Nauka o klimacie


Topniejące lodowce otwierają organizmom morskim nowe drogi migracji

2011-09-22
Tegoroczne topnienie lodowców osiągnęło tempo bliskie rekordowemu. W cieplejszym klimacie temperatura wód wzrasta, otwierają się nowe, dotąd niedostępne drogi migracji organizmów morskich. Stanowi to ogromne zagrożenie dla zachowania kruchej równowagi ekosystemów mórz, a również światowego rybołówstwa.

Najnowszy raport naukowców z Climate Change and European Marine Ecosystem Research (CLAMER) wskazuje na zjawiska, jakie już zachodzą na skutek globalnego ocieplenia: wzrost poziomu morza i migrację organizmów morskich na niespotykaną dotąd skalę.

Naukowcy przestudiowali wiele prac z zakresu wpływu zmian klimatycznych na organizmy morskie i odkryli, że skutki są dużo gwałtowniejsze, niż pierwotnie sądzono. Według raportu w ciągu ostatnich 25 lat proces ocieplenia znacznie przyśpieszył i już 10-krotnie przekroczył średnie tempo dla XX wieku. Wzrost poziomu morza (o 20 cm w minionym stuleciu) i siły wiatru przyśpieszają tempo erozji wybrzeża.

"Symulacje komputerowe wskazują, że pod koniec XXI wieku temperatura Morza Bałtyckiego może wzrosnąć o 2-4 st. C, Morza Północnego o 1,7 st., a Zatoki Biskajskiej o 1,5-5 st. C" – mówi raport. Według prognoz na 2100 rok, jeśli wzrost temperatury nie zahamuje, poziom Bałtyku wzrośnie o 60 cm, a wód wokół Wielkiej Brytanii nawet o 1,9 metra. Mieszkańcy nisko położonych terenów będą narażeni na utratę domów.

Proces zmian klimatycznych obejmuje nie tylko wody europejskie, cały świat odczuje jego efekty. Według prognoz klimatycznych do końca tego wieku zniknie wiele kalifornijskich plaż, razem z wartymi setki milionów dolarów nieruchomościami i drogami. Wpływy z turystyki, znaczącego źródła przychodów stanu, gwałtownie się zmniejszą.

Z kolei nisko położone małe państwa wyspiarskie, jak Malediwy, Wyspy Marshalla i Kiribati, mogą zostać całkowicie zalane. Do końca tego stulecia w wyniku rozpadu lodowców Arktyki poziom oceanu światowego może wzrosnąć nawet o 1 metr. Republika Wysp Marshalla składa się z 29 atoli leżących w północnej części Pacyfiku. Majuro, największy z nich, od 2000 roku stracił 20 proc. swojej powierzchni. Przyszłość narodu, którego ojczyzna znajdzie się pod wodą, stoi pod znakiem zapytania.

Zmiany zachodzą także pod powierzchnią wód. Jesteśmy teraz świadkami największej wędrówki organizmów morskich od 2-3 mln lat. W Atlantyku naukowcy znajdują gatunki, które ostatni raz żyły tu 800 tys. lat temu. Przejście Północno-Zachodnie przez Arktykę, łączące Ocean Atlantycki ze Spokojnym, było do tej pory otwarte tylko dwa razy w historii – w 1998 i 2007 roku. Za sprawą ocieplających się wód od lodu uwolniony został ogromny obszar pomiędzy Alaską a zachodnią Grenlandią, co umożliwiło wymianę ogromnej masy wód i organizmów pomiędzy oceanami.

Z Pacyfiku do Atlantyku wędruje plankton, ryby, a nawet duże ssaki morskie. U wybrzeży Wielkiej Brytanii można coraz częściej spotkać jadowity ciepłolubny gatunek meduzy Pelagia noctiluca, zmuszający straż przybrzeżną do zamykania plaż. Z kolei niezwykle trujący żeglarz portugalski (Physalia physalis), żyjący w strefie równikowej, regularnie pojawia się w wodach północnego Atlantyku. Migrują także glony: bruzdnice napływają z południa do Morza Północnego i wybrzeży Skandynawii, pozbawiając wody tlenu i wydzielając związki trujące dla skorupiaków.

Pływacze szare z rzędu waleni zostały wytępione na Atlantyku ponad sto lat temu, ale dzisiaj można je znowu tam spotkać. Wieloryby wędrują wzdłuż północnej Kanady i w dół przez Grenlandię do Oceanu Atlantyckiego, docierając nawet do wybrzeży Hiszpanii i Izraela.

Gatunki inwazyjne o lepszych zdolnościach przystosowawczych niż rodzime, a zarazem o mniejszych wartościach odżywczych mogą przyczynić się do załamania sieci troficznych oceanów. Wyginą lub odpłyną na inne tereny lokalne populacje ryb, za rybami podążą ptaki oraz ssaki morskie. Utrata cennych łowisk będzie miała olbrzymie konsekwencje dla połowów przemysłowych.

Zaburzenia w ekosystemach morskich, wywołane efektem cieplarnianym, będą miały trudne do przewidzenia konsekwencje nie tylko dla bioróżnorodności, ale także ludzkiej gospodarki. Z drugiej strony morze zabierze wiele wysp i terenów przybrzeżnych. Bogate państwa, jak Wielka Brytania i Holandia posiadają fundusze na adaptację do nadchodzących zmian. Ale co z krajami, których na to nie stać lub są narażone na całkowite zalanie? I jak tym zmianom zapobiec, zanim będzie za późno?

 

OB, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: www.telegraph.co.uk, www.euractiv.com, www.articles.philly.com, fot. Wikimedia Commons

Redakcja ChronmyKlimat.pl zezwala na przedruk tego artykułu, pod warunkiem podania źródła tekstu i zamieszczenia linku do portalu lub podlinkowanego logotypu.