Inicjatywy lokalne
Nie oglądaj się na rząd
2020-04-16W 2014 roku Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju pomogła w przygotowaniu pierwszego raportu na temat tego typu inicjatyw w Europie. Dotyczył on co prawda głównie działalności na rzecz klimatu, ale w praktyce nie pomijał żądnej cennej inicjatywy, która nie znajduje się w najnowszym raporcie. Od tamtej pory organizacje zajmujące się lokalnymi inicjatyw stały się bardziej prężne, ale w Polsce tym razem nie zainwentaryzowano większej liczby inicjatyw. A o jakie inicjatywy chodzi?
To przede wszystkim ludzie, którzy poszukują alternatywnych dróg rozwoju, opartych na współpracy, własnych zasobach i ich ograniczonym wykorzystaniu. To Ci, którzy zdecydowali się, że nie interesuje ich wzrost gospodarczy mierzony PKB ani też coraz większe zarobki. To także Ci, którzy postanowili, że energię będą produkowali we własnym zakresie, podobnie jak żywność czy też będą wykorzystywali własną wodę pochodzącą z deszczu. To inicjatywy, w których ludzie sami zorganizowali się, aby podjąć działanie na rzecz problemów lokalnych i globalnych i działanie to zrealizowali i realizują. Nie oglądając się na rząd.
Niestety większość z tych inicjatyw nie jest szeroko znana w Polsce. Bo czy ktoś słyszał w Polsce szeroko może o ruchu Transition Towns, albo Ecovillages, albo Permaculture? Niestety niewielu. I zapewne dlatego tak często dajemy się omamić myśli, że nie potrafimy nic zrobić sensownego bez silnego przywództwa rządu krajowego, albo dotacji, albo innego państwowego wsparcia. Tymczasem tego typu ruchy przywracają sens myśli, że każdy komu woda kapie na głowę i ma pod stopami kawałek ziemi, może sam się wyżywić.
Transition to ruch miejski, którego celem była lokalna budowa odporności na kryzysy w ochronie środowiska, klimatu oraz na inne wyzwania społeczne oraz ekonomiczne. Silny rozwój ruchu rozpoczął się w 2008 roku, kiedy dał on wielu lokalnym społecznościom receptę na rozwój, mimo kryzysu finansowego na świecie. Ruch ten kieruje się głową, pracuje z sercem i działa rękami – tak w skrócie można rozwinąć jego główne zasady. Głowa to wiedza zgromadzona w członkach społeczności, serce to współczucie i współpraca z innymi, ręce to inicjatywa, która szybko przekuwana jest z koncepcji, na praktykę.
Ecovillages to zwykle społeczności, które kierują się wspólnymi wartościami. Rozwój jest rozumiany przez te społeczności w ludzkiej skali (społeczności do 500 osób), holistycznie, jako proces cykliczny, równoważony w sensie emocjonalnym oraz stały, czyli możliwy do utrzymania przez długi czas. W dużej mierze jest to ruch zaprzeczający tradycyjnemu pojęciu rozwoju, ponieważ koncentruje się na zachowaniu zasobów, które posiadam a nie ich eksploatacji.
Permaculture to z kolei koncepcja i praktyczna forma rozwoju, który od samego początku bierze pod uwagę kwestię ograniczoności dostępnych zasobów. Pierwotnym ograniczeniem dla tego ruchu jest woda, bo ruch pierwotnie pojawił się w Australii, gdzie na większości przestrzeni tego kontynentu to właśnie woda jest ograniczeniem rozwoju. Parmaculture uczy tego, aby korzystać z zasobów, ale w taki sposób, aby nie powodować ich ubytku.
Do edycji raportu z 2019 roku włączono także lokalne inicjatywy w postaci spółdzielni energetycznych i ekonomii społecznej.
Podczas gdy w Europie jest ponad 600 Transition Towns, 130 Ecovillages, 105 organizacji promujących permaculture, z których każda prowadzi co najmniej kilka projektów (prawdopodobnie 800 w samej Wielkiej Brytanii, 250 w Danii i 46 w Portugalii), w Polsce zidentyfikowano zaledwie 1 inicjatywę na rzecz Transition Town w Gdańsku. Może to jest przyczyna dla której w obliczu pandemii wydajemy się tak bezradni, nie tylko jako Państwo, ale też jako społeczeństwo, które swoim zachowaniem pokazuje, że bez „tarczy antykryzysowej” nie przetrwa.
W tym miejscu, pojawiamy się my, czyli organizacje pozarządowe. Organizacje, które w Polsce w większości niestety przyspawane są do dotacji pochodzących z mniejszych lub większych emanacji działalności rządu (jeśli potraktujemy tak zarówno agendy rządowe, samorządy, jak i Unię Europejską). Niewiele organizacji zdołało się dorobić tylu sympatyków czy członków, aby dziś nie bać się o swoją przyszłość i nie prosić o jałmużnę od rządu. Okazuje się, że 30 lat to za mało, aby od powiedzenia „rząd się sam wyżywi” przejść do nowego „obywatel się sam wyżywi”. A może się mylę?
Pełny raport organizacji ECOLISE „Reshaping the future – how local communities are catalysing social, economic and ecological transoformatin in Europe” jest dostępny pod linkiem. Raport jest w języku angielskim.
Jeśli byś przypadkiem chciał wesprzeć Fundację Instytut na rzecz Ekorozwoju w jej dążeniui do odporności na kryzys przekaż nam troche środków poprzez tę stronę internetową: http://chronmyklimat.pl/wspieraj-nas