Nauka o klimacie
Lód arktyczny znika w oczach – czy będzie kolejny rekord?
2012-08-31Już 13 sierpnia zasięg pokrywy lodowej był o 483 km2 mniejszy niż tego samego dnia w 2007 roku. W dniu 26 sierpnia powierzchnia lodu wynosiła 4,1 mln km2, czyli o 70 tys. km2 mniej niż rekord z 18 września pięć lat wcześniej. Tempo ubytku lodu jest najwyższe dla tego miesiąca od czasu rozpoczęcia obserwacji satelitarnych w 1979 roku – podało NSIDC 27 sierpnia.
Do końca lipca tempo było podobne do tego z 2007 roku, ale na początku sierpnia gwałtownie wzrosło. Teraz nieznacznie zwolniło i osiąga ok. 100 tys. km2 dziennie, czyli ponad dwa razy więcej niż normalnie.
Zasięg lodu morskiego 26 sierpnia 2012 roku wynosił 4,1 mln km2 (prawe zdjęcie), podczas gdy 18 września 2007 roku wynosił 4,17 mln km2(lewe). Pomarańczowa linia oznacza średni zasięg z lat 1979-2000, czarny krzyż oznacza geograficzny biegun północny. NSIDC
Zasięg pokrywy lodowej
(liczony na obszarach morskich, które przynajmniej w 15 proc. pokryte są lodem)
Wykres pokazuje zasięg pokrywy lodowej w dniu 26 sierpnia 2012 roku (kolor niebieski), dzienny zasięg lodu w roku 2007 (zielony) oraz rekordowo wysoki zasięg w roku 1980 (pomarańczowy). Srednia w latach 1979-200 pokazana jest w kolrze ciemnoszarym. Szary obszar wokół tej średniej wskazuje standardowe odchylenie danych. Kolor błękitny to śrenia z lat 1981-2010. NSIDC
Ponieważ do końca sezonu topnienia pozostały jeszcze dwa lub trzy tygodnie, bardzo prawdopodobne jest, że nowy rekord padnie i lód będzie pokrywać poniżej 4 mln km2 – twierdzą naukowcy z NSIDC. "Pobicie kolejnego rekordu w sierpniu byłoby nietypowo wczesne. W ubiegłym roku moment, kiedy lód był najmniejszy, przypadł na 9 września. Topnienie arktycznego lodu morskiego zwalnia zwykle właśnie w sierpniu, gdy północna półkula chyli się ku jesieni. Jednak w tym roku wszystkie procesy przyspieszyły" – mówi Ted Scambos z NSIDC.
"Nadal mamy jeszcze trochę czasu. Ale tempo topienia w sierpniu było bardzo szybkie, szybsze niż kiedykolwiek widzieliśmy. Wątpię, żebyśmy widzieli już minimum" – obawia się Julienne Stroeve z centrum danych.
Lód arktyczny działa jak olbrzymie lustro, odbijając ok. 80 proc. promieniowania słonecznego z powrotem w przestrzeń kosmiczną i utrzymując równowagę termiczną na Ziemi. Kiedy natomiast lód topnieje, ciemniejsza powierzchnia oceanu działa jak absorbent energii, który może pochłonąć nawet 90 proc. promieniowania, podgrzewając wody Oceanu Arktycznego. To z kolei jeszcze przyśpiesza tempo topnienia lodu i w rezultacie sprzężenia zwrotnego globalne ocieplenie się nasila.
Z powodu tego efektu "zamkniętego koła" Arktyka ociepla się dwa razy szybciej niż inne rejony ziemi. Od 1980 roku średnia grubość arktycznego lodu morskiego zmniejszyła się prawie o połowę.
Poprzedni rekord z 2007 roku możliwy był dzięki niezwykłemu połączeniu różnych warunków, m.in. tzw. antycyklonu, przynoszącego wysokie ciśnienie i bezchmurne niebo, więc więcej ciepła dotarło do powierzchni lodu. "Ale nie ma trwałego wzorca pogodowego, który tłumaczyłby sytuację w tym roku" – mówi Stroeve.
Naukowcy przypuszczają, że częściowo za ubytek czapy lodowej odpowiadają naturalne procesy atlantyckiej oscylacji (Atlantic multidecadal oscillation) zdarzającej się raz na 65-80 lat. Jest to zjawisko występujące w północnej części Oceanu Atlantyckiego, wpływające na temperaturę powietrza i wielkość opadów. Na przemian wzmacnia i osłabia efekt wzrostu globalnej temperatury spowodowany działalnością człowieka.
Zmienne warunki pogodowe sprawiają, że tempo topnienia nie jest jednakowe w każdym sezonie. Silne wiatry przynoszą ciepłe powietrze i mogą wypychać duże pokrywy lodu z pola arktycznego. W tym roku duży sztorm połamał już i tak cienki lód na drobne kawałki, co przyśpieszyło ubytek lodu.
Ale po analizie wielu komputerowych modeli zespół dr Stroeve uważa, że od 1979 roku głównym sprawcą całego procesu (ok. 60 proc.) jest działalność człowieka. Jednym z najbardziej widocznych oznak globalnego ocieplenia jest właśnie szybki spadek arktycznego lodu morskiego w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
Klimatolodzy przewidują, że ubytek czapy lodowej będzie nadal się zwiększał, aż w miesiącach letnich Arktyka stanie się zupełnie wolna od lodu. W raporcie IPCC z 2007 roku podano jako termin 2100 rok, ale tegoroczne dane zmuszą zapewne naukowców do weryfikacji prognoz. Kiedy po ukazaniu się raportu IPCC jeszcze w tym samym roku padł sierpniowy rekord, datę przesunięto na lata 2030-2040.
Ubytek lodu nie wpłynie bezpośrednio na wzrost poziomu mórz, gdyż po roztopieniu będzie on zajmował taką samą objętość, jak wcześniej. Odsłonięcie większej powierzchni wód może natomiast prowadzić do zwiększonego parowania i powstawania burz, a w wyniku wzrastającej temperatury zaczną topnieć lądolody, jak te na Grenlandii. Wyższe temperatury sprawią również, że atmosferyczne strumienie powietrza na półkuli północnej, będą coraz większe i wolniejsze. "Wiele ekstremalnych zjawisk pogodowych związanych jest z wzorcami pogodowymi, które się zatrzymują lub poruszają bardzo powoli" – mówi Jennifer Francis, klimatolog z Institute of Marine and Coastal Science na Rutgers University w New Jersey.
Wprowadzenie najnowszych danych do obecnych modeli wskazuje, że całkowitej utraty lodu możemy spodziewać się znacznie wcześniej niż w 2050 roku. Jedno jest pewne. Kiedy lód całkiem stopnieje, biegun północny, zamiast chronić Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, stanie się wielkim grzejnikiem napędzającym proces globalnego ocieplenia. Skutki tych zmian jeszcze trudno sobie wyobrazić, ale ostatnie susze, fale gorąca i huragany mogą być ich przedsmakiem.
OB, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: www.bbc.co.uk, www.climatecentral.org, en.wikipedia.org, news.nationalgeographic.com,
fot. James.Stringer, flickr by-nc