Nauka o klimacie
Czy ocieplenie klimatu może być dla nas korzystne?
2016-03-30Na pewno nie raz słyszałeś opinię Kowalskiego w stylu: "Nawet jeśli ocieplenie klimatu istnieje i jest spowodowane działaniami człowieka, to w sumie dobrze. Za oknem będzie cieplej, rachunki za ogrzewanie spadną, nie trzeba będzie odśnieżać przed domem ani skrobać szyb w aucie. A jak klimat u nas będzie się upodabniać do klimatu śródziemnomorskiego, to na wakacje nie będę musiał latać za granicę. W czym więc problem?". I jest w tym sporo racji – ocieplenie klimatu może być dla Polaków i naszej gospodarki korzystne. No, w każdym razie, jeśli spojrzeć na tę kwestię w mocno wycinkowy sposób...
Kilka miesięcy temu, w opublikowanej w magazynie Nature pracy Global non-linear effect of temperature on economic production (Burke i in. 2015, [pełna wersja] [prezentacja]) grupa naukowców z Uniwersytetu Stanforda przeanalizowała, jak zmienia się tempo wzrostu gospodarczego (PKB/osobę) w zależności od temperatury i jakie będą następstwa jej globalnego wzrostu.
Jest oczywiste, że zarówno bardzo wysokie temperatury jak i bardzo niskie są niekorzystne. Jeśli jest to istotna zależność, to większość globalnego PKB powinna być skoncentrowana w okolicach tego optimum. Tak też jest. Analizując gospodarki krajów świata, autorzy doszli do wniosku, że gospodarka ma się najlepiej, gdy średnioroczna temperatura nie przekracza 13°C – powyżej i poniżej tego poziomu produktywność spada.
Rysunek 1. Względna zależność zmian ln(PKB na osobę) względem optimum dla okresu 1960-2010 w funkcji średniej rocznej temperatury. Obszar zacieniowany na niebiesko pokazuje 90% przedział ufności. Burke i in. 2015.
W zasadzie nie trzeba być jasnowidzem, żeby stwierdzić, że tam, gdzie temperatury średnioroczne są niższe od 13°C ocieplenie może dać korzyści gospodarcze, a tam, gdzie są wyższe od poziomu optymalnego, ich dalszy wzrost będzie niekorzystny. To, dla jakich krajów ocieplenie będzie korzystne gospodarczo, a dla jakich niekorzystne, pokazuje poniższa mapka z artykułu.
Rysunek 2. Procentowe zmiany PKB w różnych krajach w scenariuszu biznes-jak-zwykle (RCP8.5) do 2100 roku. Burke i in. 2015.
Globalnie rzecz biorąc, ocieplenie będzie niekorzystne – według szacunków autorów w scenariuszu biznes-jak-zwykle do 2100 r. ocieplenie klimatu spowoduje średni spadek PKB na głowę o jedną czwartą. Średnio, bo lokalnie następstwa będą bardzo zróżnicowane w zależności od regionu.
Rysunek 3. Procentowe zmiany PKB w różnych regionach w scenariuszu biznes-jak-zwykle. Zwraca uwagę spore zróżnicowanie w Europie. Burke i in. 2015.
Na Północy zrobi się cieplej, co zwiększy możliwości inwestycyjne, obniży wydatki na ogrzewanie oraz podniesie wydajność pracowników, na przykład w Kanadzie czy w Skandynawii. Za to w tropikach będzie już tak gorąco, że nie da się pracować. Efekt? Zwiększą się nierówności między bogatą Północą a biednym Południem. Konsekwencje ocieplenia klimatu dotkną bowiem najmocniej najuboższych:
Rysunek 4. Globalne straty/korzyści związane ze zmianą temperatury. Po lewej zmiana globalnego PKB w scenariuszu odniesienia. Po prawej średnie następstwa zmiany temperatury w zależności od kwintyla dochodów w 2010 roku. Burke i in. 2015.
Wniosek: jeśli jesteś bogatym Europejczykiem (i nie mieszkasz w rejonie Morza Śródziemnego) lub mieszkańcem Kanady, możesz uznać ocieplenie za korzystne.
Pojawia się jednak parę niepokojących myśli… Jeśli należysz do najuboższych 40% ludzkości (to jakieś 3 miliardy ludzi), a Twój i tak mizerny dochód ma spaść o 80%, to możesz dojść do wniosku, że zostając tam gdzie jesteś, czeka cię śmierć – należy więc za wszelką cenę uciec gdzieś, gdzie sytuacja nie jest tak paskudna. Popatrz na rysunek 2 i wyobraź sobie, że mieszkańcy krajów oznaczonych kolorem czerwonym tłumnie ruszają wyemigrować do krajów oznaczonych kolorem niebieskim. Obecny kryzys migracyjny ma się do tej wędrówki ludów jak kapiszon do pocisku artyleryjskiego.
Na razie większość migracji zachodzi w ramach regionów, z których pochodzą uchodźcy, ale gdy zacznie się poważnie pogarszać sytuacja w całym regionie – a tak będzie w przypadku głębokiego spadku PKB, a już szczególnie w sytuacji fizycznej niezdatności regionu dla życia ludzi, to możemy się spodziewać drastycznego wzrostu liczby opuszczających swoje kraje uchodźców. Owszem – w nowożytnej historii nie miało to miejsca – ale też sytuacja, do której doprowadziłaby tak znaczna zmiana klimatu byłaby czymś bezprecedensowym.
Użyta przez autorów pracy wizualna prezentacja wyników badań jest trochę zniekształcona przez to, że projekcja geograficzna sztucznie powiększa obszary leżące na umiarkowanych i wysokich szerokościach geograficznych względem równikowych, sugerując, że mieszkańcy Afryki, Indii i Bliskiego Wschodu znajdą dużo miejsca do zamieszkania na terenach Rosji czy Kanady. Właściwsza byłaby mapa w rzucie zachowującym proporcje powierzchni, na przykład taka jak poniżej.
Rysunek 5. Mapa świata w rzucie w którym obszary o równej powierzchni na kuli ziemskiej są przedstawiane przez obszary o równej powierzchni na mapie. Źródło.
Powierzchnia Afryki (ponad 30 mln km2) jest większa od łącznej powierzchni Rosji, Kanady i Grenlandii. Trzeba ponadto zauważyć, że nie cała Kanada i Rosja, o Grenlandii nie wspominając, nadają się do zamieszkania i stan ten w perspektywie stulecia nie ulegnie zmianie.
Według prognoz ONZ za około 50 lat populacja Ugandy ma się zrównać z obecną populacją Rosji.
Rysunek 6. Uganda – kraj o ¼ mniejszy od Polski, w połowie XX wieku zamieszkały przez 5 milionów ludzi, obecnie o populacji ponad 40 milionów (większej niż w Polsce), a wkrótce liczniejszy od Rosji. To znaczy, o ile sprawy się nie posypią…
Trudno wyobrazić sobie, żeby Rosja chciała wpuścić na swój teren setki milionów uchodźców. Do Kanady i Grenlandii droga przez ocean też daleka. Prawdopodobnym celem ich wędrówki będzie więc… Europa. W ten sposób zjawiska zachodzące w tropikach odbiją się także na życiu i gospodarce Europejczyków.
Kolejna niepokojąca myśl jest taka, że naukowcy z Uniwersytetu Stanforda w swojej analizie przyjrzeli się wyłącznie efektom zmiany średniej temperatury w danym miejscu. Nie wzięli pod uwagę innych zjawisk związanych ze zmianą klimatu, takich jak wzrost poziomu morza (co z tego, że nad Bałtykiem będzie cieplej, skoro zaleje nam Gdańsk?), wzrost kwasowości oceanów, silniejsze huragany, zanik dostarczających wodę w porze suchej lodowców i innych "atrakcji". Czytaj więcej w Mit: Globalne ocieplenie, nawet jeśli będzie, wcale nie będzie takie złe. Nie uwzględnili nawet „prozaicznych” strat w infrastrukturze, która jest dostosowana do istniejącego klimatu – szyny i przewody elektryczne zmieniają długość w określonym zakresie temperatur, wały przeciwpowodziowe i kanalizacja są przygotowane na przyjęcie opadów o określonej skali, elektrownie potrzebują określonej ilości wody do chłodzenia, w lasach rosną dostosowane do danego klimatu drzewa itp. itd.
Horyzont analizy kończy się w 2100 roku. Jeśli do tego roku ma nastąpić koniec świata, to wszystko w porządku. Jednak dalsza ekstrapolacja trendów zmiany klimatu, wraz z przekraczaniem kolejnych punktów krytycznych (O co chodzi z "Progiem wzrostu temperatury o 2C"): wyłączenia cyrkulacji oceanicznej, stepowienia Amazonii, przekroczenia zabójczego dla ssaków wzrostu progu temperatury, destabilizacji pokładów hydratu metanu czy wejścia Ziemi w stan „wilgotnej szklarni” prowadzą do świata, w którym pojęcie „lokalnych korzyści ze zmiany klimatu” przybiera wymiar zupełnie surrealistyczny.
Kiedy po raz kolejny usłyszysz, jak ktoś mówi: "to super, że będziemy mieć nad Wisłą klimat jak nad Morzem Śródziemnym i niższe rachunki za ogrzewanie" będziesz zupełnie usprawiedliwiony robiąc "Facepalma". A następnie wytłumacz rozmówcy, że w swoim widzeniu świata cierpi na syndrom bardzo wąskiego widzenia tunelowego.
Marcin Popkiewicz, konsultacja merytoryczna Aleksander Śniegocki WISE Europa
Źródło: Ziemia na rozdrożu