Nauka o klimacie


Z nauką na skróty

2012-08-09
Doskonaleszare.blox.pl:  Mówi się, że z peer-review jest jak z demokracją: co prawda ma swoje wady, ale nikt nie wymyślił nic lepszego. Peer-review nie gwarantuje, że opublikowane w literaturze naukowej wyniki wytrzymają próbę czasu; nie eliminuje prac niechlujnych albo po prostu błędnych; nie powstrzymuje zdeterminowanych oszustów ani plagiatorów. Pomimo tego recenzje naukowe pełnią rolę całkiem skutecznego filtra odsiewającego ziarno od plew, narzucając autorom artykułów pewien minimalny rygor myślowy i umożliwiając krytyczne spojrzenie na własną pracę.

Tego krytycznego spojrzenia zabrakło bohaterowi niedawnej notki, Richardowi Mullerowi. Pisałem o nim już kiedyś, przypomnę więc tylko, że Muller jest fizykiem jądrowym z UC Berkeley, autorem kilku hipotez z kategorii "ciekawe, ale raczej nieprawdziwe" i posiadaczem wyolbrzymionego ego, który ostatnio postanowił (z niewielką pomocą przyjaciół) sam sprawdzić, jak to z tym globalnym ociepleniem jest. Muller przeczytał bowiem na internetach, że instrumentalne pomiary temperatury są niewiarygodne, to wystarczyło by zwątpił w realność samego globalnego ocieplenia:

"Three years ago I identified problems in previous climate studies that, in my mind, threw doubt on the very existence of global warming".

O problemach, które "zidentyfikował" Muller, sceptyczne blogi piszą od wielu lat: efekt miejskiej wyspy ciepła, wymierające termometry, warunki mikrośrodowiskowe, homogenizacja. Nieprawdopodobny pomysł, że być może klimatolodzy wiedzą co robią, że byli świadomi istnienia tych problemów, i sami wielokrotnie je badali różnymi metodami, nie przyszedł Mullerowi do głowy. Zamiast sprawdzić w literaturze, co już ktoś w tym temacie robił, Muller postanowił zorganizować kilkunastoosobowy zespół naukowców, wliczając ubiegłorocznego noblistę, i samodzielnie zweryfikować czy problemy, o których mowa, faktycznie mogą poddawać w wątpliwość istnienie globalnego ocieplenia.

Z wiadomym rezultatem:

"Last year, following an intensive research effort involving a dozen scientists, I concluded that global warming was real and that the prior estimates of the rate of warming were correct. [...] In our papers we demonstrate that none of these potentially troublesome effects unduly biased our conclusions".

I wiecie, nie ma nic złego w tym że ktoś postanowił zreplikować wyniki innych zespołów i wyszło mu niemal dokładnie to samo, co innym. Dziwne jest natomiast, że Muller robi tyle szumu wokół wyników, które tak naprawdę są marginalnym dopiskiem w historii badań nad klimatem, pisanej przez takich naukowców jak Phil Jones czy James Hansen, którzy robili to samo co Muller, ale 30 lat wcześniej. Jak złośliwie zauważył Michael Mann:

"Muller's announcement last year that the Earth is indeed warming brought him up to date w/ where the scientific community was in the the 1980s. His announcement this week that the warming can only be explained by human influences, brings him up to date with where the science was in the mid 1990s. At this rate, Muller should be caught up to the current state of climate science within a matter of a few years!"

Na łamach New York Times Muller utrzymuje jednak, że wyniki jego zespołu są ważne, bo "mocniejsze" od osiągnięć poprzedników:

"Our results show that the average temperature of the earth's land has risen by two and a half degrees Fahrenheit over the past 250 years, including an increase of one and a half degrees over the most recent 50 years. Moreover, it appears likely that essentially all of this increase results from the human emission of greenhouse gases.

These findings are stronger than those of the Intergovernmental Panel on Climate Change, the United Nations group that defines the scientific and diplomatic consensus on global warming. In its 2007 report, the I.P.C.C. concluded only that most of the warming of the prior 50 years could be attributed to humans. It was possible, according to the I.P.C.C. consensus statement, that the warming before 1956 could be because of changes in solar activity, and that even a substantial part of the more recent warming could be natural".

Problem polega na tym, że te wyniki są kompletnie nieporównywalne z wnioskami zawartymi w ostatnim raporcie IPCC, i to nie tylko dlatego, że IPCC opierało się o symulacje modeli klimatu, a zespół Mullera użył prostego modelu statystycznego z kilkoma parametrami. Ocieplenie, o którym mowa w czwartym raporcie IPCC, dotyczyło całego globu, a nie tylko lądów; atrybucja jego przyczyn uwzględniała niepewności w oszacowaniach wartości różnych wymuszeń radiacyjnych (innych gazów cieplarnianych, antropogenicznych aerozoli, zmian albedo) oraz obserwacji, a nie tylko samego CO2, aerozoli wulkanicznych i zmian irradiancji, które zespół Mullera podaje bez żadnego zakresu niepewności, by na koniec wyliczyć parametr czułości klimatu 3,10 K na podwojenie COz absurdalnie wąskim 95% przedziałem ufności (±0,34 K).

Muller zapewnia, że wszystko jest w najlepszym porządku, bo udostępniając wyniki w Internecie przed formalnym peer-review, udostępnił je do wglądu większej liczbie specjalistów niż kilku recenzentów, więc i szansa na wyłapanie błędów i poprawienie preprintów jest przez to większa, a wyniki są "zbyt ważne", by czekać miesiące na publikację w branżowych czasopismach. W jakimś stopniu jest to prawda, tyle że w ten sposób ani nie przysłuża się publicznemu wizerunkowi nauki, ani nie pomaga rozstrzygnąć "debaty o globalnym ociepleniu", co jak twierdzi, jest jego celem. Jeszcze raz oddaję głos Mannowi (który, odnotuję tu dla porządku, ma z Mullerem osobiste porachunki).

"My view is that Muller's efforts to promote himself by belittling the collective efforts of the entire atmospheric/climate research community over several decades, though, really does the scientific community a disservice. Its great that he's reaffirmed what we already knew. But for him to pretend that we couldn't trust this entire scientific field until Richard Muller put his personal stamp of approval on their conclusions is, in my view, a very dangerously misguided philosophical take on how science works".

 

źródło: doskonaleszare.blox.pl

fot. www.sxc.hu