Energetyka


Węgiel kamienny - Komentarz do projektów: Polityki energetycznej Polski i Krajowego planu energii i klimatu

2019-03-01
galeria
Węgiel kamienny to kolejny komentarz z serii "Komentarz do projektów: Polityki energetycznej Polski do roku 2040 i Krajowego planu energii i klimatu na lata 2021-2030". Dla Państwa komentuje dr Andrzej Kassenberg.  

Węgiel kamienny przez dziesiątki lat stanowił podstawę polskiego systemu energetycznego. Obecnie jego udział w miksie elektroenergetycznym wynosi 78,4% 9 . W projekcie PEP 2040 stwierdza się, że „sektor górnictwa przeszedł znaczącą restrukturyzację, co wpłynęło na rentowność wydobycia paliwa, choć optymalne wykorzystanie zasobów wymaga dalszych działań”. Trudno nazwać sektor rentownym, skoro ciągle się do niego dopłaca. Przykładowo, o pięć lat, do końca 2023 roku, wydłużono czas obowiązywania tzw. ustawy górniczej. Oznacza to, że nadal możliwa będzie pomoc publiczna na restrukturyzację górnictwa – jej górny limit pozostał na niezmienionym poziomie 7 mld zł. A trzeba pamiętać, że wydajność polskiego górnictwa, w porównaniu choćby ze Stanami Zjednoczonymi, jest drastycznie niska. Górnik amerykański jest osiem razy wydajniejszy niż polski.

Wbrew ogólnie panującej obecnie opinii szacuje się, że dostępne dzisiaj zasoby węgla wystarczą na 15 lat. Posługiwanie się zasobami przemysłowymi (kilkadziesiąt lat) czy też potencjalnymi (200 lat) świadczy o braku znajomości zasad dokumentowania zasobów albo służy celowemu wprowadzaniu w błąd opinii publicznej. Bez wielomiliardowych inwestycji odtworzeniowych i budowy nowych ścian eksploatacyjnych, szybów i wreszcie kopalń utrzymanie dzisiejszego poziomu wydobycia nie będzie możliwe. W projekcie PEP 2040 planuje się utrzymanie wydobycia na dzisiejszym poziomie, co oznacza wysokie koszty inwestycyjne i eksploatacyjne. To z kolei prowadzi do bardzo wysokich cen węgla i – następnie – wysokich kosztów energii (wraz z wysokimi kosztami uprawnień do emisji). Będzie to miało poważne konsekwencje dla konkurencyjności polskiej gospodarki i wpływało na koszty energii w gospodarstwach domowych, a także na wzrost ubóstwa energetycznego.

Twierdzenie, że następować będzie „rozbudowa kopalń i poziomów wydobywczych – uzasadnionych ekonomicznie”, wyraźnie mija się z oceną wielu niezależnych ekspertów. Przeciwdziałać temu będzie import tańszego i wysokiej jakości węgla, lecz oznacza on jednoczesne obniżenie wskaźnika niezależności kraju od importu paliw pierwotnych (pogorszenie bezpieczeństwa energetycznego). W dalszej perspektywie spodziewać się należy postępującego ograniczania wydobycia węgla kamiennego na świecie i spadku jego ceny. Rentowność polskich kopalń będzie się dalej pogarszać. W konsekwencji może to oznaczać kolejne duże subsydia, choć prawdopodobnie spotkają się one z istotnym oporem UE.

Według danych Eurostatu od stycznia do końca października 2018 roku sprowadzono do Polski 16,2 mln ton węgla, czyli o 70% więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Trzy czwarte węgla pochodziło z Rosji. Tym samym został pobity roczny rekord importu tego surowca z 2011 roku, który wynosił 15 mln ton. Wzrostowi importu towarzyszył spadek o 3% wydobycia węgla w kraju. W przyszłości grozi nam zwiększenie tego importu, co podważa tezę o węglu jako ważnym elemencie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Jednocześnie zwraca uwagę fakt, że część węgla pochodzi z anektowanego przez Rosję Donbasu. Polska tym samym uczestniczy w okradaniu Ukrainy i pośrednio subsydiuje wojnę Rosji z tym krajem.

Jednak zapis w projekcie PEP 2040 ignoruje obecną sytuację, stwierdzając: „Koszty wydobycia węgla w Polsce powinny być konkurencyjne w stosunku do surowca z importu, tak aby możliwe było wykorzystanie krajowego potencjału bez obniżania efektywności gospodarki”. W latach 1990–2016 dotacje dla górnictwa węgla i energetyki węglowej wyniosły 230 mld zł, a utrzymanie tej tendencji do 2030 roku oznacza dalsze subsydiowanie górniczego sektora. Utrzymanie obecnego oligopolistycznego modelu energetyki opartej na paliwach kopalnych i dużych elektrowniach to wsparcie wynoszące 155 mld zł w latach 2017–2030 (bez kosztów zewnętrznych), przy czym subsydia na zamykanie zakładów wydobywczych zaakceptowane przez Komisję Europejską stanowią jedynie kilka procent tej kwoty (tab. 1)10. Na tę kwotę składają się przede wszystkim koszt rynku mocy oraz obciążenia spółek Skarbu Państwa, wynikające z kontynuacji wspierania nierentownego górnictwa węgla kamiennego. Liczyć się należy także z wysokimi cenami uprawnień w europejskim systemie handlu uprawnieniami do emisji (tzw. EU ETS).

Warto podkreślić, że tendencja odchodzenia od węgla się nasila. Spośród 28 członków UE 26 państw oświadczyło, że po 2020 roku nie będzie inwestować w energetykę węglową. Chodzi tu nie tylko o budowę nowych zakładów, ale wszelkie inwestycje. Tylko Grecja i Polska nie złożyły takich deklaracji. Podobne decyzje podejmują instytucje finansowe. Do połowy 2018 roku 19 dużych banków zaprzestało pożyczania pieniędzy na nowe kopalnie, a 16 nie finansuje już nowych elektrowni węglowych. Wśród nich są m.in. ING, Deutsche Bank, Commerzbank, Société Générale, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju czy HSBC. Zjawisko dotyczy również dużych funduszy emerytalnych, np. państwowego Norges Bank Investment Management, największego funduszu emerytalnego w Norwegii. Ponadto 40 organizacji i podmiotów związanych z kościołem katolickim zadeklarowało, że nie będzie już inwestować w paliwa kopalne, w tym węgiel.

Dlatego w Polsce należy określić termin zaprzestania wydobycia węgla kamiennego, a następnie, poprzez sprawiedliwą transformację, zrealizować ten plan. Takim rokiem docelowym mógłby być 2035. Przyjęcie takiego założenia wymaga odpowiedzi na kilka istotnych pytań. Jakie byłyby koszty wygaszania wydobycia? Co zrobić z blokami energetycznymi na węgiel kamienny, które można by efektywnie eksploatować do 2060 roku? Czy od 2030–2035 mają pracować na węglu importowanym, a może zamknięte stałyby pomnikami nietrafionych decyzji? Ale w takim wypadu – kto zwracałby zaciągnięte kredyty?

W obronie utrzymania węglowej struktury energetyki projekt PEP 2040 zasłania się tym, że: „Górnictwo i energetyka węglowa ma również istotne znaczenie społeczno-gospodarcze – zapewnia liczne miejsca pracy, wpływy do budżetu państwa (także pośrednio przez podmioty świadczące usługi dla górnictwa i energetyki), a ponadto często stanowi główne źródło dochodów w danym regionie”. Znaczenie społeczno-gospodarcze przegrywa jednak z kosztami zewnętrznymi powodowanymi przez górnictwo węgla, spalanie go w dużych, średnich i małych paleniskach, głównie w sektorze komunalnym (efekt smogu), oraz subsydiami. Z pełnego rachunku ekonomiczno-społecznego wynika, że do górnictwa i energetyki węglowej wszyscy obywatele RP dopłacają zdrowiem i środkami z budżetu państwa.

Tekst całej opinni przygotowanej przez Fundację Instytut na rzecz Ekorozwoju na prośbę Stowarzyszenia EKO-UNIA nzjadziejsz tutaj: Opinia o projekcie polityki energetycznej do roku 2040