Nauka o klimacie


Czy gadanie o zmianie klimatu nas męczy?

2015-04-27
galeria
Cichną spory na temat wpływu człowieka na ocieplenie klimatu. Zrozumieliśmy już, i nie kwestionujemy, że to człowiek swoimi działaniami wpływa na globalne zmiany klimatyczne. Dlaczego jednak w mediach informacje na ten temat pojawiają się coraz rzadziej?

Czy to kwestia znudzenia polityką klimatyczną i skomplikowaną nauką? Czy też może nasze mózgi zwyczajnie nie są przystosowane do wybiegania myślą daleko naprzód?

Klimat przegrywa na medialnym rynku informacji

Medialne Obserwatorium Zmiany Klimatu zajmuje się monitorowaniem 50 źródeł informacji w 25 krajach, na sześciu kontynentach. Max Boykoff, założyciel Obserwatorium, mówi: każdego dnia staramy się obserwować działania mediów informujących o zmianach klimatu. Nie zajmujemy się jednak monitoringiem wszystkich mediów, kont i stron na całym świecie. Okazuje się, że liczba informacji powiązanych z klimatem systematycznie maleje. Max Boykoff dostrzega znaczący ich spadek poczynając od 2009 roku.

Zauważa: w roku 2004 roku poziom przekazu informacji na temat klimatu był stosunkowo niski. Polepszyło się nieco w latach 2006 i 2007. Szczególnie dużo informacji odnotowaliśmy w roku 2009, kiedy odbyła się konferencja klimatyczna w Kopenhadze. Od tamtego czasu do 2014 roku o zmianach klimatu mówiło się coraz mniej.

Spadek ilości informacji klimatycznych w skali światowej wyniósł 36%, w USA 26% i aż 55% w Wielkiej Brytanii.

Max Boykoff podkreśla, że w ciągu ostatniego roku amerykańskie National Public Radio ograniczyło swoją grupę reporterów środowiskowych z trzech do jednego. Ten trend obecny jest zresztą nie tylko w zachodnioeuropejskich i amerykańskich mediach. – Dziennikarze z pewnością są pod presją ze strony redakcji – mówi – terminy przygotowania materiałów się skracają, redukowane są środki przeznaczone na tak złożone sprawy jak zmiana klimatu, które wymagają pewnego poziomu zgłębienia tematu, znajomości jego zarysu i niuansów.

Nasze mózgi nie dostrzegają zmian klimatu

Psycholog środowiskowy Robert Gifford, zapytany o przyczyny naszej niechęci do zmian klimatu, odpowiada:
– Nasze mózgi zmieniły się w niewielkim stopniu w ciągu ostatnich 30 tysięcy lat. W czasach, kiedy my – ludzie – przemierzaliśmy sawannę, nasze główne zmartwienia były bardzo krótkofalowe: najeść się w danej chwili, nie dopuścić do przejęcia naszego terytorium. Mało kogo obchodziło, co wydarzy się za pięć lub dziesięć lat, albo sto kilometrów dalej.

Od tamtych czasów środowisko zmieniło się w zasadniczy sposób, a nasze mózgi pozostały takie same. Oczywiście, potrafimy planować, ale instynktownie jesteśmy zakorzenieni w „tu i teraz”, co nie do końca sprawdza się podczas myślenia o zmianie klimatu. Dla wielu ludzi jest to problem dość odległy i dotyczący przyszłości – twierdzi specjalista.

Wie to każdy reklamodawca: jeśli nie będzie zmieniać swojego przekazu, szybko zostanie on zignorowany. To może być jedną z przyczyn „środowiskowego odrętwienia”. Nasze mózgi działają w taki sposób, że jesteśmy otwarci na nowe wiadomości i to na nie zwracamy uwagę. Uporczywe powtarzanie tego samego komunikatu sprawia, że zaczyna on być ignorowany.

Mamy też tendencję do pomijania informacji, która czyni nas bezradnymi. Mówimy sobie: „co ja mogę poradzić wobec tego globalnego problemu? Jestem tylko jednym człowiekiem, na Ziemi jest ponad 7 miliardów innych. Nie mam nad tym żadnej kontroli, w związku z tym nie zamierzam robić nic, bo mój wkład, nawet jeśli zrobię wszystko jak trzeba, niewiele zmieni.”
„Większość z popularyzatorów ochrony środowiska uświadamia sobie, na przykład, że metafora niedźwiedzia polarnego wcale nie jest taka dobra. Jasne, mamy trochę współczucia dla tych biednych misiów, ale nie są one częścią naszego życia.”

Jak mówić o klimacie?

Joe Smith, uczący geografii na Open University, ocenia:
– Nie wydaje mi się, żeby ludzie mieli potrzebę angażowania się w kwestię zmiany klimatu. Nie da się tego problemu opisać na jednej stronie. Jest on złożony, interdyscyplinarny, wyniki badań po pewnym czasie są już przestarzałe, a granica między nauką a polityką – bardzo cienka. Opisywanie zmian klimatu jest prawdziwym wyzwaniem dla mediów – uważa.

– Również nieskuteczny wydaje się pomysł pokazywania zagrożeń. Uznanie, że dzięki straszeniu społeczeństwa zaangażujemy kogokolwiek, jest nierealistyczne. Musimy zadać sobie pytanie, czy jest to właściwy sposób przekazywania treści naukowych? Myślę, że bardziej zgodne z naturą nauki jest stwierdzenie, że walka ze zmianami klimatu to jedno z najambitniejszych zadań stojących przed ludzkością.

Ważny jest więc, zdaniem Smitha, sposób mówienia o zmianach klimatu. Jeśli rozmawiasz z biznesmenem, mów o bezpieczeństwie energetycznym ważnym dla jego interesów albo dla jego państwa. Jeśli gawędzisz z rodzicem w drzwiach szkoły, spytaj o zdrowie i kondycję jego dzieci, o to, jak wygląda droga do szkoły – czy nie byliby zdrowsi i szczęśliwsi, spacerując albo dojeżdżając rowerem? Mówienie o zmianach klimatu w celu przekonania do naprawdę istotnych działań w tej kwestii wcale nie musi być komunikatem naukowym – podsumowuje Joe Smith.

Piotr Siergiej, na podst. bbc.com, tłumaczenie: Monika Popkiewicz