21. Niejasne jest jednak, które państwa mają wspierać te najuboższe po 2020 r.
Jedna ze spornych kwestii globalnej umowy klimatycznej dotyczy tego, które kraje po 2020 roku mają brać udział w zobowiązaniach finansowych na rzecz krajów rozwijających się. Dotąd koszty ponoszą kraje rozwinięte wymienione w aneksie do konwencji, a nie np. gospodarki wschodzące, jak Chiny (choć nie są rozwinięte, to jednak mają wysoki wzrost i dochód). Sześciu najbogatszych w przeliczeniu na mieszkańca krajów wcale nie ma we wspomnianym aneksie. Dlatego w projekcie umowy poza krajami rozwiniętymi wymieniono też "kraje, które są w stanie" pomóc. Nie podano, które konkretnie miałyby to być kraje i daje im to swego rodzaju wolną rękę. Zapis nie podoba się jednak krajom rozwijającym się, bo jest mało precyzyjny.
- Musimy zwiększyć liczbę krajów, które będą wspierać najbardziej narażone kraje, by mogły one dokonać transformacji ku dekarbonizacji najszybciej i w najbardziej ekonomiczny sposób – powiedział komisarz UE ds. klimatu Miguel Arias Canete. - Do 2020 roku spełnimy w pełni zobowiązanie 100 mld dolarów. Po 2020 roku rozwinięte kraje przyjmą swoją odpowiedzialność i z czasem zwiększą poziom wsparcia – dodał.
Zielony Fundusz kluczowy dla finansowania klimatycznego
Jedną z kluczowych instytucji globalnego finansowaniu klimatycznego jest Zielony Fundusz Klimatyczny ustawiony przez 194 kraje konwencji klimatycznej ONZ w 2010 r. Kraje rozwinięte uzgodniły, że wspólnie zmobilizują do 2020 r. 100 mld dolarów rocznie na rzecz funduszu z różnych źródeł, by odpowiedzieć na „rosnące potrzeby adaptacji do zmian klimatu w krajach rozwijających się”, położonych zwłaszcza na małych wyspach i w krajach afrykańskich.
Finansowane są z niego takie projekty, jak ochrona mokradeł w Peru, modernizacja systemów informacji klimatycznej i wczesnego ostrzegania w Malawi, zwiększenie odporności ekosystemów w Senegalu, wsparcie efektywności energetycznej w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, wspieranie wspólnot narażonych na niedobory wody wywołane zmianami klimatu na Malediwach czy wsparcie miejskich wodociągów i gospodarki ściekowej na Fidżi.
Do listopada br. zmobilizowano 10,2 mld dolarów na podstawie deklaracji 38 krajów, co czyni Zielony Fundusz największym funduszem klimatycznym.
Polska mogłaby dać więcej
Aby wesprzeć m.in. Zielony Fundusz Klimatyczny, Polska jest gotowa do 2020 r. wyasygnować 8 mln dolarów. Eksperci uważają jednak, że to za mało. - 8 mln dolarów w ciągu 4 lat, czyli 2 mln dolarów rocznie to jest kwota bardzo symboliczna. Polska będąca w grupie 40 najbogatszych państw świata powinna zadeklarować znacznie więcej – oceniła Ilona Jędrasik z ClientEarth. Podobnie uważa Zbigniew Karaczun, profesor SGGW i ekspert Koalicji Klimatycznej. - Dobrze, że Polska składa (deklarację) natomiast dla kraju jednego z dwudziestu kilku najbardziej rozwiniętych gospodarek świata zaoferowanie 8 mln dolarów na taki cel to jest zdecydowanie za mało. Wiemy, że musimy zgromadzić na tym funduszu 100 mld dolarów w perspektywie 2020 r., to Polskę stać, żeby więcej pomóc i mogłaby to zrobić – powiedział.
Dla porównania Chiny zadeklarowały 3 mld dolarów wkładu do Funduszu, Korea Południowa 100 mln dolarów, a Meksyk 10 mln dolarów.
Inicjatywa Niemiec, Norwegii, Szwecji i Szwajcarii
Podczas COP21 oddzielną inicjatywę - The Transformative Carbon Asset Facility - zainaugurowały Niemcy, Norwegia, Szwecja i Szwajcaria. Krajom najbiedniejszym ma zostać w związku z tym przekazane 500 mln dolarów. O inicjatywie poinformował współpracujący z tymi krajami Bank Światowy.
- Chcemy pomóc krajom rozwijającym się znaleźć wiarygodną ścieżkę w kierunku niskoemisyjnego rozwoju - powiedział cytowany w komunikacie banku prezes World Bank Group Jim Yong Kim.
Chodzi o mierzenie ograniczeń emisji i płacenie za nie w ramach dużych programów dotyczących energii odnawialnej, transportu, efektywności energetycznej, gospodarki odpadami i ograniczeń emisji w miastach. Wynagrodzenie mogłyby otrzymywać np. kraje, które wycofują się z subsydiowania paliw kopalnych albo upraszczają regulacje w zakresie odnawialnych źródeł energii - tłumaczy bank.
Nowy program miałby ruszyć w 2016 r., ze wstępnymi składkami założycieli na poziomie ponad 250 mln dolarów. Program byłby otwarty na dodatkowe składki, dopóki nie zostałoby zgromadzone 500 mln dolarów. Spodziewane jest, że nowe wsparcie będzie zapewnione wraz z 2 mld dolarów inwestycji i pożyczek m.in. Banku Światowego.
Francja pomoże głównie Afryce
Pomoc finansową dla krajów rozwijających na walkę ze skutkami globalnego ocieplenia zadeklarował również Francois Hollande, prezydent Francji. Pomoc ta wzrośnie z 3 do 5 mld euro rocznie do roku 2020. Jak podkreślił prezydent, 2 mld euro trafią do Afryki. Pieniądze te mają być przeznaczone na odnawialne źródła energii.
Ewa Szekalska, na podstawie PAP