Inicjatywy lokalne


Spór o powietrze nad Muszyną

2015-02-11
galeria
Burmistrz Muszyny oskarża ekologów z Fundacji ClientEarth o przygotowanie tendencyjnego raportu o jakości powietrza w Polsce i domaga się od nich miliona złotych na pokrycie strat wizerunkowych. Ekolodzy odpierają zarzuty i obstają przy swoim: powietrze w uzdrowiskach, w tym w Muszynie, nie spełnia norm.

Czy będzie proces ws. raportu o czystości powietrza? Burmistrz Muszyny, dr Jan Golba, pod koniec stycznia wysłał do fundacji prawniczej ClientEarth Poland pismo, w którym skrytykował opublikowany przez nią raport „(O)cena jakości powietrza w Polsce” i zażądał m.in. zapłaty przez fundację miliona złotych zadośćuczynienia za straty wizerunkowe, jakie w wyniku publikacji miały ponieść uzdrowiska Muszyna i Żegiestów leżące na terenie gminy.

„Chore uzdrowiska”

Przypomnijmy, chodzi o raport (pisaliśmy o nim tutaj), który pod koniec ub. roku odbił się szerokim echem w polskich mediach. Dotyczy on opłat miejscowych i uzdrowiskowych oraz dotacji Skarbu Państwa dla gmin uzdrowiskowych w kontekście złej jakości powietrza w Polsce. Odnośnie do uzdrowisk możemy w nim przeczytać m.in., że „w 2013 roku w Polsce nie było strefy, w której nie byłby przekroczony poziom dopuszczalny lub docelowy którejś z wymienionych substancji (zanieczyszczeń powietrza – red.), a zatem żadne uzdrowisko nie kwalifikowałoby się dzisiaj do nadania mu takiego statusu (uzdrowiska – red.)”.

I tak, na czołówkach gazet i w portalach internetowych zagościły nagłówki mówiące o „chorych” czy „rakotwórczych” uzdrowiskach. Zdaniem burmistrza Muszyny – zupełnie niesłusznie.

Burmistrz: To są absurdy

Burmistrz Jan Golba - prezes zarządu Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP – uważa, że prawnicy z ClientEarth wysunęli „skrajnie fałszywe wnioski” z raportu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska pt. „Ocena jakości powietrza w strefach w Polsce za rok 2013” i nie posiadają „żadnych wyników badań naukowych” na potwierdzenie swoich tez.

– Jak można się powoływać na dane z monitoringu w Nowym Sączu dla Muszyny czy Krynicy? – pyta retorycznie. – To są absurdy. Zakładanie a priori (bez przeprowadzenia badań w uzdrowisku), że uzdrowiska są zanieczyszczone i nie przejdą procedury weryfikacyjnej oraz przekazywanie takiej informacji do wiadomości publicznej jest nie tyle działaniem nieprofesjonalnym, co zmierzającym do wywołania określonego efektu medialnego, prowadzącego do zniszczenia pozytywnego wizerunku uzdrowisk – pisze burmistrz.

ClientEarth: Burmistrz się myli

6 lutego – w dniu, w którym minął termin, jaki burmistrz wyznaczył fundacji na spełnienie swoich żądań – ClientEarth odpowiedziało na jego zarzuty. Prawnicy określili żądania burmistrza Muszyny jako „bezpodstawne i szkodliwe”. Fundacja wskazuje, że dane prezentowane przez państwowe instytucje nie pozostawiają wątpliwości, że na terenie wszystkich gmin województwa małopolskiego (a więc również Muszyny) występują przekroczenia normatywnych stężeń benzo(a)pirenu. Według danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie (WIOŚ) stężenia tej rakotwórczej i mutagennej substancji na terenie gminy oscylują między 130% a 440% normy.

ClientEarth twierdzi także, że burmistrz Muszyny nie zrozumiał istoty raportu.

– Jest to dokument sygnalizujący niektóre aspekty problemu jakości powietrza w Polsce oraz konsekwencji obecnego ukształtowania przepisów regulujących tę problematykę – czytamy w odpowiedzi ClientEarth. Małgorzata Smolak, współautorka raportu, podkreśla, że jest on adresowany przede wszystkim do władz państwowych i samorządowych wszystkich szczebli w celu zwrócenia uwagi na konieczność pilnego podjęcia niezbędnych kroków zaradczych.

Różne reakcje na raport

Zupełnie odmienną od Muszyny reakcję na raport zaprezentowały pobliskie Szczawnica i Rabka Zdrój. Władze tych uzdrowisk zwróciły się do WIOŚ o przeprowadzenie badań jakości powietrza. Tych najwyraźniej brakuje, bowiem w swojej argumentacji, co może dziwić, burmistrz Golba odwołuje się do badań jakości powietrza przeprowadzonych w jego gminie w ramach tworzenia tzw. operatów uzdrowiskowych w… 2006 roku. Jak to możliwe? Otóż zgodnie z ustawą o uzdrowiskach, ocena jakości powietrza w uzdrowiskach musi być dokonywana najrzadziej co 10 lat. Dlatego ponowna, gruntowna weryfikacja walorów powietrza w kurortach zostanie przeprowadzona dopiero za rok. Dane dotyczące rakotwórczego benzo(a)pirenu, na które powołuje się ClientEarth, pochodzą z kolei z oszacowania stężeń dokonanego przez WIOŚ w 2013 roku na podstawie modelowania matematycznego.

Najwyższy czas, aby jakość powietrza w polskich uzdrowiskach i miejscowościach turystycznych była stale monitorowana. W końcu 2015 rok został ogłoszony przez Ministra Środowiska rokiem powietrza. I to do rządu należy teraz ruch, by wyposażyć samorządy we właściwe narzędzia do skutecznej walki ze smogiem. Potrzeba też pilnego określenia minimalnych standardów jakości sprzedawanego detalicznie węgla, o co apelują organizacje społeczne. W przeciwnym wypadku, nawet najbardziej ambitne gminy górskie nie będą w stanie zapewnić swoim mieszkańcom i odwiedzającym je turystom czystego powietrza. Przykładem jest choćby Zakopane, w którym już ponad 60% mieszkańców używa do ogrzewania geotermii lub gazu, a mimo to węglowa mniejszość powoduje, że powietrze nie spełnia tam norm przez 80 do 100 dni w roku.

Niezależnie od rozstrzygnięcia ewentualnego procesu, m.in. dzięki burmistrzowi Muszyny – czy było to jego zamiarem, czy nie – o problemie zanieczyszczenia powietrza w Polsce będzie się w tym roku mówiło. Oby tylko na mówieniu się nie skończyło.

Marek Józefiak, Chrońmy Klimat