Polityka klimatyczna
Angela Merkel, Jerry Brown i Shell – debata o podatku węglowym
2015-10-29O tym, że pora wprowadzić opodatkowanie węgla, wiedzą już nawet wielkie kompanie przemysłowe. W czerwcu tego roku sześć europejskich kompanii naftowych (w tym Shell, Statoil i BP) wystosowało list publiczny, postulujący podwyższenie nałożonych na nie kar za emisję dwutlenku węgla. W poniedziałek 20 października podjęty został kolejny krok w kierunku globalnej redukcji emisji. Z inicjatywy Banku Światowego uformowana została Komisja ds Podatku Węglowego, w której skład wchodzi wielu liderów politycznych, lokalnych autorytetów i delegatów multibilionowych kompanii. Jako osobistość można wymienić choćby gubernatora Kalifornii, Jerrego Browna, kanclerz Angelę Merkel, czy prezydenta Filipin Benigno Aquino III.
Podstawowy cel jest jeden – przekonanie możliwie największej grupy światowych liderów politycznych i ekonomicznych do obniżenia redukcji CO2 przez podwyższenie cen węgla. Jest to sytuacja bezprecedensowa – zwraca uwagę prezydent Banku Światowego Jim Yong Kim – jeszcze nigdy tak wielu liderów nie było tak zgodnych na temat podniesienia cen węgla.
Metod jest wiele. Jedną z nich przedstawia Jim Hansen – nazywając ją „fee-and-dividend”, w kontraście to popularnej strategii „cap-and-trade”. Polega ona na nałożeniu wysokich opłat na wszystkie paliwa kopalne już w momencie pierwszej sprzedaży – w kopalni krajowej albo porcie docelowym. Zebrane opłaty byłyby następnie redestrybuowane wśród obywateli danego kraju, aby zrekompensować wzrost cen energii. W ten sposób gospodarka jest dalej napędzana, a zużycie węgla spada – w przeciwieństwie do podatku, opłaty nie trafiają do obiegu rządowego (na przykład zmniejszając ryzyko łapówek).
Wśród wielu strategii jedną z popularniejszych jest podatek od emisji. Zakłada on ustalenie opłat od tony wydalonego do atmosfery dwutlenku węgla. Zebrane w formie jednego funduszu opłaty służą następnie wyrównaniu cen energii, albo dalszemu inwestowaniu w wydajność i rozwój czystej energii, co prowadzi zarówno do spadku cen jak i emisji.
Trzecią z nich, szeroko krytykowaną, jest strategia „cap-and-trade”, polegająca na nakładaniu limitów na emiterów CO2. Powodem szerokiej krytyki tej strategii jest możliwość wymiany założonej spłaty jako długu – to z kolei spowodowało uformowanie się swoistego „rynku kredytowego”, umożliwiło stosowanie wszelkiej maści przekrętów oraz łapówkarstwa. Dodatkowo w proces nieodmiennie zaangażowane są multi-bilionowe banki, których obecność niezbędna jest do przeprowadzania wielkich operacji finansowych – a to związane jest z dodatkowymi opłatami, nałożonymi na obywateli.
Często występującym motywem jest spostrzeżenie, że nie istnieje uniwersalna polityka podwyższania cen węgla – szeroko krytykowana „cap-and-trade” doprowadziła do obniżenia cen energii i wzrostu udziału czystych źródeł wśród stanów członkowskich „Regional Greenhouse Gas Initiative”. Z kolei wycofanie rządowych dotacji mogłoby okazać się pomocne w Stanach Zjednoczonych, gdzie dotowane jest wydobycie surowca przez multibilionowe kompanie – ale mogłoby zaszkodzić w krajach, w których dotowani są głównie obywatele.
Jednak według Joe Robertsona, dyrektora Obywatelskiego Lobby Klimatycznego, to nie ilość zgromadzonych specjalistów jest najważniejszą cechą powołanej komisji. Według Robertsona jest to „przełom, dzięki któremu podczas dyskusji NGO takie jak Obywatelskie Lobby Klimatyczne siedzą przy jednym stole z potentatem naftowym Shell.”.
Mimo różnicy w poglądach, wszyscy zgromadzeni reprezentanci co do jednego są zgodni – tak bezprecedensowa sytuacja daje duże nadzieje na gruntowną reformę emisji CO2.
Piotr Siergiej, ChronmyKlimat.pl, na podst. climateprogress.com