Energetyka
Polski przemysł zaoszczędził na rozwoju OZE
2016-05-09Przemysł energochłonny stał się właśnie jednym z głównym beneficjentów rozwoju OZE. Tracą na tym jednak elektrownie konwencjonalne.
W kraju, w którym najwięcej w Europie wydaje na subsydia do energetyki odnawialnej (w 2015 roku było to 21,5 mld euro), przemysł jest największym beneficjentem tej polityki. Dla niemieckich firm polityka Energiewende nie tylko stała się kołem zamachowym inwestycji w nowe technologie, tworząc 360 tys. nowych etatów. Wymusiła także ogromny spadek hurtowych cen energii.
Od lat cena energii na giełdzie u naszych zachodnich sąsiadów jest znacznie niższa, niż w Polsce. Aktualnie o blisko połowę. Tymczasem przemysł kupuje prąd po stawkach zbliżonych do ceny giełdowej. Bezpośrednie koszty wsparcia rozwoju energetyki odnawialnej (w postaci dopłat na rachunkach za energię) ponoszą głównie sektor usług i gospodarstwa domowe, spośród których cześć jest jednocześnie beneficjentami np. taryf gwarantowanych za produkcję "zielonego" prądu.
Ten sam trend widać od 2012 roku także w Polsce. Rosnąca produkcja "zielonej" energii sprawia, że coraz rzadziej odpalane są najstarsze i najdroższe w eksploatacji elektrownie na węgiel kamienny. Przez to cena hurtowa energii spada. W ciągu ostatnich pięciu lat z niemal 210 zł/MWh do ok. 170-180 zł/MWh, a więc o blisko 15%. Ten rok najprawdopodobniej przyniesie kolejne spadki.
Znacznie potaniały także zielone certyfikaty, wspierając energetykę odnawialną. Dziś można je kupić za niewiele ponad 100 zł/MWh, podczas gdy jeszcze na początku 2012 roku kosztowały 280 zł/MWh. W dodatku od roku przemysł energochłonny może korzystać ze zwolnień od tych kosztów, sięgających od 20% do 85%. Nawet pomimo tego, że obowiązek zakupu zielonych certyfikatów wzrósł w ciągu pięciu lat 10,4% do 14% zużycia energii, to realne obciążenie każdej megawatogodziny tym para-podatkiem spadło z ok. 26 zł do zaledwie 2 zł w przypadku np. hut stali, ok. 7 zł dla przemysłu chemicznego i niespełna 15 zł dla pozostałych dużych odbiorców.
Dalsza część artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
Źródło: wysokienapiecie.pl