Nauka o klimacie


Jak testujemy czułość klimatu

2014-09-29
galeria
Emisje dwutlenku węgla przekroczyły najbardziej pesymistyczne prognozy.

Opublikowany na łamach czasopisma "Nature Geoscience" raport "Global Carbon Project" stwierdza, że w 2013 roku światowa emisja CO2 w wyniosła 36,1 mld ton, rosnąc o 2,3% w stosunku do poprzedniego roku. W raporcie przedstawione są także dane dotyczące poszczególnych państw na świecie.

Rysunek 1: Emisje dwutlenku węgla na świecie ze spalania paliw kopalnych i produkcji cementu. Czerwona kropka oznacza prognozę na 2014 rok. Global Carbon Project

W Stanach Zjednoczonych w 2013 r. emisje CO2 wzrosły o 2,9%, co pokazuje, że polityka klimatyczna prezydenta Baracka Obamy nie jest szczególnym sukcesem. Głównym powodem jest to, że choć USA inwestują w zieloną energetykę, to swoją gospodarkę opierają na wciąż jeszcze tanich paliwach kopalnych, w tym na ropie i gazie łupkowym.

Podobnie jest w innych państwach na świecie. Mimo spowolnienia gospodarczego, do jakiego doszło już rok temu w Chinach, emisje w tym kraju wzrosły o 4,2% i już dawno przekroczyły łączne emisje europejskie i amerykańskie. Co więcej, emisje CO2 w przeliczeniu na jedną osobę także przekroczyły już europejskie. W 2013 roku przeciętny Chińczyk wyemitował 7,2 tony, podczas gdy Europejczyk jedynie 6,8 ton, zaś Amerykanin 16,4 ton. Oczywiście, gdyby wziąć pod uwagę to, że produkowane w Chinach towary trafiają na rynki krajów Zachodu, emisje przypadające na Chińczyka byłyby niższe, na Europejczyka zaś lub Amerykanina – wyższe.

W Indiach emisje również rosną, w ostatnim roku o 5,1%, szybciej od wzrostu liczby ludności. Tym niemniej i tak ze względu na dość niski poziom życia przeciętny Hindus w 2013 roku wyemitował zaledwie 1,9 tony CO2. Jeśli jednak Indie pójdą drogą naśladowania zachodniego stylu życia, to emisje CO2 wzrosną jeszcze bardziej.

Sytuacja jest dramatyczna. Emisje dwutlenku węgla przekroczyły najbardziej pesymistyczne scenariusze IPCC. Eksperci przewidują, że w tym roku światowa emisja CO2 sięgnie zapierających dech 37 mld ton, rosnąc o kolejne 2,5%. Naukowcy ocenili, że jeśli nie chcemy, by klimat na Ziemi ocieplił się o więcej niż 2°C, to 80% światowych rezerw paliw kopalnych musi pozostać pod ziemią. Aby uniknąć przekroczenia niebezpiecznego progu wzrostu temperatury o 2°C, światowe zużycie paliw kopalnych powinno spadać o 7 procent rocznie. Biorąc pod uwagę obecne trendy i decyzje polityczne jest to mało prawdopodobne. Coraz więcej naukowców jest zdania, że ocieplenie klimatu o 2°C jest już nieuniknione. Są nawet tacy, co uważają, że Ziemia przekroczyła już punkt krytyczny niekontrolowanego i przyspieszającego globalnego ocieplenia wywołane nie tylko przez naszą działalność, ale i gwałtowne emisje metanu z klatratów i z wiecznej zmarzliny w Arktyce.

Rysunek 2: Dotychczasowe emisje dwutlenku węgla zestawione ze scenariuszami emisji z 5 Raportu IPCC. ScienceDaily

Chyba jedyne, co jest w stanie zatrzymać dotychczasowy trend to tzw. zderzenie z granicami wzrostu. W takiej stojący w obliczu kryzysu naftowego i finansowego świat, w którym wykładniczy wzrost PKB nie może rosnąć, chcąc nie chcąc zmniejszy emisje CO2, być może o potrzebne 7 lub nawet więcej procent rocznie. Nie w wyniku inwestycji w efektywność energetyczną i czyste źródła energii, lecz totalnej katastrofy gospodarczej – w obliczu której środki na transformację nie byłyby dostępne.

Skoro już jesteśmy przy PKB i gospodarce warto zwrócić uwagę na kolejny ciekawy zabieg mający na celu utrzymanie dotychczasowego modelu gospodarki. Polska i inne państwa UE zaczynają wliczać w PKB prostytucję i inne elementy z tzw. szarej strefy. Cofamy się? Ostatecznie i tak nie da się otrzymać dotychczasowego modelu gospodarczego opartego o PKB i paliwa kopalne. Nawet, jeśli w tej dekadzie nie wybuchnie kolejna, być może większa niż w 2008 roku recesja, to naszą gospodarkę i ład społeczny zniszczy zmieniający się klimat. Wraz z ocieplaniem się klimatu, a szczególnie po rozpadzie czapy polarnej na biegunie północnym, straty z powodu ocieplającego się klimatu będą liczone w setkach, a raczej w tysiącach miliardów dolarów. A nikt tak naprawdę nie wie, jaka jest czułość klimatu i gdzie znajduje się granica, za którą istnienie naszej cywilizacji będzie zagrożone.

 

źródło: Ziemia na Rozdrożu
ziemianarozdrozu.pl