Energetyka


Internet – pożeracz energii

2016-08-23
galeria
Rosnące znaczenie inteligentnych technologii prowadzi do wzrostu zapotrzebowania na energię potrzebną do korzystania z Internetu – a to w efekcie może spowodować wzrost emisji CO 2 .

Zdaniem naukowców z uniwersytetu w Lancaster rozwój inteligentnych sieci może spowodować niespotykany dotąd i przede wszystkim niekontrolowany wzrost zapotrzebowania na energię. Dlatego też ostrzegają, że należy zacząć się zastanawiać zastanowić jak ograniczyć przesyłanie danych do sieci.

Autorzy artykułu "Are there limits to growth in data traffic?: On time use, data generation and speed" zwracają uwagę na to, jak powszechne w ostatnich kilku latach stało się korzystanie z Internetu. Oglądamy filmy i słuchamy muzyki online, regularnie sprawdzamy konta na profilach społecznościowych i korzystamy z aplikacji na bieżąco zapisujących trasy biegów czy wycieczek rowerowych.

Ofcom, brytyjski dostawca usług telekomunikacyjnych, podaje, że miesięczny przesył danych w gospodarstwach domowych w Wielkiej Brytanii wzrósł z 17 GB w 2011 r. do aż 82 GB w 2015 r. Przesył danych z telefonów komórkowych jest stosunkowo niższy, ale zdaniem firm informatycznych takich jak Erricson i Cisco, jego wolumen rośnie równie gwałtownie i podwaja się co kilka lat.

Większy przesył danych oznacza więcej energii potrzebnej do korzystania z Internetu – nawet mimo poprawy efektywności energetycznej.

Zespół z Lancaster podaje, że wg najnowszych szacunków Internet odpowiada za 5% światowego zużycia energii elektrycznej. Zapotrzebowanie na energię w tym obszarze rośnie aż o 7 % rocznie, czyi ponad dwukrotnie szybciej niż światowe zapotrzebowanie na energię (3% rocznie). Niektórzy eksperci przewidują, że do roku 2030 informatyka może odpowiadać nawet za 20% globalnego zużycia energii.

Jak dotąd istniały potencjalne granice wzrostu ilości danych w Internecie – np. skończona (choć rosnąca) liczba mieszkańców planety, lub określona liczba godzin w ciągu dnia, kiedy ludzie korzystają z technologii online. Niemniej jednak, autonomiczny przesył danych przez miliardy czujników zainstalowanych dosłownie wszędzie – na ulicach, w pojazdach, meblach, mieszkaniach, ale także w instalacjach przemysłowych takich jak szyby naftowe, sprawia że wszelkie bariery przestają istnieć.

Dr Mike Hazas z uniwersytetu w Lancaster ostrzega: Internet pochłania coraz większą część światowej produkcji energii. To rosnące zapotrzebowanie na energię jest niepokojące w obliczu globalnych wysiłków na rzecz redukcji emisji.

Zanurzeni w cyfrowym świecie, coraz bardziej uzależniamy się od tzw. Internetu rzeczy. Przedmioty wokół nas gromadzą dane i wymieniają je między sobą. Sieć oddalonych od siebie czujników i urządzeń stale podłączonych do Internetu generuje niekontrolowane zapotrzebowanie na energię. W efekcie może to wpływać na wzrost emisji gazów cieplarnianych, które potęgują zmianę klimatu.

Zdaniem naukowców najwyższy czas zastanowić się, jak ograniczyć rosnący przesył danych. Obecnie w Internecie rzeczy połączonych jest ze sobą 6,4 mld urządzeń. Szacuje się że do roku 2020 ich liczba może wzrosnąć do 21 mld.

Informatycy z Lancaster przyznają, ze nie mają pomysłu jak nałożyć ograniczenia w sieci ale jako opcje podają kontyngenty ilościowe (volume quotas) lub różne taryfy cenowe dla serwisów wymagających przesyłu największej ilości danych. Można też wziąć pod uwagę wprowadzenie ograniczenia prędkości w „Internecie rzeczy” – zwłaszcza jeśli w przeciwnym razie w przyszłości będzie trzeba będzie wprowadzać ograniczenia w całym ruchu internetowym.

Agata Golec, ChronmyKlimat.pl
Na podstawie materiałów Lancaster University