Polityka klimatyczna


Chińska zmiana priorytetów: czas na Ekocywilizację

2017-04-20
galeria
Wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA mocno nadwyrężył wiarę wielu osób w sens klimatycznego porozumienia paryskiego. Wsparcie przyszło jednak z najmniej spodziewanej strony.

Insynuacje Donalda Trumpa, jakoby globalne ocieplenie było "oszustwem wymyślonym przez Chińczyków" spotkały się ze zdecydowanymi reakcjami chińskich przywódców. Prezydent Chin Xi Jinping publicznie określił porozumienie paryskie jako "kamień milowy w historii polityki klimatycznej", dodając, że "musimy chronić poczynione starania [w kierunku zmniejszenia emisji] przed zepchnięciem ich z torów. […] Nie możemy wyczerpać wszystkich zasobów przekazanych nam przez przeszłe pokolenia i nie zostawić nic naszym dzieciom [...]". Wiceminister Spraw Zagranicznych Chin, Liu Zhenmin, podczas COP 2016 w Marrakeszu zwrócił także uwagę, że negocjacje dotyczące zatrzymania globalnego ocieplenia zostały zainicjowane przez IPCC przy wsparciu republikańskich administracji Reagana i Busha seniora, oraz że Chiny będą kontynuować walkę o ograniczenie emisji "w każdych okolicznościach".

Jest to jasny sygnał, że Chiny nie będą oglądać się w swoich działaniach na USA i chętnie przejmą pałeczkę lidera, chociażby w rozwoju odnawialnych źródeł energii. Oczywiście można uznać, że to „tylko” deklaracje. A te są wypadkową własnych poglądów polityków, tego, co chciałoby usłyszeć od nich społeczeństwo i krajowe elity oraz tego, jaki komunikat chcą przekazać władzom innych krajów. Jednak w przypadku Chin te oświadczenia nie są puste, lecz podparte konkretnymi, choć mało znanymi poza granicami Państwa Środka, działaniami.

 

Ilustracja 1. Prezydent Chin Xi Jinping z uczniami podczas dni sadzenia drzew w Pekinie w 2015 roku. Fot. Xinhua/Lan Hongguang

Piękne Chiny z błękitnym niebem, zieloną roślinnością i czystymi rzekami

Już w latach 80. XX wieku Chiny zaczęły kształtować ramy działań chroniących środowisko, a w latach 90. wskazały zrównoważony rozwój jako państwową strategię. We wdrożeniu jego zasad pomóc miały zaproponowane przez rząd na początku XXI wieku "Naukowe Perspektywy Rozwoju" ("Scientific Outlook on Development"), zorientowane na dobrobyt ludzi budowany z poszanowaniem zasobów naturalnych. Od kilkunastu lat tworzone są programy naprawcze i ochronne, wspierane są inwestycje w odnawialne źródła energii, zmieniane jest prawo, ogranicza się emisje zanieczyszczeń, zużycie energii i wody, dba o poprawę jakości środowiska. Wszystko to jest częścią nowego, "chińskiego snu". O ile "amerykański sen" miał tworzyć naród wolnych bogaczy, to jego chiński odpowiednik ma odnowić społeczeństwo, tak aby podstawową wartością było poszanowanie Ziemi. Rozwój natomiast ma łączyć w równym stopniu aspekty ekonomiczne, społeczne, ekologiczne, polityczne oraz kulturowe i być "innowacyjny, harmonijny, ‘zielony‘, otwarty oraz współdzielony". Wszystko to ma stać się zrębem nowej cywilizacji - "ekocywilizacji".

 

Ilustracja 2. Cele eko-cywilizacji wskazane przez Radę Państwa w 2015 r. Źródło.

Za tymi planami poszły konkretne działania. Od lat 90. chiński rząd pracuje nad ustanowieniem płatności za usługi ekosystemów wdrażając pilotażowe programy, w tym największy - Program Przekształcania Zboczy (Sloping Land Conversion Programme). Objął on 24 miliony ha, a jego budżet wyniósł ok. 50 miliardów dolarów, wypłaconych głównie rolnikom w celu zalesienia terenów rolnych i nieużytków na zboczach o nachyleniu powyżej 25o. Program, oprócz korzyści środowiskowych, przyniósł także poprawę sytuacji ekonomicznej lokalnej ludności, która w dużej części przestawiła się z uprawy zbóż na uprawę drzew owocowych i orzechowych. Podobne były zyski z jednego z największych na świecie działania rewitalizacyjnego – odtworzenia szaty roślinnej Wyżyny Lessowej. Działaniami objęto 4 mln ha i pomogły one ograniczyć ilość osadów spływających do Żółtej Rzeki o 100 mln ton rocznie. Ta realizacja była jedną z 6 przeprowadzonych w tamtych czasach w ramach zalesiania kraju, które objęło 76 mln ha przy koszcie około 100 mld dolarów. Działania ochronne podejmowane w Chinach pozwoliły także na przeklasyfikowanie w Czerwonej Księdze ICUN ikony chińskiej przyrody – pandy wielkiej, wraz z 40 innymi gatunkami ssaków – ze statusu gatunku zagrożonego ("endangered") na status gatunku narażonego ("vulnerable"). O tym, że polityka państwa staje się coraz bardziej "prośrodowiskowa" świadczy chociażby niedawny sukces chińskich aktywistów, dzięki którym zrezygnowano z budowy serii hydroelektrowni na ostatniej swobodnie płynącej rzece Chin – Nujiang. Ministerstwo Zdrowia, aby ograniczyć emisję gazów cieplarnianych i zanieczyszczanie wód przez hodowle zwierząt, nie wahało się natomiast zmienić zaleceń dietetycznych w celu obniżenia spożycia mięsa. Nowe Prawo Ochrony Środowiska obowiązujące od stycznia 2015 roku zwiększa odpowiedzialność rządu oraz firm za utrzymanie i poprawę stanu środowiska, a także umożliwia podział terytorium kraju na "obszary funkcyjne". Część z nich – najcenniejsza przyrodniczo – zostanie wyłączona z jakiegokolwiek użytkowania (np. w prowincji Jiangsu będzie to ponad 20% terytorium).

 

Ilustracja 3. Wyżyna Lessowa przed i po pracach nad odbudową ekosystemów. Źródło

Inwestycje w odnawialne źródła energii

Także przemysł ulega znaczącym przekształceniom. W latach 2011-2014 Chiny obniżyły zdolności produkcyjne np.: stali o 155 mln ton, a cementu o ponad 600 mln ton. W 3 regionach przemysłowych zakazano w 2013 roku budowy nowych elektrowni węglowych, a na początku 2017 rząd ogłosił zawieszenie 100 takich projektów. W kolejnych planach 5-letnich Chiny stawiają sobie coraz ambitniejsze cele dotyczące ograniczania emisji i zużycia energii, a także poprawy jakości wody oraz powietrza. Od 2012 do 2014 r. rząd wydał 1,41 mld dolarów na 3911 projekty oszczędzające energię, a do końca 2014 roku skonstruowano w miastach 10,5 mld m kw. energooszczędnych budynków (ok. 38% budynków mieszkalnych), oszczędzając ekwiwalent 100 mln ton węgla rocznie. Dzienna zdolność do oczyszczania ścieków miejskich wzrosła w latach 2005-2015 z 52 mln ton do 175 mln ton, dzięki czemu Chiny stały się jednym z liderów w tej dziedzinie. Dodatkowo pod koniec 2016 roku rząd uchwalił podatek "na ochronę środowiska", którego celem jest wymuszenie na przedsiębiorcach ograniczenia emisji różnego rodzaju zanieczyszczeń, a w latach 2007-2015 wdrożono pilotażowy program obowiązkowego ubezpieczenia od zanieczyszczania, który objął ponad 45 000 firm.

 

Ilustracja 4. Chińskie inwestycje w kontrolę zanieczyszczeń. Źródło.

Kluczową gałęzią chińskiej gospodarki staje przemysł związany z odnawialnymi źródłami energii - przykładowo w 2015 roku Chiny wraz z Tajwanem miały 67% udział w rynku w produkcji paneli fotowoltaicznych. W państwie rośnie także moc instalacji OZE. W 2014 roku podłączono do sieci 95,81 GW energii wiatrowej (90-krotny wzrost od 2005 r.) i 28,05 GW energii słonecznej GW (400-krotny wzrost od 2005 r.), a prognozy na rok 2020 podają, że będzie to odpowiednio 200 GW i 100 GW. Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) szacuje, że Chiny zainstalują w latach 2015-2021 36% światowych mocy hydroelektrowni, 40% wiatrowych i 36% solarnych. Chcą także stać się liderem, jeśli chodzi o inwestycje zagraniczne w OZE. W centrum ich zainteresowania znajduje się m.in. Ameryka Łacińska i Azja – w 2015 roku Chińczycy ulokowali w projektach OZE poza granicami państwa 102,9 mld dolarów, natomiast na rynku krajowym do roku 2020 planują zainwestować 360 mld dolarów, dzięki czemu powstanie 13 mln nowych miejsc pracy.

 

Ilustracja 5. Wysokość inwestycji w OZE Chin i EU. Źródło

Klimatyczne ambicje

Sektor odnawialnych źródeł energii to nie tylko korzyści gospodarcze, ale także element walki z globalnym ociepleniem. W roku 2014, w którym skumulowane emisje CO2 na jednostkę PKB spadły o 33,8% w stosunku do 2005, Chiny uruchomiły Narodowy Plan dotyczący Zmiany Klimatu z celami i zadaniami do 2020 roku. Chcą, aby w 2020 roku ilość wypuszczanego do atmosfery dwutlenku węgla uległa obniżeniu o 40-45% w stosunku do roku 2005 (w relacji do PKB). W dokumencie przedstawionym w ramach Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zmiany Klimatu Chiny określiły rok 2030 jako moment szczytu emisji gazów cieplarnianych, ale wielu komentatorów uważa, że nastąpi to wcześniej, np.: Hanna Fekete z niezależnego, niemieckiego think tanku New Climate Institute podaje maksymalnie 2025, podobnie jak Fergus Green i Nicholas Stern. 2015 był pierwszym rokiem w ciągu ostatnich 15 lat, gdy ilość CO2 wyemitowanego w Chinach zmalała. Następuje także niewielki, ale zauważalny spadek popytu na węgiel. Według obliczeń IEA szczyt zużycia tego surowca w Chinach przypadł najprawdopodobniej już w 2013 roku – od trzech lat ilość spalanego w Chinach węgla konsekwentnie spada.

 

Ilustracja 6. Likwidowana kopalnia odkrywkowa w prowincji Shanxi, fot. Gilles Sabrie/The New York Times

Oczywiście pojawiają się głosy wskazujące, że chociażby sposób wyliczania celów emisyjnych jest mało miarodajny, gdyż bezwzględna ilość CO2 wypuszczonego do atmosfery będzie zależała od tempa wzrostu gospodarki. Tym samym Chiny długo jeszcze mogą dzierżyć palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o produkcję gazów cieplarnianych. Jednak wszystko wskazuje na to, że po dekadach błyskawicznego wzrostu gospodarczego Chiny nie chcą popaść w pułapkę podobną do tej, która więzi kraje Zachodu. Duży wysiłek wkładają w to, aby do 2020 roku wartości "ekocywilizacji" stały się dominującym trendem kulturowym, a gospodarka stawała się cyrkularna i niskoemisyjna. Być może jest to także element gry politycznej – innowacje w zakresie "zielonych" technologii mogłyby być źródłem wpływów i konkurencyjności. Chiny planują także szeroko zakrojoną współpracę z innymi rządami w budowaniu "ekocywilizacji", co pozwoliłoby państwom rozwijającym się na uniknięcie tradycyjnej, uzależniającej ścieżki i przyczyniłoby się do budowania światowego bezpieczeństwa ekologicznego. Jeśli USA ograniczą finansowanie dla krajów rozwijających się, może okazać się, że tę lukę wypełnią Chiny z alternatywną wizją rozwoju. "Amerykański sen" zostanie zastąpiony "chińskim". Główny negocjator Chin ds. klimatu uważa także, że "aktywne wzięcie udziału w przeciwdziałaniu zmianie klimatu poprawi międzynarodowy wizerunek Chin i pozwoli Chinom zająć wyższą pozycję moralną". Wszystko wskazuje na to, że wyśmiewanie ambicji klimatycznych Unii Europejskiej, podpierane twierdzeniem, że "Chin to nic nie obchodzi" jest już od dawna oparte na nieaktualnych przesłankach. Nie bez powodu bowiem, chiński raport dla UN z 2016 roku nosi tytuł "Zieleń to złoto".

Chiny są obecnie największym trucicielem planety, jednak zdają sobie z tego sprawę i podejmują działania mające na celu poprawę sytuacji. Zaś spojrzenie na niezbędny kierunek działań charakterystyczne dla chińskich polityków ograniczających emisje, poprawiających efektywność wykorzystania energii i wody, rozwijających budownictwo energooszczędne i odnawialne źródła energii oraz dążącymi do jak najszybszego odchodzenia od węgla chętnie zobaczylibyśmy też wreszcie i u polskich polityków.

Anna Sierpińska

Źródło: www.ziemianarozdrozu.pl