Nauka o klimacie


Geoinżynieria nową bronią służb specjalnych?

2015-02-23
galeria
CIA sponsoruje nowy raport amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk nt. ochrony klimatu. Czołowy klimatolog pyta: kto będzie właścicielem technologii manipulacji klimatem? Czy służby specjalne chcą je wykorzystać na polu walki? Walki z wrogim państwem, a nie z ociepleniem?

W zeszłym tygodniu amerykańska Narodowa Akademia Nauk (NAS) upubliczniła dwutomowy raport pt. „Interwencja klimatyczna” analizujący różne narzędzia łagodzenia zmian klimatu. Pierwszy tom skupia się na usuwaniu dwutlenku węgla z atmosfery, drugi – na sposobach przekształcania chmur, tak by te odbijały więcej promieniowania słonecznego w przestrzeń kosmiczną. Naukowcy NAS doszli do wniosku, że takie technologie to jeszcze pieśń przyszłości. Ograniczanie emisji gazów cieplarnianych pozostaje najlepszym sposobem na uniknięcie najgorszych scenariuszy zmian klimatu.

Ciekawe i ważne badanie. Sęk w tym, że wart 600 tys. dolarów raport powstał dzięki dofinansowaniu NASA, federalnego Departamentu Energii, Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej i... Centralnej Agencji Wywiadowczej. CIA nie wyjaśniło, jaki ma interes w technikach geoinżynierii.

Klimatyczne podchody CIA niepokoją Alana Robocka, badacza atmosfery z Uniwestytetu Rutgersa w New Jersey współpracującego z Międzyrządowym Zespołem ds. Zmian Klimatu IPCC. Robock sam jest prekursorem geoiniżynierii, bada bowiem, jak aerozole stratosferyczne mogłoby schłodzić planetę, na wzór wielkich erupcji wulkanicznych.

Co się jednak stanie, kiedy naukowcy wynajdą i udoskonalą technologie manipulacji pogodą? Co, jeśli to know-how znajdzie się w rękach tajnych agencji, które już nie raz zawiodły zaufanie społeczne, takich jak CIA i NSA?

Robock zrobił się podejrzliwy trzy lata temu, kiedy to otrzymał telefon od dwóch mężczyzn, podających się za konsultantów CIA. – Dajmy na to, że jakieś obce państwo kontroluje nasz klimat. Czy bylibyśmy w stanie to wykryć? – indagowali. Jednak Robock uważa, że mogło im chodzić im o coś dokładnie odwrotnego – czy USA mogłoby niezauważenie kontrolować klimat innego państwa?

Robock „uspokoił” ludzi z CIA. By wpłynąć na klimat, chmura w stratosferze musiałaby być naprawdę duża. Tak duża, że na pewno zauważyłyby ją satelity i naziemne instrumenty pomiarowe.

Modyfikacje pogody w celach bojowych zostały zabronione w 1978 roku w ramach Konwencji o Zakazie Modyfikacji Środowiska (ENMOD). Wcześniej USA miało dramatyczne (by nie rzec, burzliwe) epizody zw. z geoinżynierią. Na początku lat 60. badacze Project Storm Fury „ostrzykiwali” pioruny różnymi cząsteczkami chemicznymi, w nadziei, że zmniejszą ich siłę. Podobną techniką posłużyli się w czasie wojny w Wietnamie – „zasiewali” chmury deszczowe nad tzw. Szlakiem Ho Chi Minh (systemem tajnych tras, stanowiącym główną drogę zaopatrzenia dla żołnierzy Wietnamu Północnego), w nadziei, że stanie się on błotnisty i nieprzebyty.

– Uważam, że takie badania powinny być prowadzone jawnie i w ramach międzynarodowej współpracy. Wtedy nie zostaną wykorzystane w niecnych celach – podkreśla Robock.

Marta Śmigrowska, Chrońmy Klimat.