Nowelizacja ustawy o OZE miała mieć czysto techniczny charakter. Okazało się jednak że mamy do czynienia z kolejnym zamachem na energetykę obywatelską –  mówi w wywiadzie dla Chrońmy Klimat Tobiasz Adamczewski z Fundacji WWF Polska.

Wprowadzone w nowelizacji kary, obostrzenia i konieczność liczenia systemu wsparcia przez prosumentów pod groźbą kary. Tak nie powinno być.

Największą wadą nowelizacji jest zmiana taryf gwarantowanych, które wcześniej zostały ustalone na poziomie umożliwiającym opłacalność inwestycji. Manipulowanie przy stawkach sprawiło, że inwestycja zamiast za 15 lat zwrócić się może dopiero po 20 latach. Taka zmiana stawek oznacza złą wolę Ministerstwa Gospodarki, które optuje za taką zmianą.

Mamy do czynienia z argumentem Ministerstwa Gospodarki mówiącym, że Komisja Europejska jest przeciwna odnawialnym źródłom energii. Wydaje mi się – mówi Tobiasz Adamczewski – że jest to nieładna manipulacja, ponieważ jeśli istnieje choć jedna instytucja europejska, która chciałaby rozwoju OZE, to jest to właśnie Komisja Europejska.

Gdyby widać było dobrą wolę po stronie osób, które opracowały nowelizację to możliwe jest wypracowanie dobrych przepisów pomocnych w realizacji ustawy zgodny z zamysłem posłów. W przeciwnym razie najlepszym rozwiązaniem będzie odrzucenie tej nowelizacji w całości.